Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
- W kwestii nietrafionych prezentów ślubnych chyba pobije wszystkich - co tam 10 kompletów ręczników, my dostaliśmy papierową głowę łosia! Znajoma, pewnie w ramach żartu, podarowała nam to cudo... Łoś zawisnął dzisiaj na klatce schodowej, a niech tam straszy innych. Chociaż jak już zbudujemy domek w górach to będzie jak znalazł ? zdradza jedna z internautek.
Zbulwersowana panna młoda pochwaliła się swoimi nietrafionym prezentem: - Dostałam kilka kompletów porcelanowych zestawów kawowych wielkości dla krasnali. Komplet sztućców w ruskiej walizce, koc tak koc akrylowy, komplet do zupy rodem ze stołówki PRL.
- My na ślubie dostaliśmy w prezencie halkę. Zaznaczam nie operę. Często, gęsto mój małżonek droczył się, że też chce ją ubierać tylko rozmiar nie pasował ? opowiada na jednym z forów internautka.
Internautka Isabelle zauważa, że i tak kiedyś było gorzej: - Kiedyś, w czasach socjalizmu, dostawało się po kilka zegarów z kukułką... i wszyscy się cieszyli jakoś;)
- My dostaliśmy tylko: 2 szybkowary i wałek do ciasta z deską z napisem "wymiar sprawiedliwości" i "ostatnia deska ratunku" ? opowiada Ivaine.
Forumowiczka o wdzięcznym nicku ?prezentowy koszmarek? opowiedziała o swoich prezentach: - Dla mnie najgorszym niewypałem było trzytomowe wydanie dzieł Lenina, wyrzucić się krępuję, zajmuje to cholerstwo drogocenne miejsce, a przeczytać jakoś nie mogę.
- Wyobrażacie sobie dostać muszlę klozetową? I to nie byle jaką, bo porcelanową. Oddałam ten wyjątkowo trafiony prezent mamie, bardzo się ucieszyła, bo akurat mieli w domu remont. Maskara! ? opowiada Beata
- Byłam zdenerwowana, kiedy dostałam żywego pieska. To był prezent od przyjaciół ze studiów. Zawsze chciałam mieć zwierzę, ale mój mąż jest uczulony. Poza tym kto daje zwierzę w prezencie ślubnym?
Pewna para z Ameryki zażyczyła sobie od gości jako ślubny prezent kozy. Bliżsi znajomi doskonale wiedzieli, że małżeństwo jest bardzo zaangażowane w działalność charytatywną i chodzi o wpłacanie pieniędzy na fundację, która kupuje kozy najuboższym rodzinom z krajów trzeciego świata. Inni... przyprowadzili kozy na wesele.