Ola Długołęcka, Kobieta.gazeta.pl: Skończyłam czterdzieści lat i już czuję, że moje ciało i organizm mają się gorzej - zwłaszcza kręgosłup. W grupie 60-latków znam wiele osób, które mówią, że "starość jest straszna". Że mają nadciśnienie, stany przedzawałowe. Rzadko kto łączy swoją złą kondycję z własnym lenistwem oraz słabościami - nałogowym paleniem, niezdrową dietą. Kiedy pani zdaniem jest ostatni dzwonek na to, żeby zapracować na dobrą formę w podeszłym wieku?
Dr Barbara Jerschina, internistka, ekspertka w dziedzinie odchudzania, specjalistka medycyny estetycznej i przeciwstarzeniowej: Nigdy nie jest za późno, żeby zmienić styl życia, ale oczywiście, im wcześniej, tym lepiej.
W Polsce co czwarte dziecko ma nadwagę. Lekarze są przerażeni, bo mamy wtórne do otyłości nadciśnienie i cukrzycę. Osobiście znam przypadek zgonu dziecka, które w wieku 10 lat ważyło ponad sto kilo i zmarło z powodu niewydolności serca. Kolejne dziecko w tej rodzinie wygląda podobnie - wniosków rodzice nie wyciągnęli więc żadnych. Dla młodych, ale otyłych osób, które ograniczają swoje życie do siedzenia w domu, starość zaczęła się już teraz.
Światełko ostrzegawcze powinno się zapalić wtedy, kiedy przytyjemy o 3-4 kilogramy, kiedy bardziej nas interesują czipsy i kanapa niż sport i spotkania ze znajomymi. To powoduje spadek sił witalnych, odpuszczenie zdrowej diety, uczucie zmęczenia. Im wcześniej się opamiętamy, tym lepiej.
Fot. DIANA DOMIN / EAST NEWS
Czy spotkała się pani ze stwierdzeniami, że na starość z pewnych nawyków już nie powinno się rezygnować? Starsza pani całe życie paliła papierosy, a jej rodzina jest przekonana, że gdyby teraz rzuciła, to natychmiast jej zakonserwowane nikotyną ciało dostałoby raka...
- Spotkałam się z różnymi przekonaniami - należy je wszystkie rozpatrywać indywidualnie. W przypadku podanym przez panią, należałoby się zastanowić, czy taka osoba w ogóle chce rzucić palenie. Może dla niej jest to takie uzależnienie, że bez jej chęci współpracy nie ma szansy na zerwanie z nałogiem. W przypadku nikotyny można by było znaleźć jej pozytywne działanie. Nie można jednak tego samego powiedzieć o substancjach smołowatych, które są absolutnie szkodliwe. Można więc zastosować substytucję nikotyny - w plastrach, gumach do żucia.
W przypadku zaniedbanych pacjentów, którzy kończą z zawałem, po ich uratowaniu w szpitalu, dostają jakby drugie życie - czystą kartę. Bywa, że po roku-półtora zmienionych nawyków, wracają do palenia, niezdrowego jedzenia, osiadłego trybu życia. Nad wytrwałością i konsekwencją trzeba pracować każdego dnia, walcząc ze słabościami.
Która nacja najlepiej radzi sobie z opóźnianiem starzenia, żyje zdrowo i odpowiedzialnie?
- Generalnie wydawałoby się, że mieszkańcy Europy mają wysoki standard życia i całkiem dobrą świadomość dotyczącą zasad zdrowego trybu życia. Przez to, że mamy dostęp do przetworzonej żywności, słodkich napojów, w praktyce zdrowe życie wygląda zupełnie inaczej.
Najbardziej długowieczne społeczności to np. mieszkańcy Okinawy. Ale na to składają się ich bardzo specyficzne warunki i tryb życia. Mniej stresujący, zdrowszy, z dietą bogatą w warzywa, ryby, świeże algi.
Jakie są żelazne zasady, które myśląc o opóźnieniu procesów starzenia, należałoby wcielić w życie natychmiast?
- Pić dużo wody - osoba dorosła 2-2,5 litra wody. Odwodnienie sprawia, że nerki gorzej funkcjonują, kobietom grozi obrzęk, gorszy jest metabolizm, przemiany biochemiczne, skóra i tkanki są gorzej nawilżone.
Kolejna sprawa: jedzenie śniadania i niekumulowanie posiłków w godzinach wieczornych. Jedzenie do każdego posiłku warzyw, dwóch-trzech owoców w ciągu dnia. Spędzanie czasu na dworze, umieszczenie w tygodniowym planie sportu.
No i być pozytywnie nastawionym do życia. Takie osoby są szczęśliwsze, zdrowsze i młodsze.
Jaka jest różnica między medycyną estetyczną a medycyną przeciwstarzeniową?
