Areta Szpura: 'Dostawałam mnóstwo prezentów od firm. Dziś chcę mieć tyle rzeczy, by móc się spakować w jedną walizkę'

Stworzyła słynną markę modową, ale odeszła i promuje less waste. - Dziś nie jestem w stanie wejść do niektórych sieciówek - mówi. Wszyscy pytają Aretę Szpurę, jak żyć nie produkując śmieci. My zaglądamy jej do szaf i sprawdzamy, czy sama się do tych zasad stosuje.
Areta Szpura zachęca do życia wg less waste, zamiast zero waste. Według niej, ta wersja jest bardziej realna Areta Szpura zachęca do życia wg less waste, zamiast zero waste. Według niej, ta wersja jest bardziej realna Fot. Adam Stępień/Agencja Wyborcza.pl

Prawda cię wyzwoli, ale najpierw wkurzy

4 lipca 2017 roku Areta Szpura napisała na Facebooku: 'Jako nastolatka, zapatrzona w ekran, kiedy leciała Hannah Montana, nie wyobrażałam sobie, że Miley będzie kiedyś zapraszać mnie osobiście na swoją imprezę i nosić rzeczy, które współtworzyłam. A jednak. 'Never say never', jak to mówi nasz inny dobry kolega, Justin Bieber'. 

To fragment jej pożegnalnego posta, kiedy odchodziła z Local Heroes, marki modowej, którą założyła i współtworzyła z ogromnymi sukcesami przez pięć lat. Odchodząc nie miała sprecyzowanego pomysłu na siebie. Dziś zajmuje się propagowaniem życia 'less waste', czyli takiego, w którym produkuje się jak najmniej odpadów i jak najmniej zanieczyszcza środowisko. 'Less', a nie 'zero', bo zdaniem Arety większość ludzi nie jest w stanie wcielić w życie wszystkich zasad 'zero waste' - 'less waste' jest bardziej realne.

- Wszystko zaczęło się od ciuchów, bo to był najbliższy mi temat - opowiada Areta. - Któregoś razu, kiedy byłam w Los Angeles, trafiła w moje ręce książka o tym, jak produkcja ciuchów fast fashion jest szkodliwa dla środowiska i ludzi. Pamiętam moje wielkie zaskoczenie, bo nie zdawałam sobie sprawy, że coś, w czym siedziałam po uszy, tak działa i wygląda. Nie sądziłam, że jestem trybikiem w tym strasznym systemie. Poczułam się jak w tym angielskim powiedzonku:

Prawda cię wyzwoli, ale najpierw wkurzy.

- I dokładnie tak było. Wkurzyłam się, bo nie chciałam przykładać ręki do nieetycznej produkcji ubrań.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Zmiana nie przyszła z dnia na dzień. Jak zawsze, to był proces. Areta zaczęła czytać książki, artykuły i wywiady na temat etycznej mody, słuchać podcastów, oglądać filmy. - Pamiętam, jak na Netflixie trafiłam na film 'True cost' i przez połowę płakałam - wspomina. - Zawsze myślałam o modzie jak o czymś fajnym, wesołym, co pozwala wyrażać emocje i uczucia, dodaje pewności siebie. I nagle zobaczyłam ciemną stronę tego systemu, i to mnie strasznie zasmuciło. Po tym filmie do dziś nie jestem w stanie wejść do niektórych sieciówek, bo przed oczami stają mi sceny, na których widzę, w jakich warunkach wytwarzane są te ubrania.

.
.

GŁOSUJ NA THE BEST OF MOTO, KLIKNIJ TUTAJ>>>

Areta wychowywała się w domku jednorodzinnym, o którym mówi, że miał tylko jeden minus: wszystko się w nim mieściło Areta wychowywała się w domku jednorodzinnym, o którym mówi, że miał tylko jeden minus: wszystko się w nim mieściło Fot. Adam Stępień/Agencja Wyborcza.pl

Dom jednorodzinny ma jeden minus: mieści za dużo rzeczy

Areta wychowała się w domku jednorodzinnym, o którym mówi, że miał tylko jeden minus: mieściło się w nim za dużo rzeczy. - Do tej pory gdzieś na strychu, w kartonach, można znaleźć moje pieluszki i zabawki z czasów dzieciństwa - śmieje się. - Mama wszystko przetrzymuje. Niedawno nakłoniłam ją do zrobienia porządków i pomału pozbywamy się nadmiaru rzeczy.

Impulsem był moment, gdy mama Arety spieszyła się do wyjścia i musiała przymierzyć pięć par spodni, żeby natrafić na jedne, w które się mieściła. - Siedziałam obok niej na kanapie, kiwając głową z lekkim politowaniem - opowiada o tamtym zdarzeniu Areta. - I chyba to zadecydowało, że przestała gromadzić. Gdyby miała tylko dwie lub trzy pary spodni, to byłoby łatwiej, szybciej, praktyczniej. Z posiadania mniejszej liczby rzeczy są same plusy.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Arecie marzy się mieć tak mało rzeczy, żeby w każdej chwili być gotową do spakowania w jedną walizkę i przeniesienia się w nowe miejsce. Przeczytane książki natychmiast oddaje znajomym. I skutecznie zwalcza stare nawyki wyniesione z domu. - Dopiero teraz uczę się odmawiać przyjmowania prezentów - przyznaje. - Mnóstwo firm chce mi wysyłać rzeczy - gadżety, kosmetyki, ciuchy. Kiedyś dostawałam paczki z ciuchami i strasznie się tym jarałam, ale wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, jak produkcja ciuchów może być szkodliwa i nieetyczna. Kręciły mnie po prostu darmowe ciuchy, więc je przyjmowałam.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Teraz na bieżąco przegląda szafę i robi w niej porządki. Pozbywa się tego, w czym nie chodzi. - Nawet jeśli coś jest fajne, ale nie noszę tego, to za 20 czy 30 złotych sprzedaję albo oddaję koleżankom, które po jakimś czasie dalej puszczają ubrania w świat.

Myk na starą koszulkę. Daj jej drugie życie i stwórz oryginalną torbę!

Co kryje Szafa Arety Szpury? Co kryje Szafa Arety Szpury? Fot. Adam Stępień/Agencja Wyborcza.pl

Co kryje szafa Arety Szpury?

W mieszkaniu Arety Szpury są dwie szafy. Jedna jest całkowicie pusta, a w drugiej wisi 10 ubrań i masa pustych wieszaków. - To wszystko? - pytam, lekko zdziwiona.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Okazuje się, że - nie licząc komody z półkami i szufladami - tak, to wszystko. Areta ma słabość do skarpetek i tych ma najwięcej. Sporo ubrań odziedziczyła po mamie. Dostała od niej spodnie i swetry. Jedna z szuflad nazywa się "piżamownią" i kłębią się w niej ubrania do chodzenia po domu i na jogę.

Większość ciuchów Arety ma historię. Czerwona skórzana bomberka jest z second handu w Los Angeles. Czarną kurtkę skórzaną ma po tacie. Jechał w niej na motorze z Sopotu do Warszawy, za maluchem, który prowadziła mama Arety. Mały Fiat wypchany był po dach dobytkiem, bo postanowili przenieść się do stolicy za jednym zamachem. W drodze lunął deszcz, więc przemoczone rzeczy tata Arety wrzucił do samochodu, a pod kurtkę wcisnął zwinięte gazety i jakoś dojechał.

- Wiem, że obie kurtki są z prawdziwej skóry (zero waste zakłada niekrzywdzenie zwierząt - przyp. red.), ale według mnie naturalna jest lepsza, bo jest trwalsza, a po wyrzuceniu rozłoży się, co nie stanie się w przypadku produktów z eko-skóry - tłumaczy Areta. - Jedynym warunkiem jest to, żeby była to skóra vintage, czyli już noszona. W Kopenhadze jest świetny sklep, w którym szyje się nowe kurtki, ale ze starych skór.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Ciekawą historię ma też bluza z napisem "The California Raisins" [kalifornijskie rodzynki - przyp. red.] kupiona  w lumpeksie w Stanach. Areta rzadko w niej chodziła, więc wystawiła ją na sprzedaż na portalu z używanymi ubraniami Vinted. Trafiła w ręce dziewczyny, która na używanych ciuchach nadrukowywała nowe loga i napisy, i sprzedawała jako swoją markę Surplus. - Kiedy trafiłam na moją starą bluzę z nowym hasłem "Destination nowhere" [kierunek donikąd - przyp. red.], natychmiast ją odkupiłam - wspomina Areta. - Nagle moja stara bluza stała się dziełem sztuki. To dowód na to, że rzeczy, w których już nie chcemy chodzić, można w bardzo łatwy sposób przerobić na nowo, tylko zapominamy o tym.

