Rozalia po trzydziestu latach odwiedziła te same miejsca, co jej mama. I zapozowała w nich. Uderzające podobieństwo
Rozalia po trzydziestu latach odwiedziła te same miejsca, co jej mama. I zapozowała w nich. Uderzające podobieństwo
OD/Redakcja
Ta sama wyspa, ale trzydzieści lat później. Rozalia Knapik-Wojtaczka odwiedziła z mężem podczas podróży poślubnej miejsca, które 30 lat wcześniej zwiedzali jej rodzice. Projekt okazał się świetną zabawą i wzruszającym prezentem dla jej mamy i taty.
"Skromny" projekt
Rozalia Knapik-Wojtaczka ruszyła wraz z mężem w podróż poślubną na Bali. Oprócz zwiedzania wyspy i cieszenia się wspólnie spędzanym czasem jako mąż i żona, młoda para postanowiła zrealizować pamiątkowy projekt. Koncept zaś wziął się z niezwykłego podobieństwa, które łączy mamę i córkę.
Ja przyznała Knapik-Wojtaczka w rozmowie z Kobieta.gazeta.pl:
Nie jestem w stanie zliczyć, ile razy nam z mamą wytknięto podobieństwo. Do mnie od dziecka mówiono, że jestem "cała mama"/"cała Basia". Teraz moja mama wciąż słyszy, że wygląda jak moja starsza siostra. Po części właśnie stąd wziął się cały pomysł - wiadomo było, że gdy podobnie zapozuję, będę wyglądać prawie jak mama.
REKLAMA
Podobne miejsca, podobne bohaterki
Pomysł na zdjęcia z Bali był prosty. Po zrealizowaniu z sukcesem idei, tak w swoim poście na Facebooku opisała ją doktorantka kulturoznawstwa:
Dokładnie 30 lat temu, w 1988 roku, na Bali wybrali się moi młodzi i szaleni rodzice. Nie mieli ze sobą internetu, smartfona ani karty płatniczej - w zasadzie wiedzieli tylko tyle, czy wyspa jest bardziej podłużna czy okrągła. Na szczęście nie dość, że przeżyli, to przywieźli ze sobą parę zdjęć. Postanowiliśmy udać się w ich ślady i spróbować odnaleźć miejsca, w których trzy dekady temu Wojciech Senior strzelił fotki swojej (wówczas kilka lat młodszej niż ja teraz!) wybrance. Teraz wszyscy czworo mamy pamiątkę na całe życie.
Rodzice Rozalii byli wtedy studentami geografii z ogromnym głodem podróżowania. - Ich pasja sprawiła, że zjechali pół świata - dodaje córka państwa Knapików.
Jakość podobna
Choć zdjęcia wyglądają na łudząco podobne, to podróż 30 lat temu i wyprawa w 2018 różnią się od siebie zasadniczo.
Jak tłumaczy Rozalia Knapik-Wojtaczka: Podczas gdy my mieliśmy pod ręką wszystkie nowoczesne udogodnienia, moi rodzice nie mieli nic. 30 lat temu nie było nawet dostępnego przewodnika.
Jedynie relacje podróżników i pamiętniki. Wtedy tak daleki wyjazd był prawdziwym wyczynem - wymagał eksplorowania świata na zupełnie innym poziomie. My mogliśmy sprawdzić wszystko w internecie, dokładnie wiedzieliśmy, dokąd pójść, gdzie spać, co zjeść. Zmieniło się też samo Bali - niegdyś zielona, dziewicza wyspa teraz ugina się od turystów.
Jak wspomina autorka pomysłu, jej rodzice przeżyli szok kulturowy. - Do dzisiaj wspominają też uroki pory deszczowej i brodzenie po kolana w podmokniętych polach ryżowych. Dla nas była to pierwsza tak daleka podróż, więc spotkanie z hinduizmem, tamtejszą fauną i florą, i hardkorowym ruchem drogowym na pewno było czymś wyjątkowym, ale mimo to byliśmy na wszystko bardziej przygotowani. Celowo wybraliśmy porę suchą, więc dla odmiany przez trzy tygodnie dopadło nas 10 minut deszczu - wspomina wyjazd Knapik-Wojtaczka.
Pamiątka i wyzwanie dla kolejnych pokoleń
Sam projekt okazał się rewelacyjną zabawą. - Bawiliśmy się świetnie - zawsze lepiej się podróżuje, gdy ma się do zrealizowania jakiś konkretny cel - tłumaczy Rozalia. - Wiedzieliśmy, że rodzice będą wzruszeni - dodaje.
Trudno też opisać uczucie przebywania 30 lat później, na drugim końcu świata, w dokładnie tych samych miejscach, co oni. Mieliśmy zresztą sporo zabawy z odszukiwaniem lokalizacji, a przede wszystkim z odwzorowywaniem kadrów i póz. To, co dla mojej mamy było naturalnym ustawieniem, ode mnie wymagało sporych wygibasów.
W komentarzach pod postem ze zdjęciami z podróży na Facebooku nie zabrakło słów zachwytu ze strony znajomych pary i rodziców Rozalii:
Świetna robota i obyście się tak długo trzymali się razem jak wasi rodzice! Niesamowite, jak Rozalia podobna jest do mamy.
Ja myślałem, że to zdjęcia Rozalii sprzed dwóch lat. No jestem w szoku. Swoją drogą 30 lat, a jakby obrobić te zdjęcia z analogu, to jakościowo nie odbiegałyby od tych współczesnych.
Zdjęcia z przeszłości spotkały się ze zdjęciami z teraźniejszości. Jeden z komentujących przewidział nawet przyszłość:
Rozalia, gdybyś dala te zdjęcia na ogólnodostępne, to z miejsca stałyby się viralem:-)