Kto płaci na randce, jak się zwracać do teściowej, jak radzić sobie z gadułą w przedziale? Dobre maniery w wersji na luzie

Dobre maniery to nie wiedza zarezerwowana tylko dla dyplomatów, koronowanych głów czy osób, które patrzą na świat przez pryzmat przesadnego ą, ę. Nie sztuką jest znać zasady - sztuką jest wiedzieć, kiedy można je łamać - zapewnia Adam Jarczyński, autor bloga Dobre Maniery 24 i książki "Z klasą, na luzie".
Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. Deepwarren/CC BY-NC 2.0/Flickr.com

Kto płaci na randce, jak się zwracać do teściowej, jak radzić sobie z gadułą w przedziale? Dobre maniery na luzie

Dobre maniery to nie wiedza zarezerwowana tylko dla dyplomatów, koronowanych głów czy osób, które patrzą na świat przez pryzmat przesadnego ą, ę. Nie sztuką jest znać zasady - sztuką jest wiedzieć, kiedy można je łamać - zapewnia Adam Jarczyński, autor bloga Dobre Maniery 24.

Właśnie trafia do księgarń jego książka o dobrych manierach i zdrowym rozsądku. Wybraliśmy najbardziej życiowe i przydatne reguły. Jak zapewnia autor "Z klasą, na luzie", możecie ich nie stosować, ale warto, żebyście je znali.

.Fot. Chris/CC BY-NC-SA 2.0/Flickr.com

Właściwa kolejność powitania, czyli od kogo zacząć?

Trudne pytanie: Podchodzę do grupy, która składa się z kobiet i mężczyzn. Część osób jest starsza, a część młodsza. Z kim mam się przywitać w pierwszej kolejności?

Dobre rozwiązanie: Kiedy się spotykają mężczyzna i kobieta, to mężczyzna pierwszy mówi "dzień dobry", ale kobieta pierwsza wyciąga dłoń do powitania. Drogie panie, nie certolimy się, tylko wyciągamy pierwsze dłoń do powitania! Panowie naprawdę czują się zakłopotani, nie widząc żadnej reakcji z waszej strony;

Kiedy się spotykają osoba starsza z młodszą, to młodsza pierwsza mówi "dzień dobry", ale starsza pierwsza wyciąga dłoń do powitania.

W konserwatywnym środowisku pracy, gdzie obowiązuje większa formalność, płeć i wiek nie mają znaczenia. Ważna jest ranga, a w przypadku osób na stanowiskach o tej samej randze - długość stażu.

Czyli czymś naturalnym będzie, jeżeli młodszy szef mężczyzna pierwszy wyciągnie dłoń do starszej kobiety, która jest jego podwładną, a ta jako pierwsza powie "dzień dobry". W sytuacji gdy jesteśmy równi rangą, zasada pierwszeństwa nie obowiązuje - kto pierwszy, ten lepszy.

Wszystkie cytowane fragmenty pochodzą z książki Adama Jarczyńskiego 'Z klasą na luzie' wydawnictwa ZnakWszystkie cytowane rady pochodzą z książki Adama Jarczyńskiego "Z klasą, na luzie" wydanej przez Znak. Premiera książki 15 marca 2017 roku.

 

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. Geoff barnes/CC BY-NC 2.0/Flickr.com

"Generałowi - pułkownika" i już nie zapomnisz, jak przedstawiać sobie innych

Trudne pytanie: Kiedyś zwykle się stresowałem, gdy miałem przedstawić jedną osobę drugiej. W kluczowym momencie, kiedy przychodziło do prezentacji, po prostu się gubiłem. Albo wychodziło to komicznie, albo całkiem w inny sposób, niż powinno, i w rezultacie przedstawiałem osoby w złej kolejności.

Dobre rozwiązanie: W sytuacji towarzyskiej, jeżeli przedstawiamy sobie kobietę i mężczyznę, to najpierw przedstawimy mężczyznę kobiecie, a później kobietę mężczyźnie. Mniej więcej tak: "Magdo, pozwolę sobie przedstawić ci Michała Iksińskiego. Michale, poznaj Magdę Igreksińską".

Osobie starszej najpierw przedstawiana jest młodsza, a następnie starsza młodszej.

W pracy osoba niższa rangą przedstawiana jest tej na wyższym stanowisku, a następnie ta stojąca wyżej w hierarchii prezentowana jest pracownikowi o niższej randze. Jeżeli zapomnieliśmy imienia którejś z osób, którą przedstawiamy, możemy wymienić tylko ich nazwiska, a jeżeli zapomnieliśmy i imienia, i nazwiska, to powiedzmy tak: "Państwo się poznają".

 

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. nikolai vassili./C BY-NC-SA 2.0/Flickr.com

"Ze mną się nie napijesz?", czyli jak unikać picia na siłę

Trudne pytanie: Jeżeli nie każdy, to chyba większość z nas słyszała frazę "Ze mną się nie napijesz?" przynajmniej raz w życiu. Jest to szczególnie irytujące, a dla niektórych kłopotliwe, gdy nie mamy najmniejszej ochoty na degustację alkoholu.

Dobre rozwiązanie: Najłatwiej się wymówić prowadzeniem pojazdu mechanicznego, stanem zdrowia lub samopoczuciem. Jak na przykładzie poniżej:

On: Ze mną się nie napijesz?

Ja: Z chęcią bym się z tobą napił, ale dziś nie czuję się najlepiej. Wzniosę toast za twoje zdrowie wodą mineralną. Odrobimy sobie innym razem.

On: To co, ze mną się nie napijesz?

Ja: Nie, dziś się nie napiję. Nie czuję się najlepiej.

On: Jeśli się nie napijesz, to znaczy, że mnie nie lubisz. Napij się, lepiej się poczujesz.

Ja: Jak będziesz mnie namawiał, to znaczy, że ty mnie nie lubisz. Na pewno się lepiej nie poczuję, już tak próbowałem.

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. Deepwarren/CC BY-NC 2.0/Flickr.com

"Smacznego" jest w złym guście?

Trudne pytanie: Życzyć, czy nie życzyć smacznego?

Dobre rozwiązanie: Nie mówimy "smacznego", choć jeżeli ktoś wypowie tę formułkę, to odpowiadamy: "dziękuję". "Smacznego" nie życzy również kelner czy kucharz, bo jest to postrzegane jako narzucanie opinii, a to my powinniśmy zdecydować, czy nam smakuje.

Gospodyni także nie życzy "smacznego", bo tym samym jednocześnie wymusza reakcję z naszej strony. A już na pewno nie życzymy my, gdy nas ktoś zaprosił - gdyż sugerujemy poniekąd, że danie mogłoby być niesmaczne.

Zresztą sygnał do rozpoczęcia jedzenia daje właśnie gospodarz lub gospodyni. Kiedyś była to modlitwa, a dziś można powiedzieć: "Zapraszam" lub "Częstujmy się". Wprawdzie w wielu miejscach na świecie usłyszymy odpowiedniki naszego "smacznego", lecz jeżeli ktoś nie wypowie tej formuły, to my też jej nie wygłaszamy.

 

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. Keith Bryant/CC BY-NC-SA 2.0/Flickr.com

W kinie przodem czy tyłem?

Trudne pytanie: Którą stroną - przednią czy tylną kierować się do siedzących już widzów?

Dobre rozwiązanie: Przechodząc w rzędzie, kierujemy się zawsze przodem do siedzących już widzów. Ze względu na małe odległości pomiędzy rzędami, ale biorąc też pod uwagę takt - nie odwracamy się do nikogo tyłem.

Jeżeli miejsca jest wyjątkowo mało, widzowie, którzy już siedzą, powinni wstać. Przyjęło się, że mężczyzna idzie pierwszy w rzędzie, a za nim kobieta. To on bierze na siebie znalezienie miejsca i torowanie drogi partnerce.

