Forumowiczka Zona.pilota założyła na forum eDziecka wątek dotyczący swojej sytuacji i poprosiła o opinie na temat tego, czy dobrze postępuje. Przytaczamy go w całości:
Zona.pilota, pisząc na forum w odpowiedziach pod swoim postem, dodawała kolejne informacje na temat sytuacji rodzinnej, relacji z rodzicami. Z wpisów można się było dowiedzieć o alkoholizmie ojca, biciu przez niego dzieci i żony, o odpowiedzialności, którą kładziono na najstarszą siostrę, czyli autorkę wpisu. W komentarzach pod wątkiem znalazły się - co jest całkiem logiczne - dwa typy rad: jedź i... nie jedź. Oburzenie wzbudziła kwestia odwołania Wigilii ze względu na formę i zasady dobrego wychowania. Jedna z forumowiczek o nicku Przystanek tramwajowy uważa, że to była wręcz chamska zagrywka: Zgodziłaś się, że święta będą u ciebie, a dwa tygodnie przed poinformowałaś wszystkich, że to nieaktualne? Nie pochwalam szantażu ze strony rodziców, ale zachowałaś się po chamsku. Trzeba było odmówić i nie organizować świąt.
Zdaniem innych komentujących odwołanie Wigilii dwa tygodnie wcześniej to przejaw braku dojrzałości i dowód nieporadności: Robisz to, co ktoś na tobie wymusi - rodzice albo mąż. (...) Dorosła i odpowiedzialna osoba, jeśli się zadeklarowała, że zrobi święta u siebie w domu, to je robi. Zaprasza rodziców i teściów oczywiście też. W następnym roku, na początku okresu około świątecznego ogłasza całej rodzinie, że ma plany wyjazdowe z mężem i dziećmi. Nie poddaje się presji rodziców, ale też nie stawia ich pod ścianą, zmieniając ad hoc wcześniejsze ustalenia. Wyjątek od tej reguły? Zdaniem Aga.doris wyłącznie przyczyny losowe, a nie "bo się komuś odwidziało". W podobnym tonie przemawia Lady_z_gaga, pisząc, że: Takie zachowanie jest niepoważne i nieeleganckie, kogokolwiek by nie dotyczyło - czy to rodziców w roli gości, czy teściowej, czy znajomych.
Dla Ada1241 nie ma znaczenia, czy dwa dni przed, czy dwa miesiące przed, nie ma też znaczenia, czy rodzice, czy teściowie, czy koleżanka. Odwoływanie umówionych spotkań "a bo trafiło coś ciekawszego niż wasze towarzystwo" jest w fatalnym tonie. Tak samo uważa Heca7, pisząc, że rozumie chęć zmiany, ale trochę późno na taką decyzję. - Na dwa tygodnie przed świętami informujecie zaproszonych (bo jeszcze brat dochodzi), że odwołujecie imprezę i mają sobie sami coś zorganizować. Kiepsko to rozegraliście. Nohiru dowcipnie dodaje: Tylko Wielkanoc postaraj się uzgadniać bardziej komunikatywnie i konsekwentnie.
Forumowe skrzydło umiarkowane uważa, że odwołanie Wigilii dwa tygodnie przed czasem to nie koniec świata. Zona_mi pisze, że: Ludzie mają prawo zmieniać decyzje, szczególnie jeśli inni mają czas i możliwość dostosować się do takiej zmiany - 9 grudnia to na tyle wcześnie, że każdy zdoła ogarnąć się na święta.
Podobnie myśli Nowij-ka: Dwa tygodnie - wystarczająco dużo czasu, by dorosłe, sprawne osoby zdążyły się samodzielnie przygotować do świąt. I tak, zmienia się czasem decyzje, tak to bywa, szczególnie jeśli na szali leży zdrowie psychiczne własne i najbliższych - na pewnym etapie bliższych niż rodzice. Anika772 twierdzi, że problemem nie jest nawet sam fakt odwołania Wigilii: Długa lista zarzutów twojej matki dotyczy samego faktu wyjazdu, więc pewnie miałaby za złe, nawet gdybyś ją poinformowała we wrześniu.
Na pytanie Zony.pilota zareagowano także w nieco głębszy, wychodzący poza zasady, co wypada, a czego nie wypada, sposób. Nie zabrakło osób, które dostrzegły wieloletnie emocjonalne rozchwianie autorki postu, sieć zależności, w które jest uwikłana. Te forumowiczki nie dość, że popierały wyjazd na święta, to jeszcze słały słowa otuchy. Jak Aqua48: Nie odwołuj wyjazdu, jedź i baw się dobrze, nie dawaj się wpędzać w poczucie winy i pomyśl - a gdyby to miałyby być twoje ostanie święta? Nie chciałabyś ich spędzić tak jak sobie wymarzyłaś? Z mężem i dziećmi?
Zona_mi, podając swój przykład, pociesza, że po pierwszym szoku sytuacja się ułoży: Sama zrobiłam osobną Wigilię w pierwsze Boże Narodzenie z córką i od tej pory wszyscy zyskali świadomość, że kończyło się jeżdżenie do mamy i teściowej wyłącznie, ale że będzie trochę inaczej, z wzięciem pod uwagę potrzeb wszystkich, także naszych.
O swoich doświadczeniach i podobnym przypadku pisze Solejrolia. - Przeżyłam coś takiego pięć lat temu. Kupiłam bilety za granicę, stwierdziłam, że trudno, co roku albo moi rodzice, albo teściowie za każdym razem mają focha i nigdy nie jest tak, żeby wszystkim dogodzić, więc trudno, postanowiłam, że lecimy. Nasłuchałam się od obu stron! Obraza była potężna, wywieranie presji, wpędzanie w poczucie winy. Polecieliśmy. To były bardzo udane święta! I świat wcale nie zawalił się od naszego wyjazdu. A kolejne Święta były... tadam... miłe, po prostu coś się zmieniło na lepsze. Teraz święta spędzamy raz tu, raz tam, zależy, jak się ułoży. I nawet jeśli rodzice mają fochy, to ja o tym nie wiem.
Mag1_k apeluje do Zony.pilota, żeby ta absolutnie nie odwoływała wyjazdu, bo jej rodzice na pewno tego nie docenią. - Jedź i baw się dobrze. I radzi: Zastanów się, czy nie byłoby dla ciebie lepiej utrzymywać kontakty bardzo sporadycznie, tak jak my to robimy z teściami, maksymalnie cztery razy w roku.
Abstrahując od formy odwołania Wigilii i tego, co Zona.pilota powinna zrobić, forumowiczki pochylają się nad stanem ducha kobiety. Butch cassidy pisze, że ma wrażenie, że autorka nie czmycha, tylko próbuje wyegzekwować większą niezależność od rodziców. - Może nieporadnie i stąd nerwowe zmiany planów, ale według mnie lepiej tak, niż wcale, bo kierunek zmian jest słuszny. Trzeba to generalnie przemyśleć, przegadać, ale uważam, że lepiej, aby wyjechała z najbliższymi niż ulegała presji matki.
B_scotti dodaje, że jeśli mama autorki wpisu czuje się przez córkę niezadbana/niekochana/niedoceniona, to na tym etapie jest to jej, czyli matki problem. - Trudno, nie da się uszczęśliwić całego świata. W tym roku nie uda ci się uszczęśliwić rodziców wspólnymi świętami. Weź to na klatę jak dorosła osoba i wdychaj jod, spacerując sobie w objęciach z kochającym mężem!
Butch cassidy dodaje: Nie zawiedź siebie. Nie zawiedź męża i dzieci. Rodzice są już w dalszej kolejności, skoro są sprawni i nie potrzebują bezpośredniej opieki. Jesteście osobną rodziną.
Po kilku wpisach aktualizacyjnych i pomysłach - m.in. na wspólny wyjazd na święta z rodzicami, Żona_pilota ostatecznie podjęła w końcu decyzję:
(...) Ja już nie wiem, co myślę naprawdę i jaka jestem. Psycholog mi kiedyś powiedziała, że jestem w wieku tak ok. 12 lat i nie mam własnej tożsamości.
Tak więc jadę nad morze i nie wiem, co będzie. Pozwoliłam sobie na wolność, może wykonanie słabe i nieudolne, ale pierwszy raz w życiu tak się wyłamałam.