Mąż ze zdjęcia pomagał swojej żonie dobrać podkład, który pasowałby do odcienia jej skóry - można przeczytać w opisie zdjęcia zamieszczonego przez stronę Love What Matters . Starsza kobieta była bardzo przejęta procesem dobierania idealnego kosmetyku. Mąż z kolei do końca wiernie wspierał ją i z pełnym zaangażowaniem towarzyszył w procesie podejmowania decyzji. Uspokajał ją, doradzał, a na koniec pocałował w czoło. W ten prosty sposób okazał jej miłość, a innym przypomniał, że może nasze ciała się starzeją, ale miłość wcale nie musi.
Pod wpisem pojawiały się komentarze ludzi, którzy dzielili się swoimi historiami. Jedna z Internautek opisała męża, który codziennie rano i wieczorem odwiedzał swoją żonę chorą na Alzheimera w szpitalu. Choroba była tak zaawansowana, że kobieta już go nie rozpoznawała.
- Po co pan ją tak często odwiedza? - zapytał pielęgniarz. - Przecież ona pana nie pamięta.
- Ale ja pamiętam JĄ - odpowiedział starszy pan.
W komentarzach pojawiały się także zdjęcia par, które pomimo długiego stażu małżeńskiego wciąż patrzą na siebie, jak zakochani nastolatkowie. Par, dla których bliskość jest wciąż najważniejsza.
. Fot. Brittany Voth/Facebook Fot. Brittany Voth/Facebook
Opisywano mężów, którzy z oddaniem i troską zajmują się żonami. Jak ojciec jednej z komentujących kobiet, która napisała, że jej tata nie pozwala pomagać w opiece nad mamą. - To moja żona, mój obowiązek i mój wybór - powtarza za każdym razem, kiedy córka oferuje pomoc.
Żony oznaczały w komentarzach mężów, pytając:
- Zrobiłbyś to dla mnie?
- Jasna sprawa - deklarowali panowie.
. Fot. Danel Badenhorst/Facebook Fot. Danel Badenhorst/Facebook
Kobiety zdobywały się także na wyznania - zbiorowo doceniano w komentarzach partnerów: - Kiedyś po operacji nie byłam w stanie się ruszyć i mąż układał mi włosy. Muszę przyznać, że tył fryzury wychodził mu o wiele lepiej niż mnie! - zapewniała jedna z pań.
Mężczyzna pracujący w domu opieki wspominał pana, który trwał przy łóżku żony po wylewie. Codziennie wieczorem nakładał jej na twarz krem nawilżający znanej amerykańskiej marki Olay. - Do tej pory ten zapach powoduje, że kiedy go poczuję na twarzy, pojawiają mi się łzy - napisał w poście wzruszony mężczyzna. To miłe, że miłość do grobowej deski istnieje, tylko jest po prostu bardzo intymna i nie szuka sławy.
. Fot. Libby Gagle/Facebook Fot. Libby Gagle/Facebook