Ślub i obiad zamiast wesela? Tylko jedna osoba napisała, że przypomina to stypę, reszta była bardzo na tak [Z FORUM]

Zakwitły krokusy, a to jasny sygnał, że rozpoczyna się także sezon na śluby i wesela. I to właśnie kwestia wesela, a właściwie jego braku, sprawiła, że na forum gazeta.pl pojawiła się ciekawa dyskusja.

Jak na pogrzebie - bez ironii

Forumowiczka Vivi86 jest w trakcie przygotowań do własnego ślubu oraz późniejszego ugoszczenia zaproszonych i zastanawia się nad konwencją - zwłaszcza ze względu na potencjalnych gości. Przyszli teściowie są jak najbardziej za obiadem weselnym - sami mieli ślub, a po nim skromny obiad, ale kobieta obawia się, że goście mogą się źle bawić na takiej imprezie. Jej zdaniem obiad bywa odbierany jako opcja "na odwal". W jej gronie kilku znajomych, którzy nie cierpią wesel, złamało się i... ostatecznie zrobili standardowe wesela. Stąd postawione na forum pytanie:

Czy ktoś był na obiedzie weselnym? Jakie wrażenia? Jak to wygląda z perspektywy gościa.

Bardzo rzeczowej, ale - jak sam zapewnia - bez cienia ironii, odpowiedzi udziela Obrotowy. Jego zdaniem obiad weselny "dobrze wygląda - jak na pogrzebie. Je się obiad i się wychodzi. Nie każdy lubi całonocne balangi. Chyba, że młodzi... To dla młodych taką balangę można osobno zrobić".

Nikomu nie dogodzisz

Za pomysłem obiadu jest także Horpyna4, która namawia, żeby nie zastanawiać się nad tym, jak dogodzić innym, bo i tak wszystkim się nie dogodzi:

Nawet na hucznym weselu znajdą się tacy, co będą kręcić nosem. Byłam już na obiedzie weselnym i bardzo mi się podobało.

Horpyna4 dodaje, że zaproszono ją na jeszcze skromniejsze spotkanie, które okazało się szalenie sympatyczne:

Byłam też kiedyś na najskromniejszym poczęstunku, jaki można sobie wyobrazić - Młodzi i goście przyszli z kościoła do mieszkania rodziców panny młodej, gdzie wszyscy zostali poczęstowani lodami (bardzo dobrymi zresztą, własnej produkcji). I nie było to żadne dziwactwo, po prostu nie było młodych i ich rodziców stać na więcej.

Trudno powiedzieć, czy wpis Varia1 to krytyka, czy pochwała idei obiadu, bo słowa:

Byłam. Przypomina konsolację.

- można interpretować na wiele sposobów.

Za pomysłem obiadu opowiadają się także Majaa, Lao.Premis i Iffa4:

Spoko... Je się obiad, pije zdrówko młodej pary i rozchodzi do domów.
Wolałbym dobry obiad niż słabe wesele. Z ostatniego słabego (disco polo) w Lublinie wyszedłem z ulgą o 12.15 i wróciłem samochodem do Warszawy.
Byłam. Pomysł znakomity. Osobna sala w restauracji, pyszne jedzenie. Jako goście świetnie się bawiliśmy. Popijaliśmy winko, wygłupialiśmy się. Siedzieliśmy do ok. 21. Puściliśmy też muzykę - przez nas przyniesioną - i chwilę potańczyliśmy. To była impreza na 25 osób - sami swoi, rodzina i przyjaciele. Dla mnie dużo fajniejsza impreza niż huczne wesele z disco polo. 

Wesele to udręka

Użytkownik Ochacha jest także zwolennikiem opcji obiadowej. W swoim poście porusza kwestię koszmaru, którym dla wielu są klasyczne wesela. Jego zdaniem dla ludzi, czasami włącznie z organizatorami, wesele jest udręką, więc skromne świętowanie zaślubin może być dobrą alternatywą. I, jak dodaje, wcale nie jest powiedziane, że uczestnicy takiego przyjęcia będą się gorzej bawić niż na tradycyjnym weselu.

Sprawdź sukienki na wesele!

Wesel nie cierpi także Konwalia55. Dla niej nieznośne jest zamieszanie wokół, nie rozumie także wydawania na nie ogromnych kwot. Tłumaczy, że sama urządziła uroczysty obiad bo miała inne, naprawdę ważne, wydatki. Gdyby Longmanus1 kiedykolwiek decydował się na ślub, a jak pisze jest po 35. roku życia, sam wybrałby obiad weselny:

W d**ie mam opinię rodziny, bo tak konserwatywnych znajomych, by im to przeszkadzało, nie mam.  Pamiętaj, że to twoja/wasza uroczystość, ergo wasza decyzja. Nie zmuszaj się do niczego dla ludzkich opinii.

Wesele drogie, męczące i kosztuje wiele nerwów

Najświeższe porównanie wesela i obiadu weselnego ma Dobramemeha, która brała ostatnio udział w obu. I w tradycyjnym weselu - była to impreza jej siostry - taka "z tańcami, stołami uginającymi się od żarcia i weselną wódką". I było na nim, w opinii forumowiczki, "drętwo". Miesiąc później miał miejsce ślub cywilny ciotecznego brata:

Po ślubie młodzi i wszyscy goście przemaszerowali na piechotę główną ulicą miasta do restauracji. Podano obiad, potem tort i szampan. Było bardzo skromnie, ponieważ rodzina dysponowała niewielkimi funduszami, a brak alkoholu był spowodowany tym, że ojciec pana młodego oraz jego wujek są niepijącymi alkoholikami i zapadła decyzja, żeby to uszanować.

Jak pisze Dobramemeha, najlepszą ocenę wydała jej siostra - ta, która miała wcześniej wesele:

Kiedy wyszliśmy już z restauracji powiedziała, że jej wesele było drogie, męczące, kosztowało ją wiele nerwów, a na końcu była ekstremalnie zmęczona i śpiąca. Po tym obiedzie jest wypoczęta, zrelaksowana, nagadała się z rodzinką bez jazgotu muzyki w tle... - Trzeba było mi zrobić taką imprezę zamiast tego wesela - rzuciła z pełnym przekonaniem.

A wy? Jakie macie doświadczenia, obserwacje? Nadchodzący sezon na śluby i tradycyjne wesela cieszy was?

Piszcie! Czekamy na Wasze historie, którymi chcecie się podzielić. Wybrane teksty, za Waszą zgodą oczywiście, będą opublikowane na kobieta.gazeta.pl. Autorom opublikowanych przez nas listów rewanżujemy się drobnym upominkiem. Adres mailowy: kobieta@agora.pl.

Zobacz także buty na wesele!