Wyobrażacie sobie bardziej luksusowy zabieg, niż maska ze szczerego złota? 24 karaty na twarzy potrafią podobno zdziałać cuda. Pomalowanie całego ciała złotą "farbą" ma podobno zlikwidować cellulit i zmniejszyć widoczność zmarszczek. Złoto koloidalne stosowane w kosmetykach rzeczywiście może pomóc w pielęgnacji skóry. Nie tylko spłyca zmarszczki, ale także utrzymuje właściwy poziom nawilżenia skóry i zmniejsza przebarwienia. Jeśli nie chcecie od razu pokrywać całego ciała cennym kruszcem, wypróbujcie kosmetyki z jego dodatkiem - cała linia ze złotem znajduje się w ofercie polskich marek, takich jak Bielenda, czy Eveline.
Kawior na kanapce, a nawet w kremie to coś, do czego przywykłyśmy. Ale żeby od razu obkładać nim całą twarz? W Channing's Day Spa w Chicago można poddać się takiemu zabiegowi. Ikra ma, zdaniem tamtejszych lekarzy, działać lepiej niż botoks. Co do tego mamy pewne wątpliwości, ale rzeczywiście rybie jajeczka mogą pomóc w walce z przebarwieniami posłonecznymi i drobnymi zmarszczkami.
Izraelskie masaże wykorzystujące ŻYWE węże, mają podobno zniwelować stres i napięcie. No cóż, trudno nam wyobrazić sobie, że można się naprawdę zrelaksować gdy pełza po tobie kilka węży... Nawet jeśli zgodnie z zapewnieniami właścicieli SPA nie są one jadowite.
Jedzenie świńskich raciczek to moda, która przyszła z Japonii i zyskuje obecnie dużą popularność w Nowym Jorku. Amerykanki chcące uzyskać młody wygląd, zajadają się tym "przysmakiem" licząc, że zawarty w racicach kolagen pozwoli im się pozbyć zmarszczek. Nie wróżymy jednak tej metodzie wielkiego sukcesu.
Pszczoły mogą bardzo przysłużyć się naszej cerze. Warto stosować kosmetyki z produkowanym przez nie miodem (więcej o takich produktach TUTAJ). Najnowszy trend polega jednak na zastosowaniu pszczelego jadu w walce ze zmarszczkami. Stworzony przez Heaven by Deborah Mitchell produkt ma być organiczną wersją botoksu. Podobno używa go już Kate Middleton.
Kontrowersyjny, ale podobno skuteczny składnik - bycza sperma, ma podobno zbawienny wpływ na nasze włosy. Bogata w proteiny "formuła" ma odżywiać włosy i naprawiać zniszczone końce, nadając całości blask i gładkość.
Jeśli masaż wężami wydał wam się przyjemny, to wersja z zastosowaniem kaktusów też pewnie was nie zaskoczy. Spokojnie, chodzi jednak o pozbawione kolców fragmenty kaktusów - wydobywające się z nich soki wspomagają regenerację skóry, pomagają jej pozbyć się toksyn i doskonale wygładzają całe ciało.
To podobno sposób stosowany przez japońskie gejsze. Miały one stosować maseczkę z ptasich odchodów, by rozjaśnić swoją cerę. Amerykanka Shizuka Bernstein uznała, że pomysł spodoba się jej rodaczkom i zaoferowała im w swoim salonie możliwość wykonania zabiegu z odchodami słowika. Odważyłybyście się?
Nie od dziś wiadomo, że mleko może korzystnie wpływać na wygląd naszej skóry. W końcu to dzięki niemu gładką cerą cieszyła się Kleopatra, a i dziś w wielu kremach znaleźć możemy np. kwas mlekowy. W ucieczce przed parabenami i konserwantami w kosmetykach, ekolodzy stworzyli więc kosmetyk "idealny" - mydło z mleka z piersi. Pomijając ewentualne korzyści pielęgnacyjne, przyznacie chyba, że to trochę ekstremalne rozwiązanie.
Krem zawierający jad węża to hit w kosmetyczce Gwyneth Paltrow. Gwiazda twierdzi, że to dzięki niemu jej cera jest wciąż gładka i pozbawiona głębszych zmarszczek. Znana z zamiłowania do ekologicznego stylu życia aktorka podkreśla też, że to naturalny i w pełni bezpieczny dla naszej skóry sposób na walkę ze zmarszczkami. Lepszy nawet od botoksu!