 

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. Michael coghlan/CC BY-NC-SA 2.0/Flickr.com

"Cześć, jesteś na głośnomówiącym!"

Trudne pytanie: Smartfony dają nam dziś szeroką paletę możliwości komunikowania się. Jedną z przydatnych funkcji jest tryb głośnomówiący, wygodny z wielu względów. Czy wypada go stosować bez uprzedzenia?

Dobre rozwiązanie: Jeżeli na linii mamy jednego rozmówcę, zwykle odnosimy wrażenie, że jest to rozmowa, w której możemy pozwolić sobie na wypowiedzi przeznaczone tylko dla jego uszu.

Czasem wypowiadamy się o innych w sposób, w jaki nie powiedzielibyśmy tego im bezpośrednio, i nie mówię tu o stylu czy formie językowej - mniej lub bardziej oficjalnej czy frywolnej, choć to też istotne. Chodzi przede wszystkim o poczucie, że rozmowa odbywa się pomiędzy dwiema osobami, a nie w szerszym gronie.

Dlatego dobre maniery, szeroko pojęty takt lub po prostu szacunek do drugiej osoby wymagają, byśmy zawsze poinformowali rozmówcę, że właśnie uruchomiliśmy tryb głośnomówiący, a w pokoju są Anna, Krystyna i Michał.

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. margaret malone./C BY-NC-SA 2.0.Flickr.com

"Witam", "Szanowna Pani", "Pozdrawiam"

Trudne pytanie: Od czego najlepiej zacząć maila?

Dobre rozwiązanie: Zwrotem, który choć nie uchodzi za zbyt elegancki, ale mimo wszystko funkcjonuje, jest "Witam".

Nie tak dawno odbyła się nawet ogólnonarodowa debata na temat "Witam". Okazuje się, że jeżeli już to powitanie się pojawia, to powinno paść ze strony osoby znaczniejszej, ważniejszej.

Ale nawet jeżeli ktoś, z kim korespondujemy, faktycznie ma taką pozycję, to używając tego zwrotu, może być postrzegany jako ten wywyższający się. Cóż, dodano tu trochę filozofii... Jeżeli już chcemy pisać "Witam", dodawajmy słowo "serdecznie", a złagodzimy negatywny wydźwięk tej formy.

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. gertrud K./CC BY-NC-SA 2.0/Flickr.com

Umieszczasz zdjęcia znajomych na Facebooku? Zapytaj o zgodę

Trudne pytanie: Czy można w media społecznościowe wrzucać zdjęcia bez zgody sfotografowanego?

Dobre rozwiązanie: Wyobraźmy sobie człowieka - nieważne, czy ma dziesięć profili w serwisach społecznościowych, jeden bądź żadnego - którego pewnego dnia zaskakuje informacja, że jego zdjęcie, zrobione przypadkiem podczas bardzo nieformalnego spotkania w wąskim gronie, widnieje na czyimś profilu ze śmiesznym podpisem. Co więcej, został sfotografowany w mało komfortowej i niejednoznacznej pozie. Chyba nie czulibyśmy się najlepiej, gdyby nas coś takiego spotkało?

Jeśli będziemy chcieli opublikować czyjeś zdjęcie, zadajmy sobie pytanie, czy sami byśmy chcieli, by ktoś udostępnił naszą fotografię. A później jeszcze zapytajmy tę osobę, czy nie ma nic przeciwko. Nie dość, że zachowamy się fair, to jeszcze zyskamy w jej oczach. Czasem jedno niepozorne zdjęcie może wyrządzić bardzo dużą krzywdę.

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. Evandro felippe/CC BY-NC-SA 2.0/Flickr.com

Haters gonna hate - jak reagować na komentarze w internecie?

Trudne pytanie: Wszędzie tam, gdzie jest możliwość komentowania treści lub odniesienia się do czyjejś opinii, mogą się pojawić osoby, które w mało wybredny sposób głoszą swoje zdanie - ujmując rzecz internetową nowomową, "hejtują". Co robić z takimi trollami?

Dobre rozwiązanie: Jeżeli tak zachowuje się nasz znajomy, odezwijmy się do niego w wiadomości prywatnej i poprośmy, by inaczej podchodził do rozmowy.

Jeżeli jest to osoba, której nie znamy, zwróćmy uwagę pod komentowanym tematem, że taka forma jest nie do zaakceptowania i prosimy o wyrażanie swoich opinii w inny sposób, a następnie skasujmy wpis, który jest według nas nie na miejscu. Ostatecznością będzie zablokowanie takiej osoby, z czym się już nieraz spotkałem.

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. nikolai vassiliev/CC BY NC SA 2.0/Flickr.com

"Cześć! Nazywam się Adam, a ty?", czyli jak radzić sobie w podróży z gadułą

Trudne pytanie: W podróży czasu na pewno mamy sporo na rozmowy, ale niekoniecznie mamy ochotę na wysłuchiwanie życiorysu dopiero co poznanego współpasażera. Jak zatrzymać potok słów?

Dobre rozwiązanie: Z gadułą trzeba postępować taktownie, acz zdecydowanie.

W żadnym wypadku nie okazujmy zbyt długiego zainteresowania, poza standardowymi uprzejmościami. Nie zadawajmy dodatkowych pytań, jak to bywa podczas kulturalnej rozmowy (dzięki temu pokazujemy, że słuchamy naszego rozmówcy z żywym zainteresowaniem).

Ograniczajmy swoje wypowiedzi do bardzo krótkich zdań zmierzających do zakończenia myśli, a nie jej rozwinięcia. W momencie kulminacyjnym, a im wcześniej go zainicjujemy, tym dla nas lepiej, powiedzmy: "Bardzo ciekawie się Pani słucha, ale dziś nie zmrużyłem oka, więc proszę mi wybaczyć, ale muszę się zdrzemnąć" lub: "Niestety, wciąż jestem w pracy, dokończyłbym z Panem tę rozmowę, ale muszę napisać ważny raport".

Wszystkie cytowane fragmenty pochodzą z książki Adama Jarczyńskiego 'Z klasą na luzie' wydawnictwa ZnakWszystkie cytowane rady pochodzą z książki Adama Jarczyńskiego "Z klasą, na luzie" wydanej przez Znak. Premiera książki 15 marca 2017 roku.

 

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. Freestocks.org/CC0 1.0/Flickr.com

Kto płaci na pierwszej randce - ona czy on?

Trudne pytanie: Dawniej rzeczą wręcz niewyobrażalną było, aby to nie mężczyzna pokrywał wszystkie koszty związane z randką, wspólnym wyjściem po raz pierwszy, drugi czy trzeci. W dawnych czasach to mężczyźni przeważnie pracowali lub więcej zarabiali, więc poza rycerskim aspektem decydował i ten pragmatyczny. Czasy się jednak zmieniają i coraz częściej słychać pytania - czy mężczyzna musi, czy też może?

Dobre rozwiązanie: Jeżeli podejdziemy do randki jako wyjątkowego spotkania, a tak przecież powinniśmy ją traktować, to zgodnie z zasadami dobrych manier to osoba zapraszająca pokrywa np. rachunek w restauracji.

Celowo używam określenia "osoba", bo dziś nie jest już tak, że tylko mężczyzna zaprasza na randkę. Równie dobrze może to zrobić kobieta, bo niby dlaczego nie? Dziś panie co rusz przejmują inicjatywę na polach zarezerwowanych dotąd, często niesłusznie, wyłącznie dla mężczyzn, a randka jest  jedną z takich, powiedzmy, dziedzin.

Załóżmy jednak, że stroną inicjującą spotkanie był mężczyzna. On zaprosił, więc on płaci, dlatego ze strony kobiety taktownie byłoby zaproponować rewanż - jeżeli takowy oczywiście oboje przewidują.

Na przykład: "Następnym razem, o ile się jeszcze spotkamy, kino ja stawiam" albo podczas tego samego wieczoru, jeżeli rozmowa się klei, a godzina jeszcze młoda, można powiedzieć: "Dziękuję za zaproszenie na ten koncert, bawiłam się przednio. Co powiesz na dobre spaghetti? Ja zapraszam i nie przyjmuję sprzeciwu".

Inną formułą jest ustalenie, że dzielimy się po połowie. Tę kwestię najlepiej omówić na samym początku. A zatem ON pyta: "Co powiesz na piątkowe wyjście do kina?". ONA odpowiada: "Z chęcią, ale pod warunkiem że płacę za swój bilet".

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. mike myers/CC BY-NC 2.0/Flickr.com

Koperta na weselu

Trudne pytanie: Czy, jak i ile wręczać w kopercie na weselu?

Dobre rozwiązanie: Jeżeli nas stać, to wręczajmy. Przyjęło się, że taktownie będzie zwrócić parze młodej za tzw. talerzyk, czyli kwotę, jaką przeznacza organizator na jednego gościa przy stole. Wprawdzie nie zawsze to para młoda wydaje przyjęcie, niemniej zwyczajowo kwota "talerzykowa" będzie tą najwłaściwszą.

Kopert z reguły nie zaklejamy - są dostarczane do rąk własnych. Niektórzy je podpisują, ponieważ chcą, aby obdarowani - zasypani dziesiątkami innych kopert - wiedzieli, od kogo otrzymali prezent.

Ale bardziej elegancką formułą wydaje mi się koperta z dołączonym bilecikiem z życzeniami lub z kartką z życzeniami, w której znajduje się gotówka lub jakiś inny prezent, np. vouchery czy otwarte bilety lotnicze.

 

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. david amsler/CC BY-NC 2.0/Flickr.com

Dylemat syna i męża

Trudne pytanie: Gdzie usadowić w samochodzie matkę, a gdzie żonę?

Dobre rozwiązanie: Jest kilka zasad, które określają hierarchię ważności miejsc w samochodzie. Są one bardzo proste. Wystarczy zapamiętać podstawę i na jej bazie dokonywać szybkich wyborów.

Kiedy jestem kierowcą i zarazem właścicielem samochodu: wtedy miejsce honorowe znajduje się tuż obok kierowcy, a następne w kolejności - przy prawym oknie na tylnej kanapie, i kolejne - przy lewym oknie na tylnej kanapie.

Kierowca, który bardzo chciałby się trzymać zasad pierwszeństwa, może więc zaproponować mamie miejsce obok siebie, a żonie na tylnej kanapie, przy prawym oknie (choć pewnie zajmie miejsce takie, jakie będzie dla niej najwygodniejsze).

Może również po prostu zapytać mamę, gdzie chciałaby usiąść. W praktyce wygląda to tak, że obok kierowcy siada żona, a mama na tylnej kanapie, bo tak jest jej po prostu wygodniej i tym tropem warto podążać.

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. jason jacobs/CC BY-NC 2.0/Flickr.com

Jak zwracamy się do teściowej?

Trudne pytanie: Nie znam nikogo, kto by się nad tym tematem choć trochę nie zastanawiał. Jak zwracać się do teściowej?

Dobre rozwiązanie: Jednym nazywanie teściowej "mamą" przychodzi bardzo łatwo, a inni mają poważne problemy natury językowej i filozoficznej. "Bo w sumie matka jest tylko jedna", jak mawia moja znajoma, która zarzeka się, że nigdy nie zwróci się w taki sposób do teściowej. Ma jednak ten komfort, że teściowa, chyba o podobnym poglądzie na te sprawy, zaproponowała jej przejście na ty, z czego znajoma chętnie skorzystała.

