Agata miała za zadanie poznać siłę radosnego grymasu. Bo uśmiech, który świadczy o witalności, zdrowiu, szczęściu i młodości, to skuteczna broń w podrywaniu. Agata zaczęła już w autobusie, gdzie czasami trafiała na starszego od siebie mężczyznę, który nawet jej się podobał. Najpierw odczekała, aż ich spojrzenia spotkają się po raz trzeci, a potem rozpromieniła twarz szczerym uśmiechem. On się odśmiechnął! Ha, a potem jeszcze kilka razy sam z siebie wyszczerzył zęby. Ze względu na tłok, eksperyment został brutalnie przerwany, ale łowy przyniosły oczekiwany efekt. Uśmiech działa, bo jest jak zaproszenie. Ponura twarz, zacięte usta i zmarszczone brwi nagle łagodnieją. Okazuje się, że w ułamku sekundy przestajesz być nieprzystępna i wyniosła. Kolejnym wyzwaniem był srogi bibliotekarz w czytelni. Pionowe zmarszczki nad górną wargą dobitnie świadczyły, że albo palacz albo poważny człowiek do uśmiechu nieskory. Agata nie miała go w planie poderwać, a jedynie rozmiękczyć, tak jak sugerują poradniki. Podając mu wypełnione zamówienie uśmiechnęła się nieśmiało i lekko zatrzepotała rzęsami. Pan zatrzymał na jej twarzy dłużej wzrok. Choć usta nie drgnęły, w oczach pojawiło się rozbawienie i zainteresowanie. Kropla drąży skałę.
Wyobraź sobie sytuację: On w rogu klubu, Ty przy barze. Spojrzenia już były, uśmiech też. Żeby wyjść poza komunikację niewerbalną, musisz otworzyć usta i zagadać. Do tego potrzebna jest wprawa i nabyta łatwość do improwizowania rozmów o niczym. Kasia postanowiła, że codziennie trzy razy zagada z zupełnie obcymi ludźmi. Pierwsze koty za płoty w pracowniczej stołówce. Uśmiech, szybkie spojrzenie na tacę osoby stojącej za nią w kolejce i pytanie - czy ta zupa ma inny smak niż wczorajsza? Reakcja - uśmiech i wymiana zdań na temat zakładowej kuchni. Drugie podejście, oczekiwanie w kolejce do toalety w kinie. Pretekst: ładna torebka dziewczyny stojącej przed. Efekt - bardzo udana konwersacja, w którą udało się wciągnąć jeszcze dwie osoby. Na trzecie podejście zabrakło czasu, ale lody zostały przełamane.
Uśmiech, gadka szmatka, teraz czas na przedstawienie się. Przy wszechobecnej ochronie danych osobowych ludzie niechętnie ujawniają swoje imiona, o nazwiskach już nie wspominając. Żeby zdobyć e-mail albo informacji potrzebnych do dalszych poszukiwań mężczyzny, który Ci się spodoba, będziesz musiała zdobyć jego dane. I tu się niestety wykładamy na całej linii. Koncepcja szybkiego namówienia obcej osoby do przedstawienia się jest ciężka do wcielenia w życie. Niestety, to ćwiczenie oblewamy na całej długości. Wytypowana do zdobycia dwóch nazwisk Agnieszka nie jest się w stanie przełamać. Może dlatego, że w tym zadaniu brakuje emocji. Gdyby Aga miała do czynienia z podobającym się jej mężczyzną, który zaraz zniknie i więcej go już nie zobaczy, pewnie bardziej by się postarała...
Bo jak przekonuje postać, w którą wcielił się w filmie "Kocha, lubi, szanuje" Ryan Gosling - podrywania można się nauczyć. Nawet jeśli film dotyczy mężczyzn, to z drobnymi modyfikacjami da się go także zastosować do kobiet. W Wielkiej Brytanii, gdzie trochę czasu spędziła Agata, kobiety wydają się być bardziej ofensywne. W Stanach panuje zasada, że kobieta wysyła sygnały, mężczyzna na nie odpowiada. Po pierwszej randce następuje test wrażenia, jakie kobieta wywarła na mężczyźnie - nagrodą jest telefon od niego. A jak jest w Polsce? Podrywacie, czy dajecie się podrywać?
Film "Kocha, lubi szanuje" demaskuje sidła, które zastawiają wprawni uwodziciele: