Miłosne manewry

Na jego widok serce Ci wali jak dzwon - to na początku. Po kilku miesiącach czujesz, że spotkałaś ideał. Po paru latach, wiesz, że kochasz go ze wszystkimi wadami i zaletami. Czujesz chemię? I słusznie, bo to ona rządzi uczuciami na każdym z trzech etapów.

Farma motyli w brzuchu

Wszystko zaczyna się od pożądania. Jesteś w klubie i widzisz mężczyznę, który porusza w Tobie czułą strunę. Koleżanki uznają, że jest brzydalem, ale Ciebie pociąga. Następny krok? Ty starasz się przyciągnąć jego spojrzenie. Udaje Ci się! To początek gry.

Anka równo od miesiąca wychodząc z kursu angielskiego spotyka bardzo przystojnego faceta z następnej grupy. Najpierw tylko się na siebie patrzyli, później zaczęli się do siebie uśmiechać, mówić cześć. Raz widzieli się przypadkiem w kinie - ona była z koleżankami on z jakąś dziewczyną i chłopakiem. Na ostatnich zajęciach za wycieraczką jej auta leżała różowa róża... Takie historie zdarzają się każdego dnia. Na początku dobrze zapowiadającej się historii miłosnej szaleje adrenalina. To dlatego pocą Ci się ręce, kiedy na niego wpadasz, serce wali jak oszalałe, nie masz apetytu. Niepewność i wewnętrzne rozedrganie to kolejne silne uczucia, które towarzyszą porywom serca. Nie znacie bliżej, ale estrogeny i testosteron robią swoje. Jeszcze ze sobą nie rozmawialiście, nie wiadomo więc, czy Twoje wyobrażenia na jego temat pokrywają się z rzeczywistością. Obie płcie czują pożądanie - muśnięcie ręki, pierwszy pocałunek - wszystko jest niedopowiedziane i podszyte tajemniczością. - To właśnie ten etap miłości kocham najbardziej - tłumaczy Monika. - Pewnie dlatego, często się zakochuję i nie wytrwałam w jednym związku dłużej niż pół roku.

Ukochanego nigdy dość

Czas, w którym chodzisz na randki to okres, w którym do głosu dochodzi także dopamina. Hormon szczęścia sprawia, że mózg (a przy okazji także Ty) odczuwa wielką euforię i przyjemność. Kokaina stymuluje działanie dopaminy, można więc sobie wyobrazić, że uzależnienie od obiektu westchnień łudząco przypomina to narkotykowe. Z kolei serotoniny jest mniej, dlatego jak na zakochaną osobę przystało, jesteś roztargniona, zamyślona i roztrzepana. Marzena spotyka się z Krzyśkiem od dwóch tygodni. Chociaż nie jest już osiemnastolatką, to codziennie kładzie się do łóżka po trzeciej rano i wstaje o siódmej, żeby zdążyć do pracy. - Jestem taka nakręcona, że nawet jak już się rozstaniemy, to i tak nie mogę zasnąć - śmieje się. - Chyba nawet w najgorętszym imprezowym okresie, nie brałam udziału w takim maratonie - dodaje. Zakochani często chudną - sprawia to dieta złożona z kawy i miłości. Ironia losu sprawia, że właśnie wtedy zwiększa się powodzenie u płci przeciwnej - nic dziwnego, bije przecież od nas wewnętrzny blask i pewność siebie. Michał dla miłości pokonywał kilka razy w tygodniu dystans dzielący Warszawę od Poznania, by przez kilka godzin pobyć z ówczesną ukochaną. - Z perspektywy czasu przyznaję, że stanowiłem poważne zagrożenie dla innych kierowców. - Tak bardzo tęskniłem i chciałem być z tamtą dziewczyną choćby przez godzinę, że nikt nie był mnie w stanie powstrzymać przed szaleńczymi podróżami.

Ciepło, pewność i głębokie uczucie

Zakochane pary często nie wychodzą z łóżka - nie mogą nacieszyć się swoimi ciałami i bliskością. Pożądanie sprawia, że ciągle się całujemy, przytulamy. - Przez pierwsze pół roku mojego obecnego związku byliśmy mega namiętni - mówi z błyskiem w oku Marta. Paweł potrafił przyjechać do mnie do pracy tylko po to, by wyciągnąć mnie na kilka minut do samochodu i ogniście całować. Każdy dotyk był pretekstem do pójścia do łóżka. - Teraz jesteśmy pięć lat po ślubie i z przykrością stwierdzam, że nasz pocałunki to głównie cmoknięcia w locie. Namiętne pocałunki zredukowaliśmy do gry wstępnej - dodaje Marta. W fazie najbardziej rozbuchanej seksualnie, przy każdym orgazmie wydziela się oksytocyna, która sprawia, że kobiety przywiązują się do swoich partnerów. Seks sprzyja w ich przypadku pogłębianiu miłości. - Wiem, że jestem w mniejszości, ale najchętniej w ogóle nie przechodziłabym przez dwie pierwsze fazy miłości - zapewnia Urszula. Męczy mnie to całe zamieszanie - wolę pewność i głębokie uczucie oparte na solidnych fundamentach - tłumaczy. Prawdziwa miłość to ostatni etap uczucia - może trwać w tym stanie lub powoli obumierać. Podtrzymywanie żaru do praca domowa dla wszystkich głęboko kochających.

Więcej o: