Ginący powoli gatunek katalogów to doskonałe źródło informacji o aspiracjach klasy średniej. Żadna inna forma reklamowa nie zmusza producenta dóbr do osadzenia ich tak głęboko w rzeczywistości - z konieczności wyobrażonej, ale wiernie imitującej prawdziwe życie. Tylko takie trochę lepsze, bo choć meble niedrogie, to lifestyle ze zdjęć w nowym katalogu Ikea jest całkiem komfortowy.
Ikea nie drukuje katalogu, żeby sprzedawać meble, ale żeby sprzedawać markę, z wszystkimi wartościami, z których utkana ma być jej aktualna tożsamość. Dlatego do zaprezentowania kanapy potrzebne są drobiazgowo urządzone domy pełne uśmiechniętych statystów. Czy będziemy tych statystów naśladować? Biorąc pod uwagę, że sierpniowe premiery meblarskiego katalogu stają się rokrocznie najważniejszym wydarzeniem sezonu ogórkowego, bardzo możliwe, że wraz z nową lampą, kupujemy trochę świata Ikea.
Jak ten świat będzie wyglądał w 2019 roku? Oto (nie tak) krótka analiza najważniejszych trendów prosto ze Skandynawii.
Pierwsze, co rzuca się w oczy przeglądając nowy katalog Ikea 2019, to kolor, a raczej jego brak. Wycofuje się dyskretnie i z gracją, bo wciąż jest obecny w wielu zaproponowanych aranżacjach (zwłaszcza w pokojach najmłodszych). Żywych i radosnych barw jest jednak znacznie mniej niż w katalogu 2018 - tak, jakby ten odchodzący przeznaczony był na sezon wiosna-lato, a nowy - na jesień i zimę.
Na ścianach oglądamy wszystkie odcienie szarości - grafit, antracyt, poszarzoną zieleń i złamany granat. Ikea chce, żebyśmy wśród dość ponurych ścian spali, jedli i wypoczywali. Zniknęły radosne pastele z mijającego roku, zostały odcienie niebieskiego i oranżu, które, a jakże, świetnie ciemną szarość przełamują. Nawet róż został przybrudzony, podbarwiony pyłem i ziemią.
Fot. IKEA, mat. promocyjne
Nachodzi era pesymizmu? Raczej tęsknoty za naturą, nie tą barwną i rozbuchaną jak amazońska dżungla, ale wypaloną słońcem jak sawanna.
Jak zamówić katalog Ikea 2019? Instrukcję znajdziesz na samym końcu tekstu.
Zwrot w poszukiwaniu inspiracji z natury widać wyraźnie w nagłej zmianie frontu wobec domowej roślinności. Katalog Ikea na 2018 r. wyraźnie nawiązywał do miejskiej dżungli, trendu, który nakazywał otaczać się doniczkami z żywymi roślinami, ubierać się w sukienki drukowane w palmy i wywieszać na ścianach plakaty z liściem monstery.
Teraz szwedzki gigant ma dobre wieści dla tych, którzy regularnie zapominali, by domową dżunglę podlewać. To wyschnięte liście będą przebojem 2019 r. W wystroju katalogowych wnętrz dominują wazony z suchym badylem, kaktusy i trawy pampasowe (tegoroczny hit weselnych scenografii, przynajmniej wg Pinteresta). Pojawiają się nawet drzewka wyrastające... pośrodku salonu. Gdyby obrodziły liśćmi, przestałyby się komponować na tle chłodnej szarości najmodniejszej ściany.
Co zastępuje palmy i monstery? Wszelkiego rodzaju durnostojki, pamiątki, figurki i artefakty. "Więcej znaczy więcej" - deklarują marketingowcy Ikei i zachęcają, żeby... nie ograniczać się do zakupów w ich sklepie. Równie ważne dla uzyskania przytulnego wnętrza są pamiątki z podróży, starocie po dziadku i zdobycze z pchlego targu.
Strony nowego katalogu Ikea zwiastują więc ciężkie czasy dla minimalistów. Co najmniej dwa z fotografowanych mieszkań mogą wydawać się przeładowane, pozostawione w artystycznym nieładzie. Z szafą PAX konkuruje zwykły wieszak ścienny, a sukienki i futra potraktowano jako jeszcze jeden ozdobnik w królestwie nadmiaru.
Fot. IKEA, mat. promocyjne
Trzeba jednak zaznaczyć, że ten nowy maksymalizm wymaga godnego metrażu. Charakterystyczne dla filozofii Ikei upychanie, składowanie i ukrywanie pozostawiono dla nieszczęsnego singla z domu nr 7, który z całym Majdanem musi zmieścić się na 16m2.
Fot. IKEA, mat. promocyjne
Regały wypełnione pamiątkami, figurkami i wazonikami to dopiero początek otwartych nawiązań do przeszłości. W ikeowskich aranżacjach można dostrzec dekoracyjne łuki modne w latach 70. W polskiej świadomości kojarzyć się mogą jednoznacznie - z jednym z pamiętnych odcinków "Czterdziestolatka".
Zaokrąglone framugi Karwowscy sprawili sobie po wizycie u światowego i zamożnego dyrektora, któremu żona tytułowego bohatera pozazdrościła wystawnego mieszkania. "Drzwi już dawno wyszły z mody" - tłumaczył jej cierpliwie dekorator wnętrz, a nowy wystrój polecił uzupełnić (fałszywym) portretem znamienitego przodka.
Oczywiście generalny remont Czterdziestolatka miał być zgryźliwą satyrą na aspiracje PRL-owskiej klasy średniej, ale na łuki warto spojrzeć świeżym okiem. Podobnie jak na kolory, których w polskich łazienkach nie widzieliśmy od dobrych kilkudziesięciu lat.
Fot. IKEA, mat. promocyjne
W PRL-u wybór kafelków ograniczał się do odcieni beżu, kawy i brudnego różu, po transformacji wyrzekliśmy się więc tej palety barw. Czy Polacy przekonają się do beżowych łazienek, gdy zobaczą je w katalogu Ikei? Te ze zdjęć wyglądają dość siermiężnie, ale na ich korzyść przemawia funkcjonalność.
Jedną z najbardziej zaskakujących odsłon świata Ikei jest ta ściśle powiązana z ideą zrównoważonego rozwoju, "w zgodzie z naturą i w trosce o jej zasoby". To sygnał przyszłościowej strategii firmy, ale też znak, że aby patrzeć w przyszłość, musimy cofnąć się o kilka kroków. Mniej więcej w okolicę XIX wieku na terenach wiejskich.
Proponowana w katalogu kuchnia z jadalnią przewiduje miejsce do wyplatania wiklinowych koszy i spiżarkę do przechowywania domowych przetworów. To już nie świat naszych babć, ale praprababek. Nie tak wyobrażaliśmy sobie skandynawską kuchnię (choć i takie na Północy istnieją!) - stereotyp to nowoczesna funkcjonalność w otoczeniu bieli, drewna i szarości...
Fot. IKEA, mat. promocyjne
Nietypowy design ma być tu zachętą do zmiany stylu życia na bardziej eko - uprawy warzyw i ziół na balkonie, eksperymentów z DIY czy wymiany kupnych dżemów i kiszonek na domowe przetwory. Oczywiście trzymane w tradycyjnym szklanym słoiku. Ikea powoli odchodzi od plastiku i poświęca całą stronę pojemnikom ze szkła. "Wytrzymają wiele lat" - zachęca podpis, zapowiadając kres ery nadmiernej konsumpcji.
ZOBACZ TAKŻE: O tym sklepie mówią, że to "Ikea na kwasie". Dlaczego w Tigerze zawsze są kolejki i za co Polacy tak go kochają?
Ikea stawia na rodzinę - to zdanie pasowałoby zapewne do każdego kolejnego katalogu i nie jest niczym odkrywczym dla firmy, która na rodzinnej bliskości zbudowała cały brand. Tym razem jednak komunikat wybrzmiewa szczególnie dobitnie - nawet na okładce meble znalazły się w cieniu skaczących po nich maluchów.
W tle pobrzmiewa obawa, że gdzieś w nadmiarze bodźców zatracimy więzi. Temu tematowi poświęcono całą aranżację (przedostatni dom, nr 6).
"Mnóstwo wielofunkcyjnych mebli i elastycznych rozwiązań, dzięki którym wszyscy robią to, na co mają ochotę. Chodzi o to, by ułatwić wspólne spędzanie czasu i podtrzymywanie kontaktów (nawet jeśli czasem tylko na ekranie). Bo najbardziej liczą się chwile spędzone z najbliższymi - czytamy w opisie.
Fot. IKEA, mat. promocyjne
Na zdjęciach co rusz ktoś wpatrzony jest w ekran smartfona (a to mama, a to syn), ale i tak cała rodzina spędza czas w tym samym pomieszczeniu, przestronnym salonie. "Wszyscy mogą być razem, pracować, gotować, jeść i surfować w sieci" - to taka ułuda wspólnoty, a może wspólnota na miarę roku 2019?
Fot. IKEA, mat. promocyjne
Warto dodać, że Ikea dyskretnie otwiera się na różne definicje rodziny. Już pierwsze mieszkanie, prezentowane od 8. strony katalogu jest zamieszkiwany przez dwie młode kobiety. Siostry czy partnerki? Każdy może sobie dopowiedzieć, co chce usłyszeć. Nawet jeśli nie łączy ich miłość, na pewno dzielą zamiłowanie do supermodnego brudnego różu i życia w stylu eko. Nawet szczoteczki do zębów mają drewniane.
Jak zamówić nowy katalog Ikea? Co roku egzemplarze nowego katalogu tuż po premierze zostają wysłane do członków klubu IKEA Family - aby zostać członkiem klubu, należy wypełnić formularz na stronie firmy. IKEA wysyła również bezpłatne katalogi do domów, znajdujących się na określonym obszarze wokół stacjonarnych sklepów producenta w Polsce. Cały katalog dostępny jest już onoline, więc jeśli nie otrzymałeś wersji papierowej ZOBACZ NOWY KATALOG IKEA 2019 TUTAJ >>