Wraz z początkiem wiosny wiele osób z samochodu przesiada się na rower. I to jest bardzo dobra wiadomość. Zła? Co roku robimy te same, uprzykrzające życie, a czasem niebezpieczne błędy. Zobacz, czego unikać jadąc jednośladem.
Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2016 roku rowerzyści uczestniczyli w 4737 wypadkach drogowych, z czego 271 skończyło się dla nich śmiercią. - Najczęstszymi przyczynami wypadków powodowanych przez rowerzystów były: nieprzestrzeganie pierwszeństwa przejazdu, nieprawidłowe wykonywanie manewru skrętu, niedostosowanie prędkości do warunków ruchu - mówi Antoni Rzeczkowski z Biura Komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji.
Czy w takim razie jazda rowerem jest niebezpieczna? Wszystkiego, oczywiście, nie da się przewidzieć. Jednak wielu przykrych sytuacji dałoby się zapewne uniknąć, przestrzegając podstawowych zasad ruchu drogowego i... dobrego wychowania. Jakie błędy najczęściej popełniają rowerzyści?
Opowiada Iwona, która na rowerze jeździ niemal codziennie, przez 12 miesięcy w roku. O komentarz do każdej sytuacji poprosiliśmy Antoniego Rzeczkowskiego z Biura Komunikacji Społecznej Komendy Głównej Policji.
- Wyobraź sobie, że jedzie obok ciebie samochód i nagle skręca w prawo. Denerwujące? Też. Jednak taka sytuacja może przede wszystkim sprawić, że wbijesz się kołem w jego boczne drzwi. To już nie jest denerwujące, to jest niebezpieczne.
Tak samo odbierają cię inni kierowcy pojazdów, gdy nie sygnalizujesz im, co zamierzasz zrobić. Jesteś nieprzewidywalny, zatem stanowisz zagrożenie dla siebie i innych.
Komentarz policji:
- Za jazdę rowerem, bez respektowania zasad ruchu drogowego, w najlepszym razie możemy dostać mandat, w najgorszym - spowodować wypadek.
- Jazda rowerem po pasach to codzienność. Jednak nie to jest najgorsze. Są rowerzyści, którzy nie mają pojęcia, co oznaczają poszczególne znaki drogowe, nie wiedzą, kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu, jak poruszać się po rondzie. W wyniku tego są mało obliczalni, bywają zagubieni, niepewni siebie lub wręcz przeciwnie - traktują jezdnię jak swoje osobiste poletko.
Jazda rowerem nie wymaga specjalnych pozwoleń. I dobrze, bo dzięki temu jest to sposób komunikacji dostępny prawie dla każdego. Ale to nie oznacza, że możemy bagatelizować kodeks drogowy. W ten sposób narażamy nie tylko siebie, ale i innych uczestników ruchu.
Komentarz policji:
- Właśnie z nieznajomości kodeksu lub z bagatelizowania zasad ruchu drogowego wynika wiele wypadków, w tym śmiertelnych. Warto też wiedzieć, że za stworzenie zagrożenia na drodze możemy dostać grzywnę w wysokości nawet do 5 tys zł. Jazda po pasach to 100 zł mandatu.
- Chociaż po chodniku formalnie jeździć rowerem nie wolno (za to grozi mandat), to jednak jest to moim zdaniem lepsza opcja niż chwiejący się i niepewny swoich działań rowerzysta przemieszczający się po jezdni.
Jednak nie wolno zapominać, że rowerzysta na chodniku jest tylko i wyłącznie gościem. Nie może pokrzykiwać na przechodniów, dzwonić dzwonkiem, agresywnie omijać slalomem. Jeśli już, mówi się grzecznie 'przepraszam' i wtedy dopiero wyprzedza pieszego. Żadna inna opcja nie wchodzi w grę.
Komentarz policji:
- Formalnie jazda rowerem po chodniku jest uzasadniona tylko w sytuacji wystąpienia złych warunków atmosferycznych, jazdy z dzieckiem lub gdy jedziemy wzdłuż drogi, na której obowiązuje maksymalna prędkość powyżej 50 km/h w terenie zabudowanym. Jednak i wtedy mamy jechać tak, by piesi czuli się na chodniku bezpiecznie. W innych przypadkach grozi nam 100 zł mandatu.
- To już nie jest nawet kwestia bezpieczeństwa, ale dobrego wychowania. Jak można jechać całą grupą i kompletnie nie respektować obecności innych osób? Owszem, gdy na ścieżce są totalne pustki lub przemieszczamy się po gruntowej drodze daleko za miastem, nie ma problemu. Ale litości, gdy mamy piękną wiosnę, słoneczko i jesteśmy w centrum Warszawy, nie ma mowy o samotności.
Co jeszcze? Zatrzymywanie się na środku ścieżki. Bo telefon zadzwonił. Bo trzeba zawiązać sznurowadło. Bo kolegę się spotkało. Dlaczego drogi dla rowerów nie traktuje się jak miejsca, na którym panują standardowe zasady ruchu drogowego? Przecież na jezdni, gdzie poruszają się samochody, też nie można się zatrzymywać gdzie i kiedy się chce.
Komentarz policji:
- Nagłe hamowanie, przystawanie czy poruszanie się środkiem ścieżki rowerowej nie tylko utrudnia ruch, ale przede wszystkim stanowi zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Jeśli taki rowerzysta spowoduje wypadek, może zostać ukarany mandatem.
- To, że nie powinno się przejeżdżać rowerem po przejściu dla pieszych, jest chyba jasne. Ale to, że nie wolno przejeżdżać po przejściu dla pieszych znienacka, tym samym zaskakując i pieszych, i kierowców, już powinno być karane solidną grzywną.
A jadąc na światłach po drodze dla rowerów? Możesz powiedzieć: "mam przecież pierwszeństwo". Owszem, masz. Jednak jeśli osoba, która prowadzi samochód, nie ma cię w polu widzenia, to uznaje, że może spokojnie jechać. A wtedy, gdy wpadasz na maskę samochodu, nie ma czasu na okrzyk "miałem pierwszeństwo".
Komentarz policji:
- Rowerzysta jest niechronionym uczestnikiem ruchu. Jeśli ulegnie wypadkowi na skutek zderzenia z samochodem, ma niewielkie szanse na wyjście z tego bez szwanku. Bez względu na to, kto ma pierwszeństwo, warto zachować ostrożność.
- Pół biedy, jeśli rowerzysta jedzie powolutku po rowerowej ścieżce, jednak zdarzają się tacy, którzy bez oświetlenia lub z maleńką, nieśmiało migającą lampeczką (a wręcz lampunią), próbują przemierzać po zmroku zatłoczone ulice.
Lampki - biała z przodu i czerwona z tyłu - to najważniejszy element wyposażenia roweru. Nie masz oświetlenia? Wracaj autobusem lub prowadź rower po chodniku.
Komentarz policji:
- Odblask z tyłu roweru, światła z tyłu i z przodu, dzwonek, to obowiązkowe wyposażenie roweru po zmroku. Jeśli tych elementów brakuje, rowerzysta może dostać 500 zł mandatu. Należy pamiętać, że po zmroku, kierowca nas nie widzi. A gdy już zobaczy, może być już za późno.
- Jadąc rowerem do pracy, każdego dnia spotykam przynajmniej jednego rowerzystę, który z pasją dyskutuje przez komórkę w czasie podróży. Wydawałoby się, że nie ma w tym niczego niebezpiecznego, wszak większość osób porusza się z niewielką prędkością i w gruncie rzeczy przecież zerka na drogę.
Nie biorą oni jednak pod uwagę, że zza rogu może wyskoczyć pies, biegnący człowiek, a na zielonej strzałce skręcić samochód. Nie widzą również chodnikowych dziur, wyrw i innych drobnych przeszkód, które stanowią dla rowerzystów zagrożenie.
Komentarz policji:
- Są osoby, które wsiadając na rower popełniają takie wykroczenia, jakich nie popełniliby jadąc samochodem. Należy pamiętać, że większość przepisów dla rowerzystów i kierowców samochodów jest taka sama lub bardzo podobna. A konsekwencje nieodpowiednich działań nierzadko większe.
- Na ścieżce w tym przypadku obowiązują te same zasady, co na jezdni. Gdy pieszy próbuje się przedostać na drugą stronę ścieżki i korzysta w tym celu z pasów, musimy mu to umożliwić. Oczywiście wielu pieszych wchodzi na ścieżkę bez rozglądania się, jednak to nie zwalnia rowerzysty z uważności.
Komentarz policji:
- Rowerzysta w zderzeniu z samochodem ma mniejsze szanse na wyjście z kolizji bez szwanku. Podobnie jest z pieszym zderzającym się z rowerzystą. Pieszy jest w tej sytuacji niechronionym uczestnikiem ruchu. Obowiązkiem rowerzysty jest być po prostu czujnym.
- Teoretycznie jedno piwo to nie alkohol. Teoretycznie nic się nie powinno stać. Teoretycznie, bo w praktyce bywa różnie. Tak, jak nie siadamy za kierownicą samochodu po alkoholu, tak samo postępujemy jako rowerzyści. I nieważne, czy nam się to podoba, czy nie. Jeżeli zatem mamy ochotę wybrać się do baru na piwo, po prostu zostawmy rower w domu.
Komentarz policji
- Zgodnie z obecnie panującymi przepisami nie ma znaczenia, czy rowerzysta wypił jedno, czy kilka piw. Karany jest podobnie - mandatem do 500 zł. Jeśli rowerzysta stworzył zagrożenie w ruchu drogowym, policjant może skierować sprawę do sądu. Rowerzysta dostaje grzywnę w wysokości nawet do 5 tys. zł, zakaz prowadzenia pojazdów innych niż mechaniczne lub wręcz karę pozbawienia wolności.