Na początku wcale nie było chaosu. Na początku jest pożądanie niedające spokoju. Namiętność, która zdaje się niewyczerpana. Masz tak teraz? Ach, wspaniale! Ale wiesz, że to się może zmienić, prawda?
Spotkanie z ukochanym
Teraz...
Przygotowanie do spotkania z wybrankiem jest misterium. Nie ma mowy o niedopracowanym wizerunku. Eksterminujesz każdy nadprogramowy włosek. O (zbędnych) kilogramach nawet nie wspomnę, bo jeśli nie zdążyłaś ich uregulować skalpelem Chodakowskiej, to z pewnością palisz miliard kalorii podczas całonocnych maratonów erotycznych. Zresztą nosisz tak wyrafinowaną bieliznę, że on zatopiony w muślinach i koronkach nie zauważy nic. Świat jest piękny, więc ty też.
Po kilku latach...
Spóźniasz się ty albo on. Masz na sobie to, co akurat było najmniej wygniecione rano. Przynajmniej jest czyste - usprawiedliwiasz się w duchu. Bielizna. Bezszwowa, bez żadnych dziur. Koronki? Drapią. Stringi? Po moim trupie! Gdzie on jest do cholery?!
Teraz...
Sprint na olimpijskim poziomie. Im krócej zajmuje osiągnięcie mety, tym lepiej. Suwaki w miejsce drobiazgowych guziczków. Byle móc się zespolić. Do licha z grą wstępną, weź mnie tu i teraz. Sam dotyk doprowadzał do spazmów. Ledwo widoczny kawałek gołego ciała skutecznie podnosił ciśnienie.
Po kilku latach...
Miejsce namiętności zajmuje miłość. Niemal rodzicielska. Przykryję kocykiem twoją pupcię, bo znów dostaniesz zapalenia pęcherza albo wychynie hemoroid jak parszywa żmijka - słyszysz tuż po tym jak zachęcająco prężysz pośladki. Troska wypierająca pożądanie - codzienność par mających około osiemdziesiąt lat. Masz mniej? Przykro mi #najgorzej
Teraz...
Napęczniałe od lubieżnych słówek SMS-y, MMS-y z obrzmiałymi genitaliami i e-maile z podtekstami. Do tego jeszcze flirt przez telefon. A i tak mało, wciąż mało. W ruch idą paluszki wertujesz strony kolorowych magazynów w poszukiwaniu jak najdokładniejszych stref erogennych jego ciała. Docierasz do końca internetu, szukając porad mistrzyń ars amandi. Nie, wcale nie robisz tego z nudy. To czas kiedy realizujesz wszystkie pomysły. Łącznie z tym, aby nadziewać na jego penisa krążki ananasa z puszki.
Po kilku latach...
Zawieź dzieci do rodziców. Zjedzmy na mieście, to może zaoszczędzimy trochę czasu. To dziś mamy mieć ten seks? Gra wstępna coraz częściej ogranicza się do zamknięcia za sobą drzwi lub obrócenia partnera we właściwą stronę. Co gorsza seks zaczyna mieć coraz silniejszych konkurentów: święty spokój, sen, jedzenie.
Teraz...
Na stojąco, na siedząco, na leżąco. W przymierzalni, na imprezie czy w kościele. Nie ma złych miejsc, ani nieodpowiednich momentów. Mocno, mocniej, dalej chłopaku! Nie boisz się niczego, obtarcia ci nie straszne. Stałe pobudzenie sprawia, że jesteś może nieco monotematyczna, ale komu to przeszkadza. I tak przecież niemal nie wychodzicie z sypialni.
Po kilku latach...
Wciąż lubicie spędzać czas w sypialni. Tyle że z książką. Owszem, myślisz o seksie. Czytasz przecież o tym, że poprawia wygląd skóry i stan zdrowia. Nikt nie lubi chorować więc... chodź, no chodź, na chwileczkę.
Teraz...
Kamasutra i milion nowych pozycji? Zaczynajmy! Wibratory? Wszystko jest dla ludzi. Seks analny? Spróbujmy i tego. Wszystko, co tylko możemy robić razem jest przecież takie rozwijające. Seks tantryczny? Weźmy tygodniowy kurs i wyjedźmy na Goa. O, albo wspólnie pogłębiajmy umiejętność osiągania orgazmu. Chcesz zaprosić koleżankę? A dlaczego nie kolegę?
Po kilku latach...
Wyjedź. Sam. Tak, oczywiście, że będę tęsknić.
Teraz...
Chcę zasypiać wtulona w twoje ramiona. Tak, bliżej. Niech nasze serca zaczną bić w tym samym rytmie. Nie, nie zakładaj piżamy. Wtul się we mnie mocniej. Och, co to za lufa? Znów jesteś gotowy do strzału?
Po kilku latach...
Odwróć się. Zdejmij ze mnie swoją nogę. Nie oddychaj mi w twarz. Odwróć się, nie chrap #prawdziwamiłość