Osobom, którym nie złożono takiej propozycji, a które wciąż czują się niepewnie podczas zwracania się do nowych członków rodziny, polecam otwartą rozmowę z teściami pod tytułem: "To jak się do siebie zwracamy?".

Jest to optymalne rozwiązanie, bo nie będzie niedomówień, kamień spadnie nam z serca i wszystko sobie wyjaśnimy.

Jeżeli jednak nie czujemy się na tyle pewnie, by porozmawiać w niezobowiązującej atmosferze, spytajmy naszą drugą połowę o zdanie. Jakiej formy powinniśmy używać podczas zwracania się do jej rodziców? Może przyjdzie nam z pomocą. W innym wypadku zostanie nam koślawe: "Czy życzy sobie herbaty?".

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. roamingwab/CC BY-NC 2.0/Flickr.com

Dzień dobry panu księdzu

Trudne pytanie: Jak pozdrawiać osobę duchowną?

Dobre rozwiązanie: Wpierw, jako mały chłopiec przed lekcją religii, widząc osobę duchowną, mówiłem: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus". Później, już jako uczeń liceum salezjańskiego, witałem się z duchownymi, ale też z nauczycielami słowami "szczęść Boże".

Dziś już nie pozdrawiam osób duchownych, które mijam na ulicy. Najczęściej wracam do dawnego powitania, gdy obcuję z konkretną osobą. Tym bardziej nie dotyczy to ludzi niewierzących albo wyznawców innych religii. Wystarczy zwykłe "dzień dobry".

Oczywiście, jeżeli ktoś powie "Bóg z Tobą" albo "szczęść Boże", to jako niewierzący mogę spokojnie odpowiedzieć "dziękuję", bo wiem lub zakładam, że ktoś to wypowiedział w dobrej wierze.

Warto nadmienić, że w innych językach również występują pozdrowienia nawiązujące do religii, tyle że niemieckie "Grüß Gott" w wielu miejscach jest mocno zlaicyzowane i traktowane jako pozdrowienie pozbawione kontekstu religijnego. Podobnie francuskie "adieu", które w dosłownym tłumaczeniu oznacza "idź z Bogiem".

Przy okazji powitań często pojawia się wątek tytulatury, czyli formy, w jakiej powinniśmy się zwracać do siostry, brata zakonnego czy księdza.

Pomijając formalną i okolicznościową tytulaturę stosowaną podczas wyjątkowych okazji czy w korespondencji, nie należy przesadzać i proste "proszę siostry" czy "proszę księdza" powinno być zdecydowanie na miejscu. Formy "pani siostra" czy "pan ksiądz" zwyczajowo są uznawane za niewłaściwe.

Zasady savoire-vivre Zasady savoire-vivre Fot. matyas prokop/CC BY-NC-SA 2.0/Flickr.com

Żarty z wiary?

Trudne pytanie: Czy opowiadać dowcipy religijne?

Dobre rozwiązanie: Tak, ponieważ niektóre kapitalnie ukazują sens, wartości, zwyczaje i obnażają stereotypy. Przy czym zanim opowiemy kawał dotykający kwestii religijnej, rozeznajmy się, czy towarzystwo, któremu chcemy zaprezentować dowcip, potrafi go przyjąć, ma dystans do siebie i swojej bądź innej religii, a przy okazji nie zarzuci nam ksenofobii lub braku taktu i szacunku.

Choć dobry żart tynfa wart - jak mówi stare przysłowie, to nie odważyłbym się na dowcip religijny pośród osób, których nie znam.

Wszystkie cytowane fragmenty pochodzą z książki Adama Jarczyńskiego 'Z klasą na luzie' wydawnictwa ZnakWszystkie cytowane rady pochodzą z książki Adama Jarczyńskiego "Z klasą, na luzie" wydanej przez Znak. Premiera książki 15 marca 2017 roku.

 

Więcej o: