Gdy w związku panuje przemoc, sprawca z reguły zaprzecza wszelkim zarzutom i wypiera się, nawet gdy są dowody na złe traktowanie ofiary (np. obdukcja lekarska). Wyjście z kręgu przemocy, zwrócenie się o pomoc utrudnia też wmawianie przez sprawcę, że to ofiara jest winna złemu traktowaniu (charakterystyczne oskarżanie o oziębłość lub wręcz zaburzenia psychiczne).
Fot. Flickr.com/michael dunn/CC BY-NC-SA 2.0
Ponadto często przekonuje on, nawet z płaczem, że zrozumiał swój błąd, błaga o przebaczenie i jeszcze jedną szansę, przyrzeka, że to się nie powtórzy. Niełatwo oprzeć się takim zapewnieniom. Regułą jest, że sprawcy przemocy zachowują się inaczej na zewnątrz niż na osobności - okazują przy innych dobroć i wielkoduszność.
Fot. Flickr.com/el_finco/CC BY-NC-SA 2.0
Rzeczywiście trudno uwierzyć, że "taki miły, troskliwy mężczyzna" może być katem i siłą zniewalać swoją żonę, upokarzać ją i szantażować. Albo, że ciepła i elegancka kobieta znęca się psychicznie nad swoim partnerem. Przeświadczenie, że inni nie uwierzą, to kolejny czynnik powstrzymujący przed szukaniem pomocy.
Pamiętaj, że winna jest zawsze osoba, która dopuszcza się przemocy. To ona jest odpowiedzialna i powinna ponieść konsekwencje. Sprawca często obwinia ofiarę, żeby usprawiedliwić siebie i niekiedy nawet udaje mu się przekonać ją o jej winie.
Używa też rozmaitych wymówek: powołuje się na nieudane współżycie, trudne dzieciństwo, zły stan zdrowia, uzależnienie od alkoholu czy narkotyków. Wszystko to są sposoby, żeby uniknąć osobistej odpowiedzialności za swoje czyny. ZOBACZ, JAK SIĘ ZAKOŃCZYŁ EKSPERYMENT NASZEJ REDAKTORKI