Koci plan dnia - zapoznaj się z nim krok po kroku i zastosuj w swoim codziennym życiu, a przyniesie ci same korzyści - przekonuje Stephane Garnier. Wybraliśmy dla was fragmenty z książki, które najlepiej pokazują, jak - idąc w ślady kota - zwolnić, nie stresować się, uszanować ciało i umysł.
Kot nie wyskakuje z koszyka jak oparzony, bo to nie jest zdrowe dla ciała, nie wprawi też z pewnością w dobry humor. Rozciąga się, przeciąga, powoli otwiera oczy, daje sobie czas potrzebny, żeby się obudzić.
Kot przeciąga się jeszcze na leżąco, później wstaje, robi koci grzbiet, jeszcze raz się przeciąga i ziewa jak hipopotam, po czym siada, mrugając oczami. To powszechne w świecie zwierząt zjawisko nazywa się pandykulacją, jest to mechanizm pozwalający dobrze się obudzić i dobrze rozpocząć dzień, mechanizm, o którym my, ludzie, tak często zapominamy.
Woda i mleko w czystej miseczce, kocia karma ze świeżo otwartej puszki. Wszystko smaczne, świeże i podane w czystym miejscu. Nie ma lepszego sposobu na dobry początek dnia niż spokojnie usiąść i zjeść dobre śniadanie, tak jak twój kot.
Po obfitym śniadaniu kot zaczyna się dokładnie myć. Kot powoli przesuwa językiem po wyprostowanej tylnej łapie, później, spokojnie przechodzi do drugiej... Kobiety potrafią często zadbać o siebie o wiele lepiej niż mężczyźni, kiedy na trzy godziny zamykają się w łazience, czego mężczyźni przeważnie nie potrafią zrozumieć. Czasami w weekendy potrafią się zachować jak prawdziwy kot, rezerwując sobie czas, by przede wszystkim zadbać o siebie. Czapki z głów za waszą postawę, drogie panie.
Czy kot wyskakuje z domu jak oparzony? Nie, on stąpa nonszalancko, cały czas nie wysuwając ogona za futrynę, kiedy węszy w powietrzu. Jego to bawi, ciebie denerwuje. Wybiegasz, a po chwili wracasz, żeby zabrać klucze i dokumenty, których zapomniałeś. Nie trzeba biegać, jeśli jest się choć trochę zorganizowanym. Bezładne bieganie tam i z powrotem przynosi tylko stres i stratę czasu.
Twoje dobre samopoczucie zależy w dużej mierze od spokoju, który zachowasz przez cały dzień. Postępując pragmatycznie, spokojnie i w sposób zorganizowany, zrobisz wszystko równie szybko i dobrze, nie musisz biegać chaotycznie, narażając się na niepokój i stres.
Wyjdź na dwór, odetchnij świeżym powietrzem, przespaceruj się, pooglądaj witryny sklepowe, nie spiesz się, usiądź na ławce w parku, by zjeść posiłek... Ale spaceruj jak kot, wędruj bez celu, w którą stronę chcesz, oddychaj głęboko, zatrzymaj się i chłoń piękno otaczającego cię świata, na którego podziwianie zwykle nie masz czasu.
Twój kot z pewnością prześpi połowę popołudnia. Ty nie możesz sobie na to pozwolić. Jednak po lunchu i krótkim relaksującym spacerze z pewnością zostanie ci jeszcze kwadrans albo nawet pół godziny wolnego czasu, nim wrócisz do obowiązków. Dlaczego by nie spróbować piętnastominutowej minisjesty? Nabierzesz energii, jakbyś spał kilka godzin.
Chwila na odpoczynek, relaks, pieszczoty. Pranie i wiadomości w telefonie mogą poczekać. Zrób jak twój kot i zregeneruj się po powrocie z pracy. Nie ma sensu rzucać się od razu do obowiązków domowych. Daj sobie pół godziny na dojście do siebie, włącz muzykę, włóż wygodne ubranie, by poczuć się swobodnie.
O tej porze kot ma w sumie tylko jeden problem: "Czy nie przyszła już przypadkiem pora na kolację?". 18:30 to dla niego i dla ciebie moment relaksu, kiedy przechodzisz od aktywności do odpoczynku. Najlepiej by było, abyś nie przenosił własnego zmęczenia i stresu do tego wieczornego świata komfortu.
Co prawda obiad jadłeś w pośpiechu na mieście, bo na tyle pozwala ci przerwa w pracy, ale kolację możesz już sobie przygotować tak, jak lubisz. Skoro kot dostał swojego ulubionego łososia w galarecie, to nie ma powodu, byś ty zadowalał się gotowym daniem z puszki, ledwo podgrzanym w mikrofalówce i posypanym startym kawałkiem jakiegoś starego sera.
Poduszki, kanapa - to rozkosze kota, który wrócił do domu po "ciężkim" dniu. "A ten co robi o tej porze przy biurku, stukając w klawiaturę jak opętany?" - zastanawia się zapewne. Postanawia więc przejść się po klawiszach, przy okazji wkładając ci w oko swój ogon. Wybiła 20:30 i jego zdaniem nie jest już to czas, żeby "przyspieszać", tylko by "zwolnić".
To był długi, być może męczący dzień, czas się położyć i liczyć... myszki. Cóż lepiej ukoi fizyczny czy psychiczny ból, jeśli nie mięciutka, przytulna kołderka w kocim legowisku? Ale kot przychodzi... spać do ciebie!
Słyszałeś o felinoterpaii? Czyli uzdrawiających właściwościach kota, instynktownie wyczuwającego, które z twoich organów są chore lub przemęczone. Coraz liczniejsze badania naukowe potwierdzają lecznicze właściwości kotów. Dlaczego z nich nie skorzystać?
***
Cytowane fragmenty pochodzą z książki Stephane'a Garniera "Żyć jak kot!" w przekładzie Elizy Kasprzak-Kozikowskiej, Wydawnictwo Andromeda.