McQueen wyglądał jak dresiarz, a tworzył działa sztuki. Syn taksówkarza i nauczycielki, który podbił świat

Alexander McQueen to nietuzinkowa postać świata mody. Do kin 20 lipca wchodzi niezwykły dokument, który przedstawia trudną historię Brytyjczyka. Opowiada o tym, że talent może urodzić się w robotniczej dzielnicy, ale także o tym, że wyjątkowość to ogromny ciężar, a moda to bezwzględny biznes.
Alexander McQueen Alexander McQueen Materiały prasowe Gutek Film

Dresiarz na Ibizie

Lee Alexander McQueen z szeregowego domu z londyńskiej dzielnicy Stratford, syn taksówkarza i nauczycielki, najmłodszy z sześciorga rodzeństwa o modzie nie widział zbyt wiele.

Przez większość swojego życia wyglądał właściwie jak zaprzeczenie stereotypowego projektanta. Nie miał w sobie nic z boskiego stylu projektanta mody Toma Forda, paryskiego szyku Jean-Paul Gaultiera, ekscentryzmu Vivienne Westwood, nie był kameleonem, utożsamiającym się z własnymi kolekcjami jak John Galliano.

Idealnie wtopiłby się za to w wycieczkę młodych, ostro imprezujących Anglików na wakacjach last minute na Ibizie. Przez długi czas chodził ubrany w dresy albo szerokie dżinsy, kraciaste koszule z krótkim rękawem i sportowe buty. Żelował włosy, miał problemy z cerą i zębami. Walczył ze swoją nadwagą, ostatecznie zdecydował się na liposukcję, której później i tak żałował.

Lee miał za to niewyczerpane pokłady entuzjazmu i pasji. Był ciekawy świata, mody, chciał się uczyć, chłonął wiedzę.

Film dokumentalny "McQueen" Iana Bonhote i Petera Ettedgui pokazuje zmianę dzieciaka z klasy pracującej w światowej sławy gwiazdę, wpuszcza nas za kulisy wielkiej mody i wielkich korporacji. Po raz kolejny możemy się także utwierdzić w przekonaniu, że ta olbrzymia modowa machina "robi dobrze" głównie sama sobie, jej twórców drenując i wystawiając na najcięższe próby.

To nie jest nudny dokument o modzie, w którym mądre głowy wypowiadają słowa, które mają więcej niż pięć sylab. Wręcz przeciwnie, każda z osób pokazanych w filmie to bohater wart własnej opowieści (zwłaszcza mąż brytyjskiej arystokratki i mentorki McQueena Isabelli Blow - Detmar Blow i współpracownik Alexandra McQueena, Hiszpan Sebastian Pons).

Alexander McQueen Alexander McQueen Materiały prasowe Gutek Film

"Mało nie rozjechałem jakiejś cioty przy Old Compton Street"

Po pierwszych sukcesach Alexandra McQueena media przypięły mu łatkę złego chłopaka z robotniczych dzielnic Londynu. To nie była do końca prawda. We wspomnieniach rodziny był "słodkim, bardzo troszczącym się o rodzinę chłopcem, wrażliwym, kochającym psy".

Mama - z którą miał niezwykle silną więź - widząc jego zainteresowanie krawiectwem podsunęła mu ogłoszenie o kursie i stażu w małej, ale bardzo prestiżowej pracowni krawieckiej Anderson&Sheppard przy słynnej Savile Row (ulica słynie z szycia na miarę). Pryszczaty nastolatek dostał się na staż właściwie z ulicy.

Po jego ukończeniu potrafił uszyć męski garnitur bez miary - oceniał ją na oko. Przenosił "wykrój" na materiał. Fach już miał, teraz potrzebna była inspiracja i artystyczna wolność. Bo Lee nie zdawał sobie sprawy, że pomysł na kolekcję i pokaz można znaleźć wszędzie - chociażby w rocznicy lądowania człowieka na księżycu.

Kolejnym krokiem był jego coming out przed ojcem Ronaldem. Rodzeństwo i mama wiedzieli, że Lee jest gejem, ale ojciec... Ten potrafił wrócić po całym dniu wożenia ludzi taksówką i rzucić, że "mało nie rozjechał jakieś cioty przy Old Compton Street".

Projekty Alexandra McQueen
Fot. Materiały prasowe dystrybutora

Kiedy założycielka MA Fashion Course na słynnej Saint Martin's School of Art, spotkała pod swoim gabinetem młodziutkiego Alexandra McQueena natychmiast zorientowała się, że chłopak ma ogromny potencjał. Równie szybko dotarło do niej, że absolutnie nie stać go na opłacenie drogiego kursu, a szkoła nie może zaoferować mu stypendium.

Lee mógł jednak liczyć na ciotkę, która nie miała dzieci, ale miała trochę oszczędności. Rodzina była silnie obecna w jego życiu zawodowym - siostrzeniec projektował wzory materiałów, mama piekła bułeczki z kiełbasą dla modelek i dostarczała je za kulisy pokazów mody.

Isabella Blow i Alexander McQueen Isabella Blow i Alexander McQueen Fot. Ian R Webb / materiały prasowe Gutek Film

"Płacisz 350 funtów kochaniutka albo spadasz"

Dyplomowa kolekcja Alexandra McQueena z 1992 roku nawiązywała do historii Londynu i Kuby Rozpruwacza. Ubrania wyglądały jakby były splamione krwią, pocięte. W kolekcji zakochała się od pierwszego wejrzenia Isabella Blow - ekscentryczna arystokratka. Wydzwaniała do mamy McQueena jak szalona. Kiedy Lee wreszcie odebrał telefon od "tej stukniętej paniusi", rzucił: 

Płacisz 350 funtów za sztukę kochaniutka albo spadasz.

Blow miała niezwykłe oko do młodych talentów, co zresztą stało się powodem nieprzyjemnego rozstania przyjaciół. Po pewnym czasie McQueen miał dość bycia określanym mianem odkrycia Blow (podobnie mówiło się o słynnym kapeluszniku Philipie Treacy). Kiedy pojawiły się wielkie pieniądze i propozycja objęcia fotela głównego projektanta marki Givenchy, McQueen odciął się od swojej mentorki. Było to dla niej ogromnym rozczarowaniem.

Alexander McQueen z Kate Moss Alexander McQueen z Kate Moss Materiały prasowe Gutek Film

Mroczne wnętrze

Na początku kariery Alexander McQueen sprawiał wrażenie wesołego chłopaka. Z Isabellą Blow, oprócz mody, połączyło go także rynsztokowe poczucie humoru - jak wspomina mąż Blow - uwielbiali sprośne dowcipy - na im niższym poziomie, tym bardziej się nakręcali. W 1996 roku Alexander McQueen (zaczął używać drugiego imienia, bo wydawało mu się bardziej tajemnicze) został mianowany dyrektorem artystycznym marki Givenchy i pozostał nim przez pięć kolejnych lat.

Londyn lubił jego mroczne kolekcje, Paryż ich na początku nie rozumiał. Po własnych pokazach mody McQueen lądował bez grosza i jeździł do rodziców po puszki fasolki i zupy. Materiały na swoją kolekcję kupił za pieniądze z zasiłku dla bezrobotnych - przez co nie mógł pokazywać w wywiadach twarzy, bo jego działanie było niezgodne z prawem. Nigdy nie ukrywał, że pieniądze są dla niego ważne.

Prace nad kolekcją dla Givenchy
Fot. Materiały prasowe dystrybutora

Kiedy wylądował w domu mody Givenchy, trafił w sam środek burżuazyjnego luksusu: pałacowych stiuków, ogromnych widnych pracowni, kryształowych luster, marmurów i krawców w fartuchach i białych rękawiczkach. Wśród tych ostatnich - przyzwyczajonych do poprawek nitka po nitce - budził przerażenie za każdym razem, kiedy brał do rąk nożyce.

Jego sława wyszła poza świat mody, rozpoznawali go i prosili o autografy zwyczajni ludzie, spoza branży. Zamiast na salonach Lee zawsze lepiej czuł się z ludźmi o korzeniach takich jak jego - stąd przyjaźń z Kate Moss. W Paryżu miał kierowcę i otaczał go luksus, ale i tak na obiady schodził do stołówki pracowniczej i jadł razem ze wszystkimi. Dla szeregowych pracowników wielkiego domu mody było to na początku szokujące przeżycie.

Alexander McQueen Alexander McQueen Materiały prasowe Gutek Film

Jak seks, narkotyki i rock'n'roll

Po latach Lee przyzna, że źle potraktował Givenchy. Że pracował tam tylko dla pieniędzy, które mógł inwestować we własną markę. Odpowiedzialność, nawał pracy, wysokie oczekiwania, krytyka sprawiły, że Lee zaczęły powoli atakować jego demony.

Kopertówka Alexander McQueen
www.alexandermcqueen.com

Jako dziecko był molestowany seksualnie przez męża swojej najstarszej siostry. Ona była z kolei ofiarą przemocy ze strony swojego męża. To też widział.

Dlatego modelki na pokazach ubierał w kreacje, które miały stanowić rodzaj zbroi, dodać im siły, zamienić z ofiar w wojowniczki. Alexander McQueen mówił:

Moje pokazy mody to sex, drugs and rock'n'roll. Mają elektryzować. Wywoływać emocje. Szok i atak serca. Jak tego nie osiągnę, to znaczy, że źle wykonałem swoją pracę.

kampania reklamowa Alexander McQueen jesień/zima 2002/03 - fotograf: Steven Klein, modelka: Tatiana Urina
fot. mat. prasowe

Alexander McQueen Alexander McQueen Materiały prasowe Gutek Film

W dół kolorowym wzgórzem

Za sukcesem i pieniędzmi poszły narkotyki i jeszcze większe problemy, w tym zakażenie wirusem HIV. Alexander McQueen tworzył kilkanaście kolekcji rocznie, stawał się coraz trudniejszy we współpracy. Praca z nim wymagała całodobowego zaangażowania najbliższych współpracowników, spędzania wspólnie weekendów i wakacji. Czasami był uroczy, innym razem zamieniał się w potwora. Współpracownicy, którzy mieli dość i odchodzili, zostawali przez Alexandra uznawani za zdrajców.

Sylwetka z pokazu mody projektu Alexandra McQueena
Fot. Materiały prasowe dystrybutora

Kruchego psychicznie McQueena podłamała samobójcza śmierć Isabell Blow, która chorowała na raka jajników i chciała sama pożegnać się ze światem. Na pogrzebie był cieniem dawnego siebie.

Ciosem, po którym się już nie podniósł, była śmierć matki. Dzień przed jej pogrzebem powiesił się. Wcześniej snuł wizję ostatniego pokazu, w którego finale wyjechałby spod ziemi na specjalnym podnośniku i strzelił sobie na oczach zgromadzonych w głowę.

Plakat filmu 'McQueen'
Fot. Materiały prasowe dystrybutora

Film dokumentalny "McQueen" w kinach od 20 lipca.

Więcej o: