Jak to jest być singielką po 30-tce w Chinach, Turcji, Australii? 'Pod drzwiami postawiłam męskie buty, żeby uniknąć złodziei i molestowania'

Yan Ge ma 35 lat i mieszka z mamą. Usłyszała, że jeśli w tym roku nie znajdzie sobie męża, to pora się wyprowadzić, bo przynosi wstyd. Melek żyje w kraju, w którym prezydent publicznie ogłosił, że kobieta bez męża to pół-kobieta.
Melek skończyła 30 lat i nie ma partnera. By nikt jej nie napadł, postawiła pod drzwiami męskie buty Melek skończyła 30 lat i nie ma partnera. By nikt jej nie napadł, postawiła pod drzwiami męskie buty fot. Shutterstock

Sinielki (Singled Out)

W temacie współczesnych singielek punkty odniesienia są dwa: teoria i praktyka. Teoria mówi, że liczba ludzi na świecie, którzy żyją dziś samotnie, rośnie z roku na rok w tempie lawinowym (w USA to już ok. 40 proc. dorosłych Amerykanów), a naukowcy twierdzą, że w całej historii ludzkości nie było dla singli lepszych czasów (badania dowodzą, że żyjący w pojedynkę mają wyższą samoocenę, są zdrowsi i mają bardziej satysfakcjonujące życie seksualne).

Praktyka - którą w filmie "Singielki" (Singled Out) starają się pokazać dwie hiszpańskie reżyserki, Ariadna Relea i Mariona Guiu, wydaje się zgoła inna. Singielka po trzydziestce - bez względu na szerokość geograficzną - w XXI wieku wciąż nie ma w życiu łatwo.

Bohaterki filmu to pięć kobiet sfilmowanych na przestrzeni czterech lat. Wszystkie pochodzą z wielkich miast (Szanghaju, Melbourne, Barcelony i Stambułu), skończyły 30 lat, są wykształcone i  atrakcyjne. Łączy je też to, że nie są w stanie stworzyć trwałej relacji, chociaż regularnie korzystają z serwisów randkowych i innych form kojarzenia par (łącznie ze speed datingiem w chińskim centrum handlowym).

Każdego dnia zderzają się ze społecznym ostracyzmem ze strony własnych rodzin, przyjaciół i całkiem obcych ludzi. Ale też same zadają sobie wciąż powracające pytanie: co jest ze mną nie tak? Dlaczego innym udało się założyć rodziny, a mnie nie? Czy powinnam się już pogodzić z tym, że zawsze będę sama?

Kamera śledzi bohaterki w najbardziej intymnych chwilach ich życia. W dokumencie z ust kobiet pada wiele pytań. Starają się na nie odpowiedzieć zaproszeni do filmu eksperci.

Film "Singielki" (Singled Out) można obejrzeć w ramach festiwalu 15. Millennium Docs Against Gravity (pokazy 11, 17 i 20 maja w Warszawie)

Jules, 'Singielki' Jules, 'Singielki' fot. materiały partnera

Jules, 31 lat, Melbourne

Jules ma fenomenalnie niebieskie oczy i ujmującą twarz. To typ "dziewczyny z jajami" - ma swoje zdanie i nie boi się go wyrażać, jest szefową kuchni i komikiem, a na towarzyskich spotkaniach nie wylewa za kołnierz. "Zaproszono mnie tutaj, żebym opowiedziała o piętnowaniu singielek po trzydziestce. Nie wiedziałam, że są napiętnowane!" - wykrzykuje Jules ze sceny podczas występu komediowego, a wypełniające salę kobiety umierają ze śmiechu. "Okazuje się, że niepotrzebnie zerwałam z facetem. Powinnam była trwać w kiepskim związku, bo wtedy, ze społecznego punktu widzenia, byłabym bez zarzutu" - dodaje.

Ale audycje radiowe o tym, że z singielkami jest coś nie tak, zdarzają się też w nowoczesnej Australii. A Jules jest w głębi duszy romantyczką i chce znaleźć "bratnią duszę". Wierzy w monogamię i stałe związki, bo jej rodzice wciąż są razem. W filmie widzimy, jak przez rok regularnie umawia się na randki przez internet. Ma pewne wymagania - nie zwiąże się z wojskowym ani z kimś, kto nie podziela idei feministycznych (skreśla więc kandydata pracującego w banku w obawie, że nie ma równie jak ona lewicowych poglądów). Nie chce też, by partner był niższy (sama ma 170 cm wzrostu).

Oczekiwania Jules to - jak wyjaśnia w filmie Albert Esteve, dyrektor Centrum Studiów Demograficznych w Barcelonie - trend historyczny: kobiety bardzo rzadko popełniają mezalianse, wybierając partnera o równym lub niższym statusie społecznym. "Czas działa na ich niekorzyść. W miarę jak zdobywają coraz lepszą edukację i awansują w pracy, rosną ich wymagania wobec potencjalnego męża albo partnera. I okazuje się, że mężczyźni, którzy byliby dla nich partnerami, są już żonaci. Kiedy osiągają szczyt w sensie zawodowym i finansowym, muszą sobie uświadomić fakt, że wyżej od nich nie ma nikogo".

Melek, 'Singelki' Melek, 'Singelki' fot materiały partnera

Melek, 34, Stambuł

Jednym z pierwszych pytań, jakie wynajmujący mieszkanie w Stambule zadał Melek, było: "Czy jesteś sama? Dlaczego". Kobieta szukała lokum, bo chwilę wcześniej zakończyła wieloletnią relację. Przyjaciółka Melek dała jej więc radę: jeśli chce uniknąć złodziei i molestowania, powinna postawić pod drzwiami męskie buty. "Zrobiłam to, a potem usiadłam na sofie i płakałam. Płakałam i płakałam. To gorzka ironia, że stawiasz męskie buty za progiem, by stworzyć przestrzeń na swoją niezależność".

Melek nie szuka partnera. Pyta retorycznie: "Jaką mężczyzna jest dla mnie ochroną w kraju, gdzie kobieta może zostać zabita przez ojca (honorowo, gdy przyniesie rodzinie hańbę - przyp. red.), byłego męża, chłopaka?". Gdy pokonuje ulice Stambułu, prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdo?an, grzmi przez radio, że kobieta - choćby odnosiła duże zawodowe sukcesy - to jeśli nie ma męża, dzieci (przynajmniej czwórki albo piątki) i nie prowadzi domu, jest tylko pół-kobietą. Propaganda głosi, że 12-letnie dziewczynki są gotowe do zamążpójścia. Jeśli 12-latka zostanie zgwałcona, turecki kodeks karny nie uznaje tego za przestępstwo. Dziewictwo znów kobiet jest w centrum uwagi społeczeństwa. W tym klimacie sprzeciwienie się "tradycji" i wolność myślenia wymaga dużej odwagi.

Melek nie chce na razie dzieci, męża ani domu. Jest zadowolona, że nie ma nikogo w jej życiu, bo dużo rzeczy ją interesuje. Chodzi na kobiece marsze feministek, chce napisać doktorat i wie już, że raczej nie zostanie w Turcji. Wyobraża sobie, że zostanie naukowcem i będzie flirtować z mężczyznami, którzy jej się spodobają. Ale gdy spotyka się z rodziną, ważny jest tylko jeden temat: jej samotność.

Wzorem dla Melek jest jej niedawno zmarły ojciec. Był rolnikiem i imamem, ale "wolnym od uprzedzeń", chociaż nigdy nie wyjechał ze swojej wioski. Melek chce się związać tylko z kimś, kto naprawdę będzie jej odpowiadał, tłumaczy ciotkom, że czasy się zmieniły. "Tak? No cóż... Za dużo żądasz. "Jaki ma zawód? Czy ma dom?" My nie pytałyśmy, czy ma dom, niczego nie żądałyśmy. Godziłyśmy się na takiego mężą,jaki nam się trafił" - odpowiadają.

Manuela, 'Singielki' Manuela, 'Singielki' fot. materiały partnera

Manuela, 40 lat, Barcelona

Manu skończyła 40 lat i najważniejsze jest dla niej to, by zdążyć zostać matką, choćby samotną. Kamera w filmie towarzyszy jej w szpitalu, w którym ostatecznie poddaje się procedurze in vitro (po dwóch nieudanych próbach inseminacji). Od siedmiu lat jest singielką i w znalezienie partnera wierzy coraz mniej - chociaż jest piękna, kobieca, zadbana, nosi sukienki i obcasy, chodzi tańczyć i aktywnie szuka kogoś w internecie. "Czemu nie mam nikogo? Naprawdę nie wiem. Może mam pecha! A może nie potrafię uwodzić, bo nie znam zasad tej gry. Nie spotkałam nikogo, kto chciałby się zaangażować" - przyznaje.

Manu nie zamierza się poddać, ale macierzyństwo stawia na pierwszym miejscu. "Czuję się trochę przegrana, ale ważne jest dla mnie by mieć dziecko niż partnera" - wyznaje z gorzkim uśmiechem.

Yang, 'Singielki' Yang, 'Singielki' fot. materialy partnera

Yang, 35 lat, Szanghaj

Yang mówi o sobie: "singielką jestem tymczasowo". Ma 35 lat i praktycznie cały czas zajmuje jej praca - jest wspólniczką w kancelarii adwokackiej i właścicielką prywatnego funduszu inwestycyjnego. Kupiła już dwa apartamenty z widokiem na luksusowe chińskie wieżowce. Ale mieszka z mamą, w małym różowym pokoiku nastolatki.

Na matce sukcesy zawodowe córki nie robią wrażenia. Wręcz przeciwnie - wstydzi się niezamężnej Yang i przy każdej okazji pyta, jak długo to jeszcze potrwa. Od kilku lat daje córce ultimatum. Ostatnie: jeśli w tym roku nie wyjdzie za mąż, nie będzie dla niej miejsca w domu. Na takie, jak Yan, w Chinach mówi się obraźliwie "sheng nu", "kobieta-resztka". Rząd postrzega "kobiety wysokiej jakości" przedmiotowo - chce, by rodziły dzieci dla dobra narodu.

W Chinach relacje rodzinne to absolutna podstawa życia. Najważniejsze jest, by być dobrą córką lub synem, nie okazać się niegodnym dzieckiem. A w to wlicza się przede wszystkim obowiązek przedłużenie rodu. Gdy chińska córka nie ma męża do 25. roku życia - jej rodzice wpadają w panikę. Gdy nie ma go 30-latka, panika rodziny zamienia się w szał. "Jak będzie wyglądało twoje życie? Co będziesz robić?!" - chińscy rodzice dorosłych dzieci bez pary są do tego stopnia zdesperowani, że chodzą do parku z albumami pełnymi zdjęć swoich córek i próbują zachwalać je potencjalnym mężom.

Czy Jules, Melek, Manuela i Yang znajdą partnera? I czemu w ogóle muszą go szukać? Czy żyjemy w świecie, w którym - jak mówi w filmie jeden z ekspertów - "kobiety chcą typu mężczyzn, którzy jeszcze się nie urodzili, a mężczyźni kobiet, których już nie ma?".

Film "Singielki" (Single Out) można obejrzeć w ramach festiwalu 15. Millennium Docs Against Gravity (pokazy 11, 17 i 20 maja w Warszawie)

***

Czekamy na Wasze listy. Autorom opublikowanych listów zrewanżujemy się drobnym upominkiem. Piszcie: kobieta@agora.pl.

CZYTAJ TEŻ: Samotne trzydziestolatki, jesteście wspaniałe, ale rozumiem mężczyzn, którzy odpuszczają >>