"Nie uprawiam sportów, uprawiam seks" - czy życie erotyczne może zastąpić trening?

I to wysiłek, i to wysiłek - są powtórzenia, trudne pozycje, muszą pracować mięśnie. Miłosne sesje mogą trwać równie długo, co porządny trening. Czy uprawianie seksu wystarczy, by utrzymać ciało w dobrej formie?

Koleżanka z zaprzyjaźnionej redakcji, która prosiła, żeby na potrzeby materiału zmienić jej imię na Rebeka, nie lubi, kiedy ktoś dopytuje ją o aktywności ruchowe. Rebeka irytuje się wtedy i odpowiada: - Nie uprawiam sportów, ale uprawiam dużo seksu. Zazwyczaj zamyka to usta jej rozmówcom, bo nikt nie ma odwagi dopytywać o osiągi, zakwasy i efekty. Rebeka nie znosi ćwiczyć, a jedyny zryw miał związek... z seksem. Kobieta była na kilku zajęciach tańca na rurce i przyznaje, że było to niesamowite doświadczenie. Nie tylko bolesne, ale także wymagające siły, wytrzymałości i kondycji. - Jeśli tak ma wyglądać gra wstępna, to głęboko wierzę, w sportową potęgę seksu - dodaje z uśmiechem.

Naukowe dowody

Seks w kontekście efektów trudno zbadać. Jakby takie eksperymenty miały wyglądać? Jak w finałowej serii serialu "Czysta krew", w której w specjalnym ośrodku, obok innych cech, analizowano seksualną wytrzymałość wampirów? Osoby poddające się badaniu miałyby być podpięte pod kabelki, na łóżku, zamiast bieżni?

Ile kalorii spalamy uprawiając seks? Tyle co pączek, porządny obiad, a może jedno jabłko? Godzina jazdy na rowerku stacjonarnym przy średnio wyczerpującym programie, to trochę ponad 300 kalorii, na Orbitreku można dobić do 400 kalorii - tak przynajmniej pokazuje sprzęt, na którym miałam możliwość ćwiczyć. Trening interwałowy pozwala na podkręcenie metabolizmu i spalanie kalorii jeszcze długo po treningu. A porządny stosunek płciowy, z grą wstępną, aktem właściwym i orgazmem osiągniętym przynajmniej przez jedną ze stron?

Nad tematyką seksu i jego energochłonności pochylił się naukowiec z Univesite du Quebec a Montreal - Anthony Karelis. Do jednego z eksperymentów zaprosił 21 młodych, zdrowych, heteroseksualnych kobiet i poprosił je o współżycie w imię nauki. Kobiety i ich partnerzy nosili na nadgarstkach specjalne opaski, które rejestrowały spalanie energii. Co wykazało to doświadczenie? Mężczyźni podczas aktu spalili więcej energii niż kobiety - odpowiednio 101 i 69 kalorii.

 

Fot. Je@an/Flickr.com

Mięśni nie wyrzeźbisz...

Trener personalny Marcjan Piotrowski nie jest w tym samym obozie entuzjastów, co Rebeka. - Seks rekreacyjny jest w stanie zastąpić w pewnym sensie uprawianie sportu, ale wyłącznie, jeśli spełnionych zostanie kilka warunków - tłumaczy. - Seks musi być intensywny, trwać dłużej niż pół godziny, a partnerzy koniecznie muszą zmieniać się pozycjami, tak aby każde z nich miało szansę być w pozycji dominującej. Bierne leżenie przez godzinę, nawet jeśli zakończy się orgazmem, to żaden wysiłek dla organizmu .

Nie oszukujmy się, seks może i pomaga w spalaniu kalorii, ale w rzeźbieniu mięśni nie pomoże. - Podczas seksu pracują nogi, pośladki, brzuch - w przypadku mężczyzn, oraz uda i pośladki - kiedy mówimy o paniach. Nie da się wyizolować mięśni, nad których rzeźbą moglibyśmy popracować - mówi Piotrowski. Trener dodaje, że czytał wyniki badań, które dowodziły, że przeciętny Amerykanin, którego seks trwa 2,5 minuty, spala w czasie kochania się około 40 kalorii, czyli niezbyt dużo.

Z kolei w znanym amerykańskim programie dr. Oza, eksperci, którzy wypowiadali się na temat "kaloryczności seksu", twierdzili, że tu działa logika. Im wymyślniejsza i bardziej wymagające pozycje, tym więcej spalonych kalorii (nawet do 150 podczas sesji). Co ważne, seks, w czasie którego namiętnie się całujemy podwójnie przyspiesza metabolizm podczas jego uprawiania. Złoty środek? Uprawiajcie seks i uprawiajcie sport, a wszystko będzie dobrze!

Macie pytania dotyczące seksu? Piszcie: dobryseks@agora.pl

Więcej o: