"Mój były i obecny chłopak poznali się i... w sobie zakochali. Przez miesiąc docierało do mnie, że się spotykają" [HISTORIE]

Poprosiliśmy trzy kobiety: Milenę, Martę i Olę, by obejrzały film "Plan B" (wchodzi do kin 2 lutego) i opowiedziały nam własne historie - przejść i planów B. Po raz kolejny okazało się, że życie pisze najlepsze scenariusze. Uwaga: spoilery!
Kadr z filmu ''Plan B'' Kadr z filmu ''Plan B'' Fot. Marta Kondrusik, Gazeta.pl/materiały prasowe

"Kino dla tych, którzy już coś przeżyli"

2 lutego do kin wchodzi "Plan B", najnowszy film Kingi Dębskiej ("Moje córki krowy"). Kinga Preiss (Natalia), Edyta Olszówka (Agnieszka), Marcin Dorociński (Mirek) i Roma Gąsiorowska (Klara) grają w nim role ludzi, których pozornie łączy tylko jedno: właśnie zawaliło im się życie. Ktoś odwozi córkę na lotnisko, ktoś wychodzi z więzienia, ktoś żegna kochanka przed poranną podróżą pociągiem, ktoś martwi się o starzejącego się ojca. Proste historie i nagle bum!

"To kino dla tych, którzy już coś przeżyli. Lekkie, pocieszające, ale prawdziwe" - mówi Ola, która obejrzała film, a własne przejścia określa jako "nie do uwierzenia". Do kina na "Plan B" poszły też Marta i Milena. Wszystkie trzy - jak filmowi bohaterowie - znalazły się w sytuacjach, w których runęły ich dotychczasowe plany. Jaki plan B udało im się wymyślić? Poznajcie ich historie.

Plan B - oficjalny teaser filmu Plan B - oficjalny teaser filmu fot. NEXTFILMPL, kadr Youtube

"Przytrafił mi się klasyk", "W moją historię ludzie chyba nie uwierzą"

Milena, 38 lat: Przytrafił mi się tzw. "klasyk". Żyłam w szczęśliwym - tak mi się wydawało - małżeństwie, choć na pewno "iskra" się już wypaliła i porównałabym nas raczej do spokojnej przystani niż fajerwerków uczuć. Byliśmy ze sobą 14 lat, 10 lat jako małżeństwo, nasze córki miały 6 i 8 lat.

Pozornie wszystko się układało. Aż do momentu w którym zaczęłam podejrzewać, że mój mąż coś przede mną ukrywa i jest ciągle "nieobecny". Konfrontacja przyszła bardzo szybko, po prostu zapytałam, on po prostu odpowiedział. Że spotkał kogoś w pracy, że przeżywa uczucie swojego życia, że w ciągu kilku dni opuści nasze mieszkanie i że nic się już nie da zrobić.

Do takiej sytuacji nie da się mieć planu B. Uśpieni w swoim gniazdku, w swoim domu, ze swoimi bliskimi, nie budujemy alternatywnych rzeczywistości. Ja przynajmniej nie budowałam.

Ola, 39 lat: Wydaje mi się, że ludzie nie uwierzą w moją historię - jest tak nieprawdopodobna. Początek był banalny: rozstałam się z Mariuszem, chłopakiem, z którym byłam pięć lat. On się "wypalił". Zdarza się, przebolałam. Jakiś czas po tym zaczęłam spotykać się z Maćkiem. Poznaliśmy się na parapetówce znajomego, potem wspólne imprezy, rowery.

W międzyczasie Mariusz przechodził trudny okres, a że rozstaliśmy się w zgodzie, postanowiłam go trochę 'rozruszać'. Któregoś dnia miał dołączyć do mnie i Maćka. Do dziś pamiętam moment, w którym panowie niechętnie podali sobie ręce, a ja dostrzegłam... coś na kształt rozbłysku, iskry między nimi. Miesiąc docierało do mnie, że spotykają się za moimi plecami, aż w końcu to Maciek zebrał się na odwagę i wyznał mi prawdę. Twierdził, że obaj są w szoku, ale to chyba było nic w porównaniu z moim szokiem.

Poczułam się strasznie zraniona i oszukana. Przez obu. Zerwałam wszelkie kontakty i odcięłam się na ponad 8 miesięcy, żeby przeżyć to, co wydawało mi się wtedy nierealne, jak najgorszy scenariusz filmowy. Nie miałam kompletnie żadnego planu B. Ostatecznie postanowiłam skupić się wyłącznie na sobie, na rozwoju osobistym, pracy ze swoimi emocjami, na karierze. Nowego związku nie szukałam, przyszedł sam w swoim czasie.

Marta, 40 lat: Gdy miałam 38 lat, byłam trochę znużona swoim dotychczasowym życiem. Od siedmiu lat pracowałam w korporacji, wieczorami i w weekendy robiąc zlecenia. Postanowiłam sobie, że do 40. urodzin muszę coś zmienić. Zawsze lubiłam zajęcia kreatywne i marzyłam o życiu z pracy własnych rąk. Nie mogłam się jednak zdecydować na rzucenie stałej pracy, bo było mi wygodnie - miałam regularną pensję i poczucie bezpieczeństwa, mimo że stale odczuwałam dyskomfort.

Przez dwa lata co miesiąc marudziłam, że tym razem na pewno się zwolnię, aż w któreś wakacje, po powrocie z urlopu, okazało się, że moje stanowisko jest likwidowane. I to był punkt zwrotny - jestem przekonana, że sama nie byłabym w stanie podjąć tej decyzji, więc jestem wdzięczna losowi, że zadecydował za mnie. Od dwóch lat pracuję jako wolny strzelec, wykonuję zlecenia i "na boku" prowadzę małą markę rękodzielniczą.

Niestety plan, że przez połowę czasu będę robić dobrze płatne zlecenia, a przez resztę dnia szyć, nie wypalił, ale może właśnie z powodu lęku o przyszłość i utrzymanie - szycie i inne prace rękodzielnicze mnie fascynują, pochłaniają totalnie, gdy już się za nie wezmę, ale niestety nie pozwalają na utrzymanie, jeżeli wszystko robi się samemu. Ale liczę, że jeszcze ten mój życiowy Plan B się zrealizuje w pełni, i trochę myślę, że to przede wszystkim kwestia gotowości na nieznane i odwagi. Na razie jeszcze mi tego brakuje.

Kadr z filmu ''Plan B'' Kadr z filmu ''Plan B'' Fot. Marta Kondrusik, Gazeta.pl/materiały prasowe

Czy któryś z filmowych bohaterów był ci bliski?

Milena: Z jednej strony mam poczucie, ze "moja" historia - której odpowiednikiem w filmie jest historia Natalii (w tej roli Kinga Preiss) - jest bardziej złożona. Że to nie jest tak, jak w filmie - sielanka małżeńska i nagle bach! - ktoś odchodzi i idealny obraz burzy się w minutę. Wydaje mi się, że sytuacja jest bardziej skomplikowana, obcość, znudzenie drugą osobą buduje się tygodniami, miesiącami, latami.

Z drugiej strony, w kluczowym momencie historii Natalii, gdy zobaczyłam jej gniew... po prostu się rozpłakałam. Nad bezsensem takich sytuacji, stratą domu, który budowało się przez lata, bezsilnością, którą czuje każdy porzucony człowiek. Bo w chwili, kiedy to się dzieje, nie widzimy, że coś się psuło, pytamy się siebie retorycznie: dlaczego? I w tych pierwszych chwilach naprawdę trudno znaleźć na to pytanie odpowiedź.

Ola: O dziwo najbliższa była mi postać Natalii (Kinga Preiss). Pamiętam u siebie podobny szok, niedowierzanie, wszystkie fazy żałoby, aż po akceptację, w której wstaje się z kolan, otrzepuje i idzie dalej wyłącznie swoją drogą.

Podobnie mocne wrażenie wywarła na mnie historia Mirka (Marcin Dorociński), który wraca do domu z więzienia. Ogromny ładunek emocjonalny i poczucie, jak bardzo bohater został oszukany, było mi bardzo bliskie.

Marta: Bohaterowie w filmie znaleźli się w nowych dla siebie sytuacjach, w których zmuszeni byli coś zmienić. Może trochę przypomina to moją sytuację, bo ja też zostałam bez stałej pracy i musiałam zacząć pracować na własną rękę. Wcześniej robiłam jednak podobne zlecenia, więc po prostu zajęłam się tym na stałe, pracując najpierw w domu, a od roku w wynajętym biurze. Reszta pozostała bez zmian.

Myślę, że moja sytuacja była jednak mniejszej wagi niż te pokazane w filmie - nie straciłam członka rodziny, miłości ani przyjaciół - ale podobnie musiałam się w nowej sytuacji odnaleźć, pokonać lęk przed niewiadomym, brakiem pieniędzy, a przede wszystkim przed koniecznością panowania nad swoim czasem.

Chyba największe podobieństwo czuję z Klarą, która boi się żyć swoim życiem, bo martwi się o ojca i jest przekonana, że bez niej on sobie nie poradzi. U mnie obawy są inne, ale też chyba chciałabym dać sobie taką wolność od zmartwień i większe otwarcie na to, co może się wydarzyć, jeżeli spróbuję.

Kadr z filmu ''Plan B'' Kadr z filmu ''Plan B'' Fot. Marta Kondrusik, Gazeta.pl/materiały prasowe

Jak czułaś się po obejrzeniu filmu? Czy warto go zobaczyć?

Milena: Dla mnie to dość lekki film. Nie oszukujmy się, nie jest to dramat, raczej pocieszająca historia, mimo, że te dramatyczne momenty są świetnie i przekonująco zagrane. Ale myślę, że życie jest wystarczająco pełne dramatycznych historii i kiedy w życiu przeżywamy trudne chwile, to zamiast w kinie oglądać równie trudne, lepiej zobaczyć coś, co choć na chwile zdystansuje nas do naszej historii. Sprawi, ze uśmiechniemy się przez łzy, zobaczymy, jak wiele osób przeżywa swoje zakręty życiowe i jak czasem pozornie najtrudniejsze chwile pozwalają nam poznać siebie lepiej i zobaczyć w życiu to, czego do tej pory nie dostrzegaliśmy.

Ola: Film jest lekki, pocieszający, ale prawdziwy. W szczery sposób pokazuje, ze wszyscy na którymś etapie życia cierpimy, przeżywamy stratę, a w niej mamy szansę odnaleźć nowe przyjaźnie i miłości odarte z udawania. Ktoś, kto zna cię zapłakaną, zmiażdżoną, na skraju załamania, zna cię dobrze i na ogół staje się bliskim przyjacielem. Mnie film zainspirował - uroniłam szczerze łzę, ale też pośmiałam się ze swojego stadium 'wycia do księżyca'.

Marta: Nie wiem, jak na film zareagowałyby osoby, które są w podobnej sytuacji do bohaterów filmu. To, jak sobie radzą z trudną sytuacją, w różny sposób - płacząc, żartując, szukając rozwiązania - pokazano jednak dość lekko i skrótowo. Bohaterowie nie mieli żadnego "Planu B" - żyli swoim życiem nie zastanawiając się, jak je zmienić, aż wydarzyło się coś, co spowodowało, że zmiana stała się konieczna. Brakuje mi w filmie właśnie historii, która pokazuje świadomą zmianę w życiu, i chyba tego spodziewałam się po tytule, bo idąc na film kompletnie nie wiedziałam, o czym jest.

Myślę, że warto go zobaczyć, choćby dlatego, że wreszcie w polskim filmie nie musiałam wytężać słuchu. Trochę jednak wyszłam z kina podłamana, bo czworo na pięciu bohaterów mieszkało w wielkich, pięknych mieszkaniach w kamienicach, co jednak nie oddaje polskich realiów. Choć całość przyjemnie się ogląda, odczułam niedosyt i trochę naiwne potraktowanie tematu i sugestia, że od teraz "wszystko będzie dobrze, choć inaczej", ale może właśnie takie przesłanie potrzebne jest ludziom, którzy przeżywają trudne chwile?

Kadr z filmu ''Plan B'' Kadr z filmu ''Plan B'' Fot. Materiały prasowe

Czego nauczyła cię Twoja historia? Jak patrzysz na nią z dystansu?

Milena: Moja historia wydarzyła się na tyle niedawno, ze wciąż trudno mi na nią patrzeć z dystansu, wciąż się tego uczę. Myśl, której się trzymam od rozstania z mężem, to ta - być może banalna - ale że najważniejszy związek, jaki mamy w życiu, to ten z samym sobą. I o siebie, o swoje samopoczucie we własnej obecności, o realizowanie swoich celów i swój rozwój trzeba cały czas dbać. Wspaniale, jeśli spotkamy osobę, z którą możemy się tym dzielić, która nas rozumie i będzie naszym towarzyszem przez jakiś czas, czy może na zawsze. Ale najważniejsze to być w zgodzie z samym sobą, cały czas słuchać siebie i o siebie dbać.

Ola: Czuję, ze jestem w dobrym miejscu w swoim życiu i nie żałuję przeszłości. Wszystko, co mnie spotkało, doprowadziło mnie do miejsca, w którym teraz jestem. Dzięki tym przejściom wyraźniej widzę, kto jest kim, kto jest wartościowy, a kogo omijać szerokim lukiem. Dostałam lekcję życia i nie żałuję niczego.

Marta: Moja historia nauczyła mnie tego, że nie ma co czekać, aż wydarzy się coś, co spowoduje konieczność zmiany życia. Nie ma co się bać. Trzeba podejmować nawet trudne decyzje, acz nie pochopnie. Warto mieć właśnie jakiś "plan B" na początek i otworzyć się na to, czego się obawiamy - może nie będzie tak strasznie?

#mojplanb

"Życie jest jak pudełko czekoladek, nigdy nie wiesz, na co trafisz" - ten znany cytat Forresta Gumpa dla wielu z nas brzmi aż nazbyt znajomo. Zdarzył ci się niespodziewany zwrot w życiu? Masz za sobą albo planujesz nieoczekiwaną, wielką zmianę? A może zwykły, mały przypadek sprawił, że musiałaś obmyślić życiowy "Plan Be"? Podziel się z nami swoją historią i napisz na kobieta@agora.pl, najciekawsze historie opublikujemy i nagrodzimy.Autor tego listu otrzymuje książkę Chrisa Barez-Browna "Obudź się! Jak uciec od życia na autopilocie".

***

Akcja #mojplanb jest połączona z premierą filmu "Plan B" Kingi Dębskiej, reżyserki hitu "Moje córki krowy". Plan B zapowiadany jest jako "historia o niełatwym poszukiwaniu miłości, o znajdowaniu sensu w relacjach z innymi i o tym, że zawsze jest nadzieja". Bohaterów poznajemy tuż przed walentynkami, w chwili, gdy w ich życiu wydarza się coś całkiem nieoczekiwanego. Sytuacje, z którymi się konfrontują, prowadzą do zaskakujących rozwiązań. Natalia, Mirek, Klara i Agnieszka spotkają na swojej drodze ludzi, którzy dają nadzieję na to, że w życiu zawsze jest jakiś plan B. W rolach głównych zobaczymy: Kingę Preis, Marcina Dorocińskiego, Edytę Olszówkę, Romę Gąsiorowską, Krzysztofa Stelmaszyka i innych. W kinach od 2 lutego.