I tylko twój mężczyzna spędza ci sen z powiek. Nagle wydaje ci się, że wasz związek jest kompletnie bez sensu. Nie dość, że jakoś dzisiaj na ciebie nie działa, to na dodatek drażni cię i męczy. Najchętniej wyszłabyś gdzieś z koleżankami i poflirtowała z innymi facetami. Dziwne? Bynajmniej nie. W dodatku w równej mierze dotyczy zarówno par z długim stażem, jak i świeżo upieczonych kochanków. Naukowcy udowodnili, że między 12 a 21 dniem cyklu kobieta nie tylko miewa humory i kaprysy, ale także jest zdecydowanie bardziej podatna na względy innych panów, a tym samym zdolna do zdrady.
Takie sensacyjne skądinąd wnioski płyną z najnowszego raportu opublikowanego przez amerykański magazyn medyczny "Hormones and Behavior". Otóż Steven Gangestad z Uniwersytetu w Nowym Meksyku twierdzi, że atrakcyjność seksualna i zazdrość są ściśle powiązane z miesięcznym cyklem kobiet. I tak ochota na przelotne romanse nachodzi panie tuż przed owulacją, czyli wtedy, kiedy produkują najwięcej estrogenu, a ich płodność jest największa. Jakby tego było mało, ich owulacja działa też na panów, którzy właśnie w tym samym czasie stają się zazdrośni. Prawdopodobnie w mężczyznach odzywa się wtedy zew wojownika, który musi strzec swojej kobiety, by nie zapłodnił jej jakiś rywal. - Kobiety z kolei czują nieodpartą chęć znalezienia partnera, który byłby idealnym kandydatem na ojca ich dzieci - uważa Matie Haselton, psycholog z Uniwersytetu w Kalifornii, współautor badań.
- I nawet jeśli w większości przypadków nie chodzi o to, żeby zajść w ciążę, to przed owulacją kobiety szukają mężczyzn z całkiem innymi cechami niż we wszystkich pozostałych dniach.
Z cyklem miesiączkowym wiążą się jeszcze inne kwestie. Jak zaobserwowała Maryanne Fisher, psycholog z Uniwersytetu w Toronto, chwilę przed owulacją kobiety są zadowolone ze swojej atrakcyjności, ale wyjątkowo krytykują atrakcyjność innych. Dzięki temu łatwiej im zainteresować sobą upatrzonych mężczyzn. - To przykład ewidentnej kobiecej rywalizacji o mężczyzn - twierdzi Fisher, która swoje wnioski opiera na doświadczeniu przeprowadzonym wśród grupy 57 studentek. Wszystkim pokazywano do oceny zdjęcia twarzy 35 kobiet i 30 mężczyzn. Okazało się, że we wszystkich przypadkach, między 12 a 21 dniem cyklu, kobiety były zdecydowanie mniej przychylne swoim koleżankom niż w pozostałe dni.
Powodem była właśnie rywalizacja o jak najlepszego partnera. Jak najlepszy to według kobiet przed owulacją: męski, szorstki i trochę brutalny. Preferencje zmieniają się tuż po 21 dniu cyklu. Wtedy panie łagodnieją i oczekują od swoich mężczyzn ciepła oraz opiekuńczości. - Oczywiście panowie mają jak największe prawo, żeby zaprotestować. No bo niby dlaczego tylko oni mają się dostosowywać? pyta David Perrett z Uniwersytetu w St. Andrews w Wielkiej Brytanii. - Nie dość, że musimy wystrzegać się jak ognia naszych kobiet tuż przed miesiączką, to na dodatek teraz jeszcze trzeba pamiętać o owulacji. I jak tu mówić o cieple domowego ogniska?