Więcej inspirujących historii znajdziesz na Gazeta.pl.
Eliza Grochowiecka z muzyką była obyta od dzieciństwa. - Rodzice znosili do domu płyty. Słuchaliśmy zespołu Mazowsze, pani Ireny Santor. Szybko zaczęłam sama nucić pod nosem, a rodzice najwidoczniej stwierdzili, że ich dziecku słoń na ucho nie nadepnął - powiedziała Grochowiecka w wywiadzie z Paulą Rodak na kanale Youtube.
Piosenkarka zdradziła, że w jednym z warszawskich domów kultury pojawiło się ogłoszenie o naborze do dziewczęcego chóru. - Dostałam się i wtedy zaczęły się też moje fantastyczne przygody z muzyką - wspominała.
Piosenkarka spełniała się śpiewając w zespole Portrety. Późną jesienią 1970 roku grali zespół w warszawskim hotelu Bristol. - Były tam piękne, pluszowe, czerwone kanapy. To tam się poznaliśmy z Andrzejem - mówiła podczas wywiadu Grochowiecka.
Połączenie muzycznych sił zasugerował im... Zbigniew Hołdys. Miał powiedzieć Rybińskiemu, że byłoby doskonale, gdyby grał razem ze swoją rówieśniczką, piękną Elizą. - Nie tylko nasze głosy się ze sobą zgadzały. Zakochaliśmy się w sobie - wspominała piosenkarka.
Z ich miłością szła w parze kariera. Duet zagrał m.in. na festiwalu Folk&Country w Pradze. Później otrzymał propozycję wyruszenia w międzynarodową trasę po ZSRR. Zespół grał także we Francji, Stanach Zjednoczonych czy Austrii. Piosenkarka wspomniała, że szybko stali się obiektem zainteresowań fanów. - Listonosz targał na czwarte piętro naszego mieszkania tony listów - przyznała.
Niestety, sielanka nie trwała wiecznie. Wszystko zepsuło się podczas tournée po ZSRR. I choć media wielokrotnie powtarzały plotkę, że to Rybiński porzucił żonę, w rzeczywistości było inaczej. Jak wspominała piosenkarka, zakończyli swój związek za obopólną zgodą. - Andrzej znalazł podczas tej trasy sympatię dla siebie, a ja dla siebie. (...) Odbyło się to w przyjaźni i spokoju, bez krzyków i bitew. Wiem, że sensacja się lepiej sprzedaje, ale w tym wypadku było inaczej. Jesteśmy przyjaciółmi do dnia dzisiejszego - powiedziała w rozmowie z Paulą Rodak.
I choć byli małżonkowie chcieli kontynuować pracę w zespole, nie ułatwiała tego sytuacja polityczna w kraju. Kiedy w Polsce wprowadzono stan wojenny, Grochowiecka wyjechała ze swoim partnerem do Niemiec. Wkrótce uzyskali tam obywatelstwo i osiedli na stałe.