Trzy kobiety, które na co dzień ubierają się na czarno, oddały się w ręce specjalistki od kolorów. Jak wyszło? [METAMORFOZY]

- Jesteśmy stworzeni, by żyć wśród kolorów - twierdzi autorka naszej metamorfozy, Dagny Thurmann-Moe. Tymczasem bezpieczne czernie i biele wypełniają nasze szafy, mieszkania i krajobraz. Dacie namówić się na zmianę?

Wszędzie tylko czarny i szary

Dagny Thurmann-Moe, popularna norweska ekspertka w dziedzinie kolorów, z walki z szarzyzną zrobiła swój zawód. Jak tłumaczy, 80 procent wszystkich wrażeń, jakie odbieramy zmysłami, to doznania wzrokowe. Kolory zaś dostrzegamy jako pierwsze - kolor ubrania widzimy, zanim dostrzeżemy fason, a kolor budynku - nim zobaczymy jego bryłę.

Thurmann-Moe zapewnia, że kolory mają na nas ogromny wpływ. W swojej książce "Kolorowa rewolucja" cytuje psychologa architektury, Eirika Glambek Boe, który twierdzi, że "Betonowa ściana o długości 150 metrów wywiera na człowieka taki sam wpływ, jak osadzenie w więziennej izolatce z kartonowym pudłem na głowie".

"Ubrani na szaro giniemy w tłumie"

Dagny Thurmann-Moe 'Kolorowa rewolucja'
Fot. Michał Mutor

Angelika, Aga, Ola - trzy kobiety w różnym wieku, ale każda ubrana w achromatycznych kolorach. Dwie pierwsze na czarno, ostatnia czerń wymieszała z szarością. Dlaczego? Bo tak najwygodniej, nie trzeba kombinować, martwić się połączeniami kolorów, wszystko do siebie pasuje.

Dla Dagny takie kolory to nie kolory. - Ubrani na szaro giniemy w tłumie. Czasami może nam na tym zależeć, ale nie codziennie. Szarość podkreśla drobne zmarszczki na twarzy, worki pod oczami i nadaje cerze ziemisty odcień - tłumaczy. - Czarna stylizacja może dawać poczucie bezpieczeństwa, stanowi bowiem rodzaj zbroi, w której trudno nas przejrzeć na wylot. Ale może się także kojarzyć z dominacją i zniechęcać rozmówców - dodaje Thurmann-Moe.

Angelika Angelika Fot. Michał Mutor

Angelika: Czas na oswojenie kolorów i wyjście poza strefę komfortu

Angelika najczęściej ubierała się mało kolorowo. - Czerń, szary, granat. Generalnie bezpieczne kolory, które w łatwy sposób można ze sobą połączyć i nic się nie gryzie - mówi. - Nie wiedziałam, co do mnie pasuje i jak fajnie dopasować do siebie barwy. Owszem, raz na jakiś czas zdarzało mi się zaszaleć i założyć coś ekstra, ale musiał to być wypróbowany zestaw - dodaje.

Podczas metamorfozy Dangny proponowała Angelice kilka kolorowych stylizacji. - Niektóre były mniej "drastyczne", do innych potrzebowałabym trochę więcej czasu na oswojenie. Ostateczna stylizacja była dla mnie zupełną nowością, nie tylko pod względem kolorystyki, ale i połączenia materiałów i krojów. Nie zdawałam sobie sprawy, że fioletowy aż tak może podkreślić kolor moich oczu. Wszystkie kolory zdecydowanie wpłynęły na moje samopoczucie. Poza tym spróbowałam czegoś nowego, wyszłam ze strefy komfortu, ale było warto - podsumowuje zmianę Angelika.

Agnieszka Agnieszka Fot. Michał Mutor

Agnieszka: Czerń dobrze kontrastuje z moją bladą skórą

Jak przyznaje Agnieszka, jej szafa jest dość monotonna. Dominuje w niej czerń, chociaż znajdzie się też trochę bieli, szarości, granatu i okazjonalnie bordo. - O wiele bardziej lubię łączyć ze sobą różne materiały i faktury, niż kolory. Czerń noszę dlatego, że podoba mi się kontrast, jaki tworzy z moją bardzo bladą skórą. Nie ukrywam, że jest to zwyczajnie proste. Praktycznie wszystkie moje ubrania do siebie pasują i nie muszę się zbyt długo zastanawiać nad komponowaniem stroju - tłumaczy.

Jak Agnieszka odnalazła się w połączeniu kolorów zaproponowanych przez kolorystkę? - Szczerze przyznaję, że o ile bordowa spódnica nie była dla mnie niczym ekstrawaganckim, o tyle musztardowa bluza była już mocno poza moją strefą komfortu. Był to prawdopodobnie ostatni kolor, jaki bym dla siebie wybrała. Mimo wszystko, to właśnie bluzę miałam ochotę sobie zostawić po zakończeniu sesji.

Agnieszka zapewnia, że po zdjęciach z Dagny raczej nie zacznie się nagle ubierać w ubrania we wszystkich kolorach tęczy, ale rady kolorystki na pewno otworzyły jej oczy na inne możliwości. - Myślę, że zacznę wprowadzać do swojej szafy akcenty kolorystyczne, po to tylko, żeby było trochę ciekawiej.

Ola Ola Fot. Michał Mutor

Ola: W mojej szafie jest dużo kolorów, ale noszę je sporadycznie

- Jesień to nie jest dla mnie dobry okres do noszenia kolorów. Gdybyśmy spotkali się latem, na pewno więcej byłoby w moim stroju kolorowych akcentów, kwiatów i wzorów - tłumaczy Ola. - W szafie mam dużo bieli, czerwieni, zieleni, fioletu. Na co dzień noszę wymiennie dżinsowe koszule, skórzaną kurtkę oraz ciemne spodnie i spódnice. Skóra, dżins i moro - to moja ukochana trójka - dodaje.

Fakt, że Dagny zaproponowała jej fiolet i bordo, wcale jej nie zdziwił. Ma zielone oczy, a te kolory świetnie zieleń podkreślają. - Przymierzałam kilka sukienek, w dwóch nie czułam się zbyt dobrze, ostatnia okazała się strzałem w dziesiątkę. Dagny chciała do niej dobrać błękitne szpilki, ale tego koloru nie było w żadnym sklepie. Ostatecznie stanęło na bladym różu. Czy czerń i szarości porzucę? Raczej nie, ale wiem, o co Dagny chodzi, gdy mówi, że kolory zmieniają nas i to, jak jesteśmy postrzegani.


Fot. Michał Mutor

Sesja zdjęciowa powstała dla magazynu "Avanti". Więcej na temat kolorów we wnętrzach, modzie i architekturze znajdziesz w książce Dagny Thurmann-Moe "Kolorowa rewolucja".


fot. okładki książki Kolorowa rewolucja, Dagny Thurmann

Więcej o: