W Polsce zapanowała chyba nowa moda na krzywdzenie gwiazd photoshopem. Wiadomo, w dzisiejszych czasach jest niewykonalne, żeby jakakolwiek sesja zdjęciowa obeszła się bez ingerencji programów graficznych, no ale czy należy zmieniać kompletnie wygląd twarzy gwiazd?! Szczególnie kiedy chodzi tu o kobiety, które przy każdej możliwej okazji podkreślają, jak to w pełni akceptują i kochają siebie.
Na zdjęciu Joanna Krupa. Sesja okładkowa pochodzi z ostatniego numeru magazynu Maxim. Nie wiem co gorsze włosy czy twarz Dżoany.
Następna w kolejności jest Justyna Steczkowska. Każda z nas za pewne pamięta niedawną okładkę Elle. To niestety nie pierwsze zdjęcie piosenkarki, które zostało poddane taki intensywnej obróbce graficznej. Dziwi mnie tylko, że wokalistka jako pasjonatka fotografii w jednej z prywatnych telewizji występowała w programie, który pozwalał kobietom dostrzec swoje prawdziwe piękno i zaakceptować siebie. Dlaczego, więc sama prezentuje odmienne podejście do tego tematu.
Następnym wspaniałym dziełem polskich grafików jest okładka Moniki Olejnik z Instyle, po której ciężko stwierdzić, czy szanowana pani dziennikarz ma lat 20 czy 50. Komiczne jest to o tyle, że zdjęcia opatrzone zostały wywiadem, w którym temat akceptacji wieku i krytyki mediów, które wywierają na ludziach presję wiecznej młodości, jest obok mody tematem przewodnim.
Również Kinga Rusin padła ofiarą grafików na ostatniej okładce dwutygodnika Viva. Prezenterka ma na niej ewidentnie powiększone usta, a co gorsza kompletnie zmieniony owal twarzy. Nie wspomnę już tutaj o pozbyciu się jakichkolwiek zmarszczek, no ale to już przyjęłyśmy jako obowiązujący standard.
Kolejne faworytki photoshopowych okładek to Magda Gessler i jej okładka w Newsweek?u, odchudzona o dobrych parę kilo Julia Kamińska w Shape oraz Marta Żmuda Trzebiatowska w Cosmopolitan. Czy to aby napewno najlepszy kierunek polskiego showbizu i prasy?