Większość ubrań Arety to rzeczy, które dostały kolejne życie. Zostały znalezione w lumpeksach, na pchlich targach albo w szafach koleżanek. Zupełnie nowe pochodzą z firm, które wytwarzają ubrania etycznie. Czarna sukienka w kolorowe wzorki uszyta jest z tkaniny wytworzonej z plastikowych butelek, jasny sweter kupiła od chłopaka, który zrobił tylko 100 takich swetrów i chciała go wesprzeć. Przydał się, gdy marzła na pustyni w Kalifornii.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Areta ma też klapki zrobione ze starych opon. - Robi je hiszpańska firma, która szyje też ubrania z recyklingu. Założył ją chłopak, który zauważył, że rybacy łowiąc ryby wyławiają też masę plastiku i nie mając co z nim zrobić, wrzucają go z powrotem do oceanu. Umówił się więc z nimi, że dostarczy im specjalne pojemniki na odpady plastikowe i raz w tygodniu będzie je od nich zabierać. Znalazł fabrykę, która przetworzyła mu ten plastik na materiał i tak zaczął produkować ubrania - zdradza historię firmy Ecoalf Areta.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Areta Szpura Areta Szpura Fot. Adam Stępień/Agencja Wyborcza.pl

Plastikowe "guilty pleasure"

Zdaniem Arety w łazience można bardzo dużo zmienić. - Kiedy analizowałam, gdzie można wprowadzić najwięcej przemian, to łazienka wygrała - stwierdza Areta. - Mydło do ciała, żel do twarzy i szampon do włosów są w kostce i to już jest dużo, bo kilka plastikowych opakowań idzie w odstawkę. Uwielbiam mydło w płynie, ale jedyne, na jakie sobie pozwalam, to w dużych pojemnikach od Dr. Bronner's, którym można myć ciało, włosy, a nawet prać w nim ubrania. To jest moje plastikowe "guilty pleasure" [grzeszna przyjemność - przyp. red.].

W plastiku są też balsamy do ciała, których ma duży zapas. - Zero waste polega też na tym, żeby nie marnować tego, co już się ma, więc najpierw wykończę to, co stoi na półkach, a potem będę kupować kolejne produkty, bardziej eko - komentuje Areta.

Jednak większość kosmetyków w jej łazience jest w szklanych słoiczkach. Toniki, kremy do twarzy, a nawet dezodorant, który ma postać kremu i nakłada się go palcem.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

- Podstawą w mojej łazience jest bambusowa szczoteczka do zębów - pokazuje Areta. - Pasta jest w aluminiowej tubce, więc również jest przetwarzalna. Mam do niej metalowy wyciskacz, żeby nie marnować resztek pasty. A angielska firma Georganics robi nawet pastę w szklanym słoiczku i jedwabne nitki dentystyczne, które są konkurencją dla tych najpopularniejszych, syntetycznych.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Najtrudniej jest o naturalne kolorowe kosmetyki, bo większość jest w plastikowych opakowaniach. - Ja akurat nie mam z tym wielkiego problemu, bo nie maluję się na co dzień - śmieje się Areta. - Przyzwyczaiłam ludzi, że po prostu tak wyglądam.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Areta namawia też do zmiany jednorazowych maszynek do golenia na metalowe z wymiennymi ostrzami. Są ekologiczne, a przy okazji bardzo ładne. Tampony i podpaski można natomiast wymienić na silikonowe kubeczki menstruacyjne, które nie zanieczyszczają środowiska i choć początkowo trzeba wydać na nie więcej niż na typowe środki higieniczne, to dość szybko wydatek się zwraca. - Poza tym starczają na wiele godzin, więc nie trzeba sobie nimi zaprzątać głowy, co jest bardzo wygodne - dodaje Areta.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Lodówka w mieszkaniu Arety Szpury świeci pustkami Lodówka w mieszkaniu Arety Szpury świeci pustkami Fot. Adam Stępień/Agencja Wyborcza.pl

Foliówki też mam, jestem tylko człowiekiem

Lodówka w mieszkaniu Arety świeci pustkami. - Przyznaję, nic nie gotuję, a do tego zaczęłam teraz detoks, więc mam same słoiki z sokami - tłumaczy. - Jeśli kupuję jakieś produkty spożywcze, to staram się, żeby były w szkle. Moim kuchennym "gulity pleasure" są kartony na mleko, ale jak tylko kupię odpowiedni blender, to zacznę sama je robić.

