Pokolenie Y, inaczej milenialsi, to osoby urodzone w latach 80. i 90. XX wieku. Czym jest dla nich miłość? Jak ich podejście do związków różni się od podejścia ich rodziców, czyli pokolenia tzw. baby boomersów, których młodość i większość życia, często przypadają na czas Polski Ludowej, a którzy pierwsze świadome decyzje i stabilizację zawodową, związkową i emocjonalną przechodzili w szczególnych czasach? Sprawdziła to agencja Y&Lovers, która specjalizuje się w badaniach pokolenia Y. Autorzy analizy przepytali w sumie 1000 osób: kobiet i mężczyzn z dużych miast, tych mniejszych oraz mieszkańców wsi. Swoich respondentów podzieli na dwie grupy wiekowe:
Z najnowszej, porzygotowanej z okazji walentynek, analizy agencji Y&Lovers wynika, że wbrew pozorom zarówno my, jak i nasi rodzice, czyli baby boomersi mają dość podobne podejście do miłości i związków. Są jednak i różnice.
Nie bój się kłócić! Związki niszczy obojętność, a nie wymiana zdań:
Okazuje się, że moje pokolenie, czyli osoby, które obecnie mają po ok. 25-35 lat, charakteryzuje tzw. FOMO (Fear Of Missing Out). Choć może brzmieć jak nazwa schorzenia, oznacza potrzebę szukania nowych partnerów i pragnienie, aby zawsze było dobrze i aby wszystko się układało. Jednocześnie większość z nas ma bardzo silną potrzebę wolności, indywidualizmu oraz samorealizacji. To sprawia, że milenialsi innych kochają głównie za ich wyjątkowość i oryginalność.
Z analizy agencji Y&Lovers wynika, że przedstawiciele pokolenia Y już na początku zawierania znajomości obciążają dużą presją swoich potencjalnych partnerów. Chcą być nieustannie adorowani i wiecznie zaskakiwani - w szczególności dotyczy to kobiet. Chcą też, by partner był ciekawy, ale lepiej wiedzą, czego od partnera nie chcą, niż co chcą.
Tymczasem nasi rodzice podążali zwykle za schematem, który powodował, że nie czuli wątpliwości. Przez to, że z braku internetu czy telefonów królował kontakt bezpośredni, partnera (często na całe życie) znajdowali w pobliżu, pod uwagę biorąc wspólne cele i dążenia - np. chęć polepszenia statusu czy poprawy losu swoich dzieci. Dobierając się w pary, boomersi mieli konkretne oczekiwania wobec partnerów. Zazwyczaj niezbyt wygórowane, ale istotne z punktu widzenia dalszego wspólnego życia. - Nie wyobrażam sobie być z kimś mniej oczytanym i niekulturalnym - mówi 62-letnia Magda.
Wybrałam go, bo spełniał moje oczekiwania: był i jest przystojny, dobry, ciepły. Chciał tak samo jak ja pracować, zaspokajał byt rodziny i chciał się rozwijać (Kasia, 58)
Czym jest miłość dla nas, a czym dla naszych rodziców? W tej kwestii łączy nas akurat całkiem dużo. Oba pokolenia traktują bowiem miłość głównie jako dawanie, bez oczekiwania, że otrzyma się coś w zamian.
Które stwierdzenia najlepiej opisują, jak Ty doświadczasz miłości? grafika: Marta Kondrusik
Moje koleżanki zawsze mi zazdrościły tego Witka, bo mówiły: zawsze ci samochód zatankuje, zawsze ci wykręci samochód, żebyś mogła rano łatwo wyjechać, ułatwia mi życie (Magda, 62)
Prawdziwa miłość nic nie zabiera i w niczym nie przeszkadza, a wręcz uskrzydla i daje motywację, żeby działać. To często Daniel jest tym, który nas w coś angażuje, namawia na fajne akcje (Marta, 27)
Co jest ważne, by miłość dwojga ludzi mogła przetrwać? Zarówno dla większości z nas, jak i dla naszych rodziców istotne jest to, by dzielić z drugą połówką wspólne pasje i zainteresowania. Kolejnym ważnym warunkiem według ich deklaracji jest posiadanie wspólnych dzieci.
Co jest Twoim zdaniem niezbędne, żeby miłość dwojga ludzi mogła przetrwać? grafika: Marta Kondrusik
Badania pokazują, że seks jest ważny zarówno dla pokolenia baby boomersów, jak i dla milenialsów, choć dla tych drugich w szczególności. Z ich deklaracji wynika, że kontakty seksualne zbliżają ludzi, łączą ich i jest to najwyższy poziom intymności. To możliwość poznawania drugiej osoby kompletnie obnażonej, ze wszystkimi jej niedoskonałościami. Jednocześnie pokolenie Y traktuje seks jako okazję do wyładowania wszelkich emocji. Zdaniem prawie połowy milenialsów to właśnie regularne uprawianie seksu jest niezbędne, aby dany związek przetrwał.
Podobnie myśli co trzeci przedstawiciel pokolenia naszych rodziców. Boomersi, dla których seks jest coraz trudniejszy fizycznie, przekierowują jednak swoją energię w poczucie bliskości i jedności.
Cytat z badania agencji Y&Lovers Fot. Y&Lovers
Na pytanie "Gdzie szukałbyś porady lub pomocy w razie problemów z ukochaną osobą, aby ratować waszą miłość?", najczęściej padała odpowiedź, że... nigdzie. Zdaniem większości respondentów, jeżeli oni sami nie są w stanie sobie pomóc w związku, to już nikt im nie pomoże. Takiej odpowiedzi udzieliła ponad połowa przedstawicieli baby boomers. Podobnie myśli mniej więcej co drugi milenials. Przy czym ta ostatnia grupa deklaruje, że generalnie czuje dużą potrzebę dzielenia się swoimi problemami z przyjaciółmi.
Dużą różnicę w podejściu do miłości między baby boomersami a pokoleniem Y widać natomiast przede wszystkim w kwestii rozstań. Nasi rodzice przyczyn odejścia partnera nie doszukują się w sobie, dzięki temu ich ego nie cierpi. Odwrotnie zaś ma większość z nas. Większość milenialsów czuje bowiem, że jeżeli ich związek się kończy, to dlatego, że to właśnie z nimi jest coś nie tak, że wina leży po ich stronie. W konsekwencji cierpi ich ego i czują się niewarci miłości.
Muszę mieć jakieś patoskrypty, że zakochuję się ciągle w słabych kolesiach, bo jeden pił mega za dużo, a drugi był strasznym dzieciakiem
- mówi 30-letnia Magda.
W przypadku rozstania milenialsi bardzo często uciekają w pracę, aby zapomnieć o bolesnych przeżyciach. Po każdej utracie partnera pojawia się u nich dylemat, czy w ogóle warto angażować się, zakochiwać, jeśli może to się wiązać z późniejszym cierpieniem. Zaczynają wątpić, czy są w ogóle warci miłości, na czym cierpi ich poczucie własnej wartości. Z drugiej zaś strony obrażają się również na świat, sądząc, że inni też nie są warci kochania.
Jak jestem samotna, to wszyscy od razu zakładają, że jest coś ze mną nie tak. Może w większych miastach tak się nie dzieje, gdzie jest bardziej multi-kulti, ale w Koszalinie, zdecydowanie nie. Mnie zapytała jedna dziewczyna czy mam chłopaka, a ja powiedziałam, że nie, to już mnie trochę skreśliła, a jak jej powiedziałam, że po co mi facet, jak mam własne mieszkanie, własny samochód, mogę robić, co chcę, kiedy chcę, z kim chcę, a patrząc realnie, mogę wychować nawet dziecko sama, bo mężczyzna mi do tego nie jest potrzebny, tak bardzo mnie skreśliła, że ze mną nie rozmawia (Magda, 30)
Tymczasem dla naszych rodziców każdy związek, nawet ten nieudany, zawsze jest cennym doświadczeniem i uczy czegoś nowego. Dodatkowo pomaga również poznać siebie samego. Przedstawiciele pokolenia Y podkreślają również, że samotnym można się czuć także w związku. Ich zdaniem wynika to z braku wzajemnej akceptacji i zrozumienia.
Po rozwodzie nie stąpałam po ziemi tak twardo, a gdy miałam już kogoś przy sobie, to tak twardziej stąpałam, byłam taka dumna, że nie jestem już sama. Moja teściowa powiedziała mi taki fajny tekst, ja do dzisiaj go pamiętam, ona mówi: dziecko Ty pamiętaj jedno, Ty się powinnaś cieszyć. Patrz, na swojej drodze spotkałaś jeszcze całe jabłko, a nie ogryzek (Ania, 55)
***
Projekt ALL YOU NEED IS… WHAT? powstał w agencji badawczej Y&LOVERS. Wspólnie z Partnerami: CPC Brand Consultants, Ogólnopolski Panel Badawczy Ariadna i Mediacom, Y&LOVERS przeanalizowało romantyczne praktyki, miłosne pragnienia, związkowe potrzeby i lęki dwóch pokoleń: Boomersów (55-65 lat) oraz ich dzieci - Milenialsów (25-35 lat). ALL YOU NEED IS… WHAT? to opowieść o tym, jak różnie młodzi i dojrzali Polacy doświadczają miłości i jak wiele zmieniło się w ciągu jednego pokolenia. CAŁY RAPORT I WYPOWIEDZI UCZESTNIKÓW BADANIA ZNAJDZIECIE TUTAJ >>
Cytat z badania agencji Y&Lovers Fot. Y&Lovers