Widoczna na zdjęciu sprzedawczyni - stojąca pod tabliczką "Kredytu nie udzielamy" - to pracownica bufety w Jeżowie. To, czego na zdjęciu nie widać to kwintesencja opisu tej fotografii. Ciasteczka były słodkim urozmaiceniem dla odbywającego się w tym miejscu spotkania z dziennikarzami "Tygodnika Kulturalnego".
Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.
"Bufet w nierozpoznanej instytucji" opisali to zdjęcie dokumentaliści Narodowego Archiwum Cyfrowego. Wnikliwa analiza zdjęcia pozwoliła jednak na wstępne rozpoznanie sytuacji, o którą pokusił się jeden z Facebookowiczów, przytaczamy ją więc: "Z faktu, że na drzwiach jest napis 'dyżurny', przy stołach siedzą sami mężczyźni ewidentnie w pracy swobodnie nabywający pięćdziesiątkę bez obowiązkowej wówczas 'konsumpcji' obstawiam, że ten bufet jest nie tyle nierozpoznany, ile tajny, a napis na drzwiach głosi 'oficer dyżurny'". O tym świadczyć mogą także pagony na strojach mężczyzn z lewej części zdjęcia.
Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.
Bufet Warszawskich Zakładów Gastronomicznych w rejonie ulic Brzozowej i Celnej przeniesiono w plener. Gdyby tylko usunąć z krajobrazu wielopiętrowe budynki, można pomyśleć, że to zdjęcie z riwiery francuskiej lub... kadr z filmu Antonioni'ego - jak trafnie skomentowali tę fotografię intenrauci.
Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.
Bufet w Głównym Urzędzie Statystycznym prezentował się naprawdę imponująco. Przynajmniej w 1968 roku, w którym go sfotografowano. Kierowniczka zakładu - Zofia Ledóchowska stojąca za ladą, wykłada dobra. Wędliny, pieczywo, masło - na sycące śniadanie produktów wystarczyło.
Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.
Wielkie gary na małych palnikach - kto powiedział, że gotowanie to lekki temat? Na zdjęciu kuchnia warszawskiego bufetu sfotografowana w 1972 roku. - Dokładnie pamiętam fakturę, ciężar i zapach takich garów - wspomina Maciej. - Kiedy jeździłem na obozy harcerskie ich mycie należało do naszych obowiązków. Jak się łatwo domyślić najgorzej było poradzić sobie z okopconym spodem i przypalonym jedzeniem na dnie.
Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.
- Do stołówki uniwersyteckiej utrzymanej w podobnej stylistyce co warszawski bufet ze zdjęcia, kilka razy w tygodniu chodziłam na obiad z koleżankami z UW - wspomina Magda. - Moja mama w kuchni raczej eksperymentowała, dlatego tylko tam mogłam zaspokoić potrzebę zjedzenia schabowego z puree ziemniaczanym i surówką, krokietów z pieczarkami i kapustą, pomidorowej i kompotu jabłkowego... Jadłyśmy więc z mieszanym towarzystwie bo upolowanie stolika z czterema wolnymi miejscami graniczyło z cudem.
Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.
A to już jadłospis z baru mlecznego. Jak zwykle czujne oczy internautów wychwyciły nowy rodzaj twarożku - kaszankę podsmażaną oraz ciekawe danie - truskawki prażone. Ktoś jadł owoce w tej formie? Podzielcie się opiniami. Jak dowcipnie zauważył jeden z komentatorów tego zdjęcia: "Prawdopodobnie z tych wszystkich rarytasów dostępna była jedynie mizeria".
Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.
- Taka przyczepa kempingowa stała przez wiele lat na naszej działce - nazywaliśmy ją "Zapiekanką", bo z takich przyczep sprzedawano w moim dzieciństwie zapiekanki - wspomina znajomy z dzieciństwa. Osoby śledzące profil Narodowego Archiwum Cyfrowego na Facebooku precyzują - ta przyczepa to Niewiadów 126.
Ta ze zdjęcia zaparkowała w Poznaniu z okazji Krajowych Targów "Wiosna 74". Jak można przeczytać na reklamy nad okienkiem, kuchnia oferowała m.in. serdelki drobiowe i krupnioki.
Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.
Partnerem Projektu jest Narodowe Archiwum Cyfrowe www.nac.gov.pl.