W lodówce stoi słoik z musem zapakowany w plastikową torebkę. - To przecier, który dostałam od mamy - wyjaśnia Areta. - Zrobiła go z jabłek, które spadły w ogrodzie. Mam niezwykły dar do brudzenia się, więc wszystko, co od niej dostaję, pakuje mi w torebki foliowe. Proszę ją, żeby tego nie robiła, ale z drugiej strony, bez foliówki miałabym zapewne całą upaćkaną torbę i zużyłabym tonę papierowych ręczników, żeby to doczyścić. Więc przymykam oko, zresztą te torebki foliowe będę jeszcze wielokrotnie używać.

Torebek innych niż foliowe w kuchni Arety plącze się cała masa. Jest płócienny worek na chleb, z wszytą w podszewkę folią, żeby pieczywo nie wysychało. Są małe materiałowe woreczki na owoce, uszyte z bawełny albo ze starych firanek.

- W niektórych sklepach leżą tzw. "siatki bumerangi" - podpowiada Areta. - Kto ma za dużo toreb w domu, przynosi je do sklepu i zostawia, a jak ktoś zapomni zabrać siatki na zakupy, to może taki bumerang pożyczyć, a potem oddaje z powrotem do sklepu. Nie muszą być nawet materiałowe, mogą być foliowe. Ważne, żeby były w obiegu. Sama też mam foliówki w domu, jestem tylko człowiekiem.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Z ciekawostek kuchennych Areta podpowiada dwa rozwiązania. Zamiast kosza na śmieci, do którego trzeba włożyć plastikową torbę, ma niewielki kubełek w zamrażalniku. Do niego wkłada mokre odpady, a potem zamrożoną bryłkę wyrzuca do śmietnika. Z fusów po kawie robi peeling do ciała.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Świetnym zastępnikiem folii aluminiowej są ściereczki pokryte woskiem. Można w nie zapakować kanapkę albo przykryć jedzenie w misce. Myje się je bardzo prosto, w chłodnej wodzie. Do zmywania świetnie sprawdzają się płyny na bazie sody i octu. - A do czyszczenia, babcia zrobiła mi zmywaczki na szydełku - pokazuje prezenty. - Kto nie ma babci, może sobie takie sam zrobić albo wyszperać w lumpeksie. Świetnie sprawdzają się też ścierki z pociętej starej bluzki. Sama mam takich kilka. 

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Idée fixe Arety są oczywiście słomki. - Zamiast plastikowych, które posłużą nam 5 minut, a rozkładać się będą 500 lat, mam w domu szklane i metalowe rurki, które można normalnie myć, a jakiś czas temu odkryłam słomki firmy "Strooo", które produkowane są ze zwykłej słomy, czyli są w 100 proc. biodegradowalne.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Zero Waste w wykonaniu Arety Szpury Zero Waste w wykonaniu Arety Szpury Fot. Adam Stepień/Agencja Wyborcza.pl

Z domu wychodzę z taką ilością rzeczy, jakbym wyjeżdżała na biwak

W przypadku Arety za codzienną torebkę robi plecak. Nosi w nim długopis na wymienne wkłady, czytnik Kindle, kilka materiałowych torebek na zakupy, łyżko-widelec, żeby nie brać plastikowych sztućców, kiedy je na mieście, metalowy pojemniczek na jedzenie, który jest lekki, a można do niego zapakować owoce na wagę albo niedojedzony obiad w restauracji.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

Do plecaka Areta wrzuca też szklaną albo metalową butelkę na wodę. Notorycznie je gubi i musi kupować nowe, ale ma nadzieje, że trafiają w dobre ręce i ktoś ich używa na co dzień. Nosi też codziennie Kubek Keep Cup. - W Starbucksie można kupić kawę o 1 zł taniej, jeśli przyjdzie się z własnym kubkiem. Świetnie też sprawdza się jako pojemnik na lody, a do końca sierpnia na hasło "zero waste" jest na nie zniżka 20 proc. - zachęca Areta i przyznaje, że z domu wychodzi z taką ilością rzeczy, jakby wyjeżdżała na biwak.

Zaletą Keep Cupów jest to, że są kolorowe i zwracają uwagę barmanów i baristów, a to świetna okazja, żeby poopowiadać chwilę o ekologii. - Najwięcej rozmawiam ze sprzedawcami na bazarkach, którzy dopytują o materiałowe torebki - opowiada Areta. - Zawsze, jak ktoś chce posłuchać, to staram się tłumaczyć, ile będzie rozkładać się torba foliowa i dlaczego materiałowe są lepsze. Wierzę, że każdy chce jak najlepiej, tylko nikt nas tego nie uczy w szkole. Nie ma takich informacji na billboardach, więc rozmowa działa najlepiej.

!!! UWAGA !!! ZDJECIA DO DODATKU KOBIETY !!! TEKST PISZE NINA HARBUZ !!! KAZDE ZDJECIE MOZE BYC POTRZEBNE !!!19.07.2018 Warszawa , ulica Odynca . Mieszkanie Arety Szpury , ktora dziala zgodnie z  ruchem Zero Waste .Fot. Adam Stepien / Agencja GazetaC%#
Fot. Adam Stępień/Agencja Gazeta

- Na jednym straganie jest chłopak, który zawsze mnie wyrywa - opowiada Areta. - Mówię mu, żeby pomyślał, co może zrobić dla środowiska, a on odpowiada, że jak pójdę z nim na kawę, to wtedy się zastanowi. I jestem gotowa iść z nim na tę kawę, jeśli tyko to go zmotywuje do zmiany.

Areta przyznaje, że najwięcej śmieci produkuje kupując i zjadając batony. - Dlatego propaguję less waste, a nie zero waste, bo jestem tylko człowiekiem i wiem, że kiedy się nie pracuje, to można siedzieć cały dzień w kuchni i samemu robić eko-słodycze bez produkowania opakowań. Nie mam, niestety, takiej możliwości, więc staram się minimalizować produkcję odpadów tam, gdzie to możliwe. Wiem, że mam jeszcze mnóstwo obszarów, gdzie muszę nad sobą popracować. Byłoby idealnie, gdyby opakowanie żyło tyle, co produkt. A tak, mamy serek, który ważny jest miesiąc, a opakowanie po nim żyje 500 lat. Nie da się cofnąć czasu i sprawić, żeby teraz wszystko było w szkle, ale chodzi o to, żeby oszczędzać surowce, nie zużywać plastiku, kiedy nie trzeba, szukać rozwiązań i nowych tworzyw.

Chmurkowóz Arety Szpury Chmurkowóz Arety Szpury Fot. Adam Stępień/Agencja Wyborcza.pl

Chmurkowóz Arety Szpury

- Najchętniej nie miałabym auta, nie jest mi potrzebne do życia w mieście i staram się jeździć rowerem albo komunikacją miejską - mówi Areta. - I to już nawet nie jest kwestia ekologii, tylko po prostu tak jest łatwiej, praktyczniej i nie wkurzam się, szukając parkingu. Czasem, kiedy się spieszę, wolę podjechać taksówką niż swoim samochodem.

Chmurkowóz, czyli błękitny volkswagen garbus, chodził za Aretą kilka lat. - Marzyłam o tym aucie, bo wygląda właśnie jak jeżdżąca chmurka - ekscytuje się Areta. - Po raz pierwszy zobaczyłam go w Stanach i chciałam kupić w Polsce, ale okazało się, że to model wyłącznie na Kalifornię. Któregoś razu zobaczyłam to auto zaparkowane pod domem moich rodziców. Czekałam dwie godziny na właścicielkę, tylko po to, żeby powiedzieć jej, że gdyby chciała je kiedyś sprzedać, to jestem chętna. Niestety nigdy się nie odezwała.

Kilka lat później Areta znalazła chmurkowóz na Allegro i była gotowa kupić go natychmiast. - Tata odwiódł mnie wtedy od kupowania samochodu w ciemno. Byłam wściekła na niego, ale pewnie dobrze się stało - wspomina.

Pół roku później, ojciec pojechał do Niemiec i wrócił z prezentem dla córki, błękitnym volkswagenem garbusem. - Ale żeby nie było tak pięknie, zrobił mi najbardziej obciachową rejestrację, jaką można mieć. Mam napisane Areta, więc się nie ukryję - śmieje się. - Najbardziej jednak, marzy mi się, żeby w miastach wjazd do centrum był ograniczony i żeby wszędzie można było dojechać tramwajem i rowerem.

Masz swoje sposoby na less waste? Opowiedz nam o nich. Pisz: kobieta@agora.pl.

Wybierz z nami najlepsze auta. Głosuj i wygrywaj nagrody!

Plebiscyt moto
www.moto.pl