Według wielu opinii - nie. Nie można zbyt wiele zmienić w tej kwestii. Z pewnością wiele razy słyszałaś powiedzenie o "kupowaniu kota w worku", kiedy para decyduje się na ślub bez uprzedniej próby seksualnego "dopasowania się". Dużo jest zwolenników teorii, że jeśli nie pasuje się do siebie, to zmiana nie jest możliwa. I koniec kropka. A jednak według specjalistów - psychologów i seksuologów, w dużej mierze mamy wpływ na naszą satysfakcję ze współżycia i "dopasowanie się" w tej kwestii.
Na początku ciężko jest się dowiedzieć, co Twój partner lubi, a czego nie. To działa też w druga stronę. Każde z Was może działać trochę w inny sposób, w innym rytmie, potrzeba czasu, aby się zsynchronizować i wyczuć swoje potrzeby. Dotykanie złych miejsc, ze zbyt małą czułością, zbyt krótka gra wstępna czy pośpiech z jego strony mogą wynikać z różnych przyczyn, jak chociażby z braku doświadczenia. Fizycznie problem ten jest jednak do rozwiązania, o ile obydwoje jesteście otwarci na zrozumienie siebie nawzajem i potraficie mówić sobie na bieżąco co jest przyjemne, a co nie. Po pewnym czasie będziesz wiedziała co robić i jak długo. Poprawa jakości Waszych wspólnych chwil w alkowie wymaga zaangażowania, szczerości i dobrej komunikacji.
Podczas seksu rodzi się duchowa więź. To jeden z najważniejszych elementów współżycia w stałym związku. Jeśli tego połączenia duchowego brakuje w relacji, to trudno to naprawić. Jeśli jesteś psychicznie i duchowo niezadowolona z Waszego współżycia, czasem warto zastanowić się, czy jesteś z odpowiednią osobą. Aby seks był satysfakcjonujący musi być między partnerami żar pożądania. Inaczej się nie uda. Inaczej będzie nudno i zwyczajnie, jednym słowem: kiepsko. To kwestia tej tajemniczej "chemii" między Wami - jeśli z kimś jesteś w wieloletnim związku lub związku małżeńskim, ta chemia musi między Wami być. Każdy ma czasem kiepski dzień. Jeśli nawet zdarzy się kilka "gorszych razy" pod rząd, nie ma się co załamywać. Problem zaczyna się wtedy, gdy sytuacja pojawia się regularnie. Kiedy jedno z Was lub obydwoje nie jesteście usatysfakcjonowani ze współżycia. Kiedy czujesz, że "coś jest nie tak", warto problem przeanalizować. Co może być tego przyczyną, czy to na pewno związek, w którym chcesz być, a jeśli tak, to warto szczerze porozmawiać z partnerem, może zaproponować spotkanie z seksuologiem. Jeśli On nie ma problemu - być może Ty potrzebujesz spotkania z psychologiem? Może w Tobie właśnie pojawił się jakiś problem, który wypełzł na światło dzienne. Problem w budowaniu relacji, jakaś odnowiona rana z przeszłości.
Często zdarza się, że mężczyźni mimo starań, aby dopasować się do partnerki, często kończą szybciej. Mężczyzna nie zawsze jest w stanie to kontrolować, zwłaszcza jeśli współżyje z nową partnerką lub jeśli miał dłuższą przerwę w kontaktach seksualnych. Im jednak więcej seksu, tym lepiej. Z czasem długość odbywanego stosunku się wydłuża, a pomagają w tym również częste zmiany pozycji oraz dłuższa gra wstępna.
Mimo obalonego już dawno mitu małego członka, wciąż funkcjonuje stereotyp jakoby długość miała znaczenie. Wiele badań wykazało, że kobiety bardziej cenią sobie nie tyle długość, co grubość męskiego członka. Co więcej, zbyt duży penis bywa niekiedy przeszkodą we współżyciu, gdyż kobieta może odczuwać ból.
Badania przeprowadzone na zlecenie firmy Bayer Schering Pharma pokazały, że prawie 13% pełnoletnich Polaków uprawia seks codziennie. A to całkiem niezły wynik. Okazuje się też, że Polacy uprawiają seks wraz z grą wstępną średnio przez 39 minut, przy czym średnia światowa wynosi 36 minut. A jacy są najlepsi kochankowie świata? Według OnePoll.com są to Hiszpanie. Firma przeprowadziła międzynarodowe badanie w grupie 15 tysięcy kobiet. Wśród respondentek znalazły się panie 20 różnych narodowości. Oceniały kochanków pod różnymi względami. Zaraz za ognistymi latynosami z Hiszpanii, za najlepszych kochanków panie uznały Brazylijczyków, Włochów i Francuzów. Niestety Polacy nie zakwalifikowali się nawet do pierwszej dziesiątki. Za to za najgorszych kochanków kobiety uznały w pierwszej kolejności Niemców. Zaraz potem znaleźli się leniwi Anglicy i zbyt szybcy Szwedzi, a także przesadnie dominujący Holendrzy.