- Medycyna przeciwstarzeniowa traktuje procesy starzenia ogólnie - ogólnoustrojowo. Zajmujemy się przyczynami i zapobieganiem, profilaktyką oraz leczeniem zmian, które już powstały.
Można powiedzieć, że cała kardiologia interwencyjna czy zachowawcza ma pewne elementy medycyny przeciwstarzeniowej. Leczymy skutki starzenia, a w tym przypadku szczególnie interesuje nas układ sercowo-naczyniowo, który najczęściej szwankuje i z tego powodu umieramy lub jesteśmy zniedołężniali.
W związku ze starzeniem wytwarzamy coraz mniej hormonów, przeciwstarzeniowa jest więc także ich odpowiednia suplementacja. Nie mówię tu wyłącznie o hormonalnej terapii zastępczej, ale także o innych hormonach: tarczycy, wzrostu, nadnerczy.
Jaka jest średnia wieku zgłaszających się do pani pacjentów?
- Przychodzą do mnie pacjenci internistyczni, z nadwagą i ci, którzy chcą młodziej wyglądać - mam dwudziestolatków ale i ponad sześćdziesięciolatków. Osoby starsze to często ludzie na bardzo wysokich stanowiskach, którzy wyjątkowo dbają o swoje zdrowie i wygląd. Pomimo różnej przeszłości zdrowotnej, są w świetnej formie - zgłaszają się po poradę, dobranie odpowiedniej suplementacji.
W jakim wieku powinien się zgłosić do pani pacjent, który chce w odpowiednim momencie zacząć walkę ze starzeniem?
- Jako przedstawiciele specjalności anti ageing uznaliśmy starzenie za chorobę, w związku z tym uważamy, że profilaktykę należy prowadzić od dwudziestego roku życia. Może na początku bardziej od strony medycyny estetycznej - skóra szybciej się starzeje przez działanie promieni UV. Proponuję wtedy zabiegi rewitalizujące: pilingi, lasery. Ważna jest także odpowiednia suplementacja: witaminą D, kwasami tłuszczowymi Omega-3, magnezem. Ich brak może zaowocować szybszym starzeniem i pojawieniem się predyspozycji do pewnych chorób degeneracyjnych.
To co jest niezwykle istotne w walce z procesami starzeniowymi to odpowiedni, zdrowy styl życia. Jeśli żyjemy zdrowo to świetnie, jeśli nie, to należy to jak najszybciej naprawić. Palenie papierosów - bierne i czynne szkodzi, uprawianie sportów, odpowiednia dieta, pozbycie się nadwagi - pomagają w walce ze starzeniem. Dzięki tym zmianom poprawi się nasz komfort życia. Przecież osoby otyłe szybciej zużywają swoje stawy, obciążają organizm, serce. Późne chodzenie spać, niewielka liczba godzin snu - to wszystko ma wpływ na starzenie.
Czy pacjenci przychodzą z konkretnym problemem, czy raczej, tak jak odwiedza się gabinet medycyny estetycznej, pytają specjalistę co by można było poprawić?
- Różnie bywa. Ale zazwyczaj pytam, co pacjentowi doskwiera. Często pacjenci nie zdają sobie sprawy z tego, co jest przyczyną ich problemów.
Co ma większy wpływ na wygląd? Zmiana stylu życia czy zabiegi, które można zastosować?
- Ja bym to porównała do uwarunkowań genetycznych. Ludzie mają tendencję do zwalania wszystkiego na geny. A geny, oprócz chorób genetycznie uwarunkowanych, to jest nic innego jak usposobienie do pewnych chorób. Najłatwiej "gorsze geny" wytłumaczyć to na przykładzie skłonności do tycia.
Zapotrzebowanie kaloryczne dobowe ludzi różni się. Są tacy, którzy potrzebują dziennie 1500 kalorii i tacy, którym nie wystarczy 2500 kalorii. Osobie o obniżonym zapotrzebowaniu (1500 kalorii) łatwiej będzie przytyć, a grzechy dietetyczne nie ujdą jej na sucho. Natomiast osoba o większym zapotrzebowaniu ma lepszą przemianę materii, są osoby, które potrzebują 4000 kalorii i są szczupłe. Śmiejemy się, że takie osoby pracują głównie po to, żeby mieć, co jeść.
Odpowiadając na pani pytanie. Na 80-85 procent naszego zdrowia i wyglądu mamy wpływ - poprzez styl prowadzonego przez nas życia. 15-20 procent to są geny. I nie ma się co nimi zasłaniać, tylko wziąć się za siebie.
Medycyna i medycyna estetyczna są bardzo skuteczne. Ktoś ma cukrzycę - dajemy leki, stan się poprawia, zanim ktoś kiwnie palcem w bucie. Wynalezienie leków to prezent od medycyny, która daje nam czas na zmianę stylu życia.
A w przypadku skóry? Zabezpieczać się przed promieniami UV?
- W naszej umiarkowanej strefie klimatycznej mamy olbrzymie niedobory witaminy D3, którą musimy suplementować. Ze słońcem powinniśmy jednak obchodzić się ostrożnie - w krajach południowych stosując osłonę filtrów, zdrowy rozsądek, a czasami wręcz osłaniając się przed słońcem ubraniem i nakryciami głowy. Nie zapominajmy, że słońce działa świetnie na psychikę.
Ważne jest stosowanie odpowiednich kosmetyków przepisywanych w gabinetach medycyny estetycznej i zabiegi z ich oferty. Kremy należy stosować pod okiem lekarza - dają o wiele lepszy efekt niż kosmetyki apteczne czy z perfumerii. Powinniśmy odwiedzać także kosmetyczkę. Im wcześniej o siebie zadbamy, tym lepiej.
Pisałam dwukrotnie o trzydziestolatku, który wizyty w gabinecie medycyny estetycznej traktuje jako część profilaktyki. Podobnie jak chodzenie do dentysty. Czy słusznie robi traktując kwas botulinowy i wypełniacze jako prewencję starzenia?
- W pewnym sensie toksyna botulinowa zapobiega powstawaniu głębszych bruzd i zmarszczek w miejscach, gdzie są one związane z żywą mimiką. Nie jest to jednak rozwiązanie wszystkich problemów - ta substancja nie zapobiega fotouszkodzeniu i wiotczeniu skóry. Wypełniacze z kolei - jeśli jest uzasadnienie, żeby je podać w młodym wieku bo pacjent ma zapadnięte skronie, nierówności na czole wynikające z budowy czaszki, małobródkowość - mają działanie profilaktyczne. Uzupełnienie sprawi, że tkanka będzie się miała na czym trzymać, a utrata jędrności nastąpi w wolniejszym tempie.
Trzeba pamiętać, że starzenie twarzy nie ogranicza się do skóry - starzeją się tkanki, mięśnie, budowa kostna czaszki. Lekarz, który się uważa za specjalistę powinien wiedzieć u kogo jaki zabieg zastosować.
Medycyna estetyczna nie ma jednak ostatnio dobrej prasy.
- Dla mnie odpowiedzialność za zabieg ponosi lekarz. Dlatego ważne, żeby wybrać dobrego specjalistę. Jeśli ktoś po wizycie w gabinecie nie wygląda lepiej, to znaczy, że koncepcja na wykonanie zabiegu nie była odpowiednia. Na szczęście w medycynie estetycznej część zabiegów jest odwracalna i przejściowa.
Czasami bywa tak, że ktoś wygląda sztucznie, bo nie minęło wystarczająco dużo czasu od wykonania zabiegu, a pacjent za wcześnie się pokazał... Jest parę przypadków osób, które są ofiarami lekarzy chirurgów czy lekarzy medycyny estetycznej - np. nieżyjąca już księżna Alba z Hiszpanii.
Fot. AP
Ważne, żeby uświadomić sobie, że nasze ciało jest jak "koń", na którym pędzimy przez życie. Dobrze byłoby o "niego" zadbać, wtedy będzie nam dobrze służył. Trzeba go "odpowiednio karmić, poić, dawać odpocząć i czasem pogłaskać". Wybierajmy mądrze lekarza, kierujmy się opiniami innych, patrzmy jak sam lekarz wygląda.
Jaki ma pani stosunek do kremów przeciwstarzeniowych?
- Przede wszystkim mam dostęp do innych kosmetyków niż osoby, które kupują je w sieciowych perfumeriach. Ja tam prawie wcale nie robię zakupów. Kosmetyki mają działanie wspomagające, ale musimy sobie szczerze powiedzieć, że one nie cofną czasu. Taką siłę ma tylko medycyna.
Odpowiednie i odpowiednio stosowane kosmetyki będą wspomagały procesy odmładzania i zapewnienia skórze dobrej kondycji. Jeśli porównamy kobiety - rówieśniczki, które o siebie w ogóle nie dbały z tymi, które chodziły do kosmetyczki i pielęgnowały skórę, to różnicę na korzyść tych drugich powinno być widać na pierwszy rzut oka.
Są oczywiście wyjątki - mamy przecież do czynienia z uwarunkowaniami genetycznymi. Ale ma to znaczenie wyłącznie jeśli dobre geny wspomagamy dbaniem o kondycję skóry. Dbanie o siebie w ogóle przekłada się nie tylko na dobry wygląd, ale także na lepsze samopoczucie. To wszystko jest połączone. Dbając o ciało poprawiamy stan duszy, dbając o duszę, poprawiamy stan ciała. I nieważne od czego zaczniemy - zawsze zauważymy korzyści.