Pierwszy wspólny poranek po... upojnej nocy

Wieczór był uroczy, noc także niczego sobie. A jaki będzie poranek? Część kobiet się go obawia, inne podchodzą do tematu na luzie.

- Ja z porankiem po pierwszym razie i kolejnych dwudziestu nie miałam najmniejszego problemu - wspomina znajoma wynajmująca własne mieszkanie. - Mój obecny narzeczony nie zostawał na noc, tylko po spędzonym u mnie wieczorze wracał bladym świtem do domu, w którym mieszkał z rodzicami - tam miał ciuchy i... bliżej do pracy. W weekendy ja wyjeżdżałam na studia, więc on się wysypiał u siebie. Pierwszy wspólny poranek spędziliśmy po dwóch miesiącach znajomości i było to tak naturalne, że nawet przez chwilę nie czułam się zestresowana. Zależało nam na bliskości i wspólnym spędzeniu jak największej ilości czasu.

Inna, zapytana o tę kwestie koleżanka, która także mieszka we własnym lokum, bywała w różnych sytuacjach - budziła się po spontanicznym seksie bez szans na związek, miała także poranki, które zapowiadały poważny układ. - Ja jestem bardzo wyluzowana - po seksie natychmiast zasypiam, a rano zachowuję się tak, żeby mężczyzna czuł się u mnie jak u siebie w domu - pijemy kawę, jemy śniadanie, rozmawiamy. Jeśli obydwoje czujemy, że to było jednorazowe spotkanie, traktujemy poranek z przymrużeniem oka - mówi. - Nie uważam, żeby ranek był bardziej intymny, niż seks i noc - dodaje.

W 1969 roku powstał film, który świetnie pokazuje złożoność "poranka po". "John i Mary" opowiada o tytułowej parze - ludziach, którzy poznają się w barze i kończą w łóżku. Następnego dnia poznają się lepiej - chociaż rozmawianie nie przychodzi im łatwo, a wzajemne oswajanie się jest trudne.

 

Mycie zębów i nakładanie makijażu

Z forów internetowych i wspomnień z młodości niektórych pytanych o "poranek po" dziewczyn wynika, że to fizyczność stanowi największy problem i powód do obaw. - Ja rano wyglądam jak wymięty jasiek, a okolice oczu mam mocno zapuchnięte i prawie wcale nie przypominam siebie - mówi Weronika, trzydziestolatka. - Jak byłam dużo młodsza to potrafiłam nastawić sobie budzik na szóstą rano, wstać po cichu i w łazience umyć zęby i nałożyć makijaż. Potem wracałam i przyjmowałam w łóżku pozę jak Alexis z "Dynastii". Głupie to było i niedojrzałe, ale tak się właśnie zachowywałam.

"Dziewczyny co robić? Mój chłopak przyjeżdża do mnie na dwa tygodnie i pierwszy raz będziemy się razem kłaść i budzić" - takie pytanie zadała na forum internetowym 25-letnia Kardio. Kwestie zastanawiające dziewczynę sprowadzały się do fizyczności - czy lecieć rano i myć zęby? Jak poradzić sobie z intymnością? Internautki podawały swoje sposoby na odświeżenie oddechu (płatki, guma do żucia, paczka miętówek przy łóżku), ale generalnie radziły, żeby Kardio zamiast się stresować wyluzowała. - Faceci jakoś się kompletnie nie przejmują swoim porannym wyglądem - mają śpiochy w oczach, zaschniętą ślinę na policzku, gniazdo we włosach, a my uważamy, że to takie urocze - mówi Justyna, która do seksu i wszystkiego co nim związane ma bardzo luźne podejście.

Bariera fizyczności

 

Seks w wielkim mieście 2Seks w wielkim mieście 2 

Fot. Mat. prasowe

W serialu "Seks w Wielkim Mieście" nie mogło zabraknąć kwestii oswajania fizyczności. Dla głównej bohaterki serii - Carrie Bradshaw - dowodem na to, że poczuła się dobrze w związku z Mr. Bigiem okazało się zrobienie "the thing number two" czyli... załatwienie kompletu potrzeb fizjologicznych. - Miałam chłopaka, u którego nienawidziłam nocować - rano zawsze czułam się maksymalnie skrępowana, i nie pomagały w tym jego słowa: "to co, rozbiegamy się do swoich zajęć?" - mówi Kaja, singielka. - Na moim terytorium czułam się o wiele lepiej, bo nie było presji udawania, że mam tyle spraw do załatwienia. Mogłam sobie leżeć w łóżku z gazetą, pić kawę, kruszyć rogaliki na pościel. Im jestem starsza, tym pewniejsza siebie i wyluzowana. Myślę, że teraz nie miałabym takich oporów i zachowywałabym się przy nim normalnie. A Wy jak podchodzicie do tej kwestii?

Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.

Więcej o: