Apetyt na seks

Badania przeprowadzone niedawno wśród mężczyzn wykazały, że przeciętny facet myśli o seksie średnio sześć razy na godzinę. Mężczyźni na taki wynik badań reagują oburzeniem: "Jak to? Tylko sześć?!".

U obu płci popęd płciowy jest wywoływany przez hormon męski - testosteron. Panowie mają go oczywiście więcej niż kobiety, co - w potocznej opinii - czyni ich niemal seksualnymi maniakami, nienasyconymi potworami, które są w stanie kochać się zawsze i wszędzie, nikomu nie odmówią, żadnej nie przepuszczą, nie cofną się przed niczym, by zaspokoić swoje żądze. Ta opinia jest lekko przesadzona. Owszem, mężczyźni myślą o seksie często - ile razy na godzinę, to już ich słodka tajemnica. Fantazjują o nim, marzą i pragną go - prawie wszyscy bez wyjątku. Jednak z całą pewnością nie są maszynami do seksu, zawsze gotowymi do miłosnych podbojów, i to zawsze z tym samym dzikim entuzjazmem. Być może chcieliby się takimi widzieć, ale to jednak raczej sfera marzeń niż rzeczywistości. Męskie libido, czyli popęd płciowy, jest tak samo jak kobiece sprawą indywidualną. Niektórzy mężczyźni odczuwają silną potrzebę seksu kilka razy dziennie, innym wystarcza rozładowanie napięcia seksualnego raz w tygodniu. Co wcale nie oznacza, że ci drudzy wypadają w łóżku bladziej. Wręcz przeciwnie, ich partnerki mogą być z nich bardzo zadowolone, zwłaszcza jeśli same mają podobny temperament. Fakt, że mężczyzna robi to z nimi nieco rzadziej, nie stanowi żadnego problemu, jeśli robi to naprawdę dobrze. Szczerze powiedziawszy, bardzo niewiele kobiet przedkłada ilość nad jakość. Dobrze byłoby, żeby mężczyzna zdał sobie z tego sprawę, zanim zacznie mierzyć swoją męskość liczbą stosunków, które jest w stanie odbyć.

Gorsze dni

Zdarzają się najlepszym. Stres, zmęczenie, choroba, kłopoty w związku albo po prostu niedyspozycja bez żadnej konkretnej przyczyny może się przytrafić każdemu mężczyźnie. Bo przecież libido nie jest funkcją stałą - pożądanie może być falowe, nasilać się i słabnąć, zmieniać jak pory roku, a nawet razem z nimi - naukowcy sprawdzili, że wydzielanie testosteronu w miesiącach letnich wzrasta aż o 30 proc. w stosunku do miesięcy zimowych (nie bez kozery właśnie latem nawiązują się gorące romanse). Trzeba po prostu przeczekać te chłodniejsze erotycznie dni i tyle. Niektórzy mężczyźni to rozumieją i z okresowych spadków formy nie robią wielkiego halo. Inni jednak, gdy tylko sprawy gorzej stoją, zaczynają szukać winnego. Czasami winą obarczają kobietę - uznają, że to ona niewystarczająco ich już podnieca, że przy innej byliby w stanie wykrzesać z siebie więcej entuzjazmu. Innym razem winią siebie i barykadują się za swoim nadwątlonym ego, unikając kolejnych sytuacji, w których ich libido byłoby wystawione na próbę. To droga donikąd. Najlepszym wyjściem z sytua-

cji jest nieszukanie winnego, niedociekanie, który czynnik zawiódł - psychika, hydraulika, kobieta czy też skrzypiące łóżko. Im bardziej mężczyzna się nad tym zastanawia, tym bardziej nakręca spiralę nerwów. Jeśli jednak spadek seksualnej witalności nie mija lub przechodzi w stopniową utratę popędu, nie można siedzieć z założonymi rękami, ulegając przy tym rozpaczy i frustracji, tylko trzeba działać. Warto poszukać - ale uwaga - nie winnego, tylko przyczyny. Można zacząć od zbadania poziomu testosteronu we krwi lub wykonania innych podstawowych badań zleconych przez lekarza.

Jak pobudzać apetyt na seks?

Wysypiaj się. Naukowcy potwierdzają, że powtarzający się, regularny brak snu jest wrogiem libido. Aby być w pełni swych seksualnych (i nie tylko) sił, powinieneś spać przynajmniej 7-9 godzin na dobę.

Ćwicz, ale nie przesadzaj. Umiarkowany wysiłek fizyczny pobudza produkcję testosteronu i zwiększa apetyt na miłosne igraszki. Jednak bardzo intensywny, nadmierny wysiłek działa wręcz odwrotnie. Optymalna dawka ruchu to 200-250 minut tygodniowo rozłożone na 3-5 sesji ćwiczeniowych.

Naucz się relaksować. Stres, nawet ten niepozorny stres codzienny (np. związany z pracą), negatywnie wpływa na poziom testosteronu w twoim organizmie. Dodatkowo adrenalina wydzielana w chwilach stresu zmniejsza dopływ krwi do narządów płciowych, utrudniając osiągnięcie wzwodu. Dlatego właśnie, gdy świadomie lub podświadomie czymś się denerwujesz, organizm może płatać ci figle w sytuacjach intymnych. Nie panikuj wtedy, to naturalne. Spróbuj wypracować sobie sposoby odreagowywania codziennych kłopotów - może np. za pośrednictwem sportu. Będzie to dla ciebie bardzo korzystne z wielu względów. Długotrwałe napięcie, życie w stresie są przyczynami wielu innych kłopotów ze zdrowiem, nie tylko problemów w sferze intymnej.

Stosuj naturalne afrodyzjaki. Niektóre pokarmy wspierają twoje libido, inne wręcz przeciwnie. Jeśli chcesz, by w seksie stać cię było na więcej, włącz do swojej diety m.in. tłuste ryby morskie, ostrygi i inne owoce morza (to ponoć właśnie im słynny Casanova zawdzięczał swoją renomę bezkonkurencyjnego kochanka - jadł je garściami, szczególnie przed spotkaniem z kobietą), owoce, czosnek, orzechy, a także pyłek pszczeli, sok z aloesu i zielone algi.

Prawdy i mity na temat masturbacji

Apetyt na seks domaga się zaspokojenia. Mężczyzna, zwłaszcza młody, w pełni swoich seksualnych sił, musi regularnie rozładowywać napięcie seksualne. Jego organizm w sposób ciągły produkuje spermę, która co jakiś czas musi wydostać się na zewnątrz. Może to nastąpić wskutek kontaktu seksualnego z kobietą, dzięki polucjom, czyli zmazom nocnym (niekontrolowanym wytryskom nasienia podczas snu), lub poprzez masturbację. W sytuacji, kiedy mężczyzna nie uprawia regularnie seksu z kobietą (bo na przykład jest samotny), masturbacja jest tak naprawdę naturalnym wyjściem z sytuacji. Niepotrzebnie więc często otacza się ją aurą wstydu, grzechu, nawet zboczenia. Młodym chłopcom wmawia się, że od masturbacji zrobią im się pryszcze albo wyrosną włosy na dłoniach. Straszy, że praktyki masturbacyjne są szkodliwe dla zdrowia, grożą impotencją lub bezpłodnością w późniejszym życiu. Formułuje różne nieprawdziwe teorie, np. takie, że w nasieniu zawarty jest cynk, który wpływa pozytywnie na pracę mózgu. Jeśli więc chłopak powstrzyma się od masturbacji, zachowa spermę w organizmie, to zwiększy swoje szanse powodzenia na klasówce. Młody człowiek może podobnych bzdur usłyszeć wokół siebie wiele. Oczywiście zdarzają się sytuacje, w których masturbacja, a raczej nawyk masturbacyjny, zaczyna utrudniać człowiekowi życie. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy - zamiast tworzyć związki partnerskie - mężczyzna pozostaje przy masturbacji jako jedynej formie rozładowania, gdyż jest to dla niego łatwiejsze rozwiązanie niż wyboista droga budowania satysfakcjonującej seksualnej relacji z kobietą. Jak to więc jest z tą masturbacją? Dziś weryfikujemy kilka popularnych, obiegowych sądów na jej temat.

Masturbują się tylko młodzi chłopcy w wieku dorastania.

Nieprawda. W okresie dojrzewania w wyniku burzy hormonalnej popęd seksualny rozwija się zarówno u chłopców, jak i u dziewcząt, a jego rozładowanie często odbywa się poprzez masturbację. Rzeczywiście częściej robią to chłopcy niż dziewczęta, a w każdym razie na pewno częściej się do tego przyznają. Również dorośli obu płci masturbują się, zwłaszcza w okresach abstynencji seksualnej lub wtedy, gdy seks z partnerem nie przynosi spodziewanej satysfakcji.

Masturbacja szkodzi zdrowiu.

Nieprawda. W sensie fizycznym masturbacja nie szkodzi zdrowiu - nie ma wpływu na funkcjonowanie organizmu i nie prowadzi do chorób. Może się oczywiście zdarzyć, że zbyt gwałtowne masturbowanie się spowoduje otarcia lub podrażnienie narządów płciowych, jednak takie dolegliwości na ogół same przechodzą, oczywiście pod warunkiem że na jakiś czas zaprzestanie się tych praktyk.

Masturbacja w młodości wpływa na ograniczenie liczby stosunków, jakie mężczyzna może odbyć w życiu.

Nieprawda. Nie ma żadnego z góry ustalonego limitu stosunków przypadających na życie. Sprawność seksualna zależy przede wszystkim od stanu zdrowia, temperamentu, kondycji fizycznej, a także potrzeb własnych i partnera oraz od siły uczucia, które łączy dwoje ludzi.

(Nawyk masturbacji może niekorzystnie wpływać na seks z partnerem.

Prawda. Erotyczne bodźce, których sami sobie dostarczamy i które nas podniecają, są inne od tych, które w seksie otrzymujemy od partnera, wobec tego na te drugie możemy nie reagować wcale lub bardzo słabo. Nadto masturbacji towarzyszą szczególne, bardzo indywidualne fantazje, które najczęściej nijak się mają do tego, co dzieje się podczas prawdziwego kontaktu seksualnego.

Od masturbacji można się uzależnić.

Prawda. Rzeczywiście tak może się zdarzyć, choć są to rzadkie przypadki. Osoba uzależniona od masturbacji nie jest w stanie powstrzymać się od określonego działania i traci kontrolę nad swoim postępowaniem. Rośnie w niej poczucie winy, wstydu, a to z kolei prowadzi do izolacji, ucieczki od normalnego życia i międzyludzkich kontaktów. Jest samotna, zagubiona i bardzo nieszczęśliwa. W takich wypadkach potrzebna jest fachowa pomoc psychologa lub psychiatry.

Rady dla niej

Kuś i prowokuj.

Nic tak nie podnieca faceta jak świadomość, że ty tego chcesz, że jesteś go spragniona, że nie możesz mu się oprzeć. Swojego mężczyznę musisz uwodzić - zmyślnie i z fantazją. Sama wybierasz styl tych kusicielskich zachowań - taki, który najbardziej pasuje do twojego usposobienia i temperamentu. Możesz np. przyjąć rolę spłoszonej i onieśmielonej własnym pożądaniem dziewczynki (to też działa, zwłaszcza na typy macho, którzy chętnie wcielają się w rolę opiekuna i myśliwego) albo wręcz przeciwnie - bliżej ci do kobiety wyzwolonej, która nosi seksowną bieliznę, jasno komunikuje swoje potrzeby i wie, jak je zaspokoić. A gdy ma ochotę na mężczyznę, on pierwszy się o tym dowiaduje.

Nie sugeruj, nawet w żartach, że nie zaspokoił twojego apetytu.

To jeden z największych męskich strachów - on nie jest wystarczająco dobry, więc niezaspokojona kochanka pragnie kochać się z kimś innym. Niech ci więc nie przyjdzie do głowy droczyć się z nim na ten temat. Pamiętaj, nawet mężczyźni, którzy mają apetyt na seks i mogą go realizować, zastanawiają się, co zrobić, by móc jeszcze więcej. Porównują się z innymi, potrzebują od kobiety potwierdzenia tego, że są dla niej wystarczający, że ona nie marzy o sprawniejszym kochanku.

Spraw, by czuł się męski.

Nie tylko w łóżku, ale i w życiu. Bycie mężczyzną oznacza bycie silnym i niezależnym. Odważnym i zaradnym. Nie odbieraj mu więc poczucia męskości ciągłym krytykowaniem, sztorcowaniem czy wyśmiewaniem. Nie próbuj wcisnąć go pod pantofel, wmówić, że wszystko robi źle (od sprzątania po malowanie ścian) i tak naprawdę nie masz z niego żadnego pożytku. Nie krytykuj go przy ludziach. Niech on wie, że jest ci potrzebny, wręcz nieodzowny, że ma coś do powiedzenia we własnym domu, że jego zdanie naprawdę się dla ciebie liczy. Dowartościowany mężczyzna promienieje i nabiera werwy, również w sferze seksu.

Zadbaj o jego dietę.

Nie karm go tłustymi potrawami, które podwyższają poziom cholesterolu (a przynajmniej nie za często), bo odbije się to niekorzystnie na jego seksualnym wigorze, o wadze nie wspominając. Staraj się przemycić do jego diety jak najwięcej ryb, owoców i warzyw. To może nie być łatwe, zwłaszcza jeśli on - jak tzw. prawdziwy facet - z owoców najbardziej lubi... schabowego. Jednak jeśli ty nie nauczysz go zdrowego odżywiania, sam z siebie nie nawróci się na nie na pewno.

Więcej o: