O zaburzeniach wzwodu możemy mówić wtedy, kiedy mężczyzna nie jest zdolny do jego uzyskania bądź utrzymania tak długo, aby mógł odbywać satysfakcjonujące stosunki. I oczywiście nie chodzi o pojedyncze zdarzenie, ani nawet o krótkotrwałe kłopoty ze wzwodem, lecz o ciągłe lub częste (pisze się o 75 proc. podejmowanych prób) i trwające dłuższy czas.
Liczbę cierpiących na zaburzenia wzwodu na świecie ocenia się na 150 milionów, a w Polsce na 1,5 miliona . Jednocześnie połowa mężczyzn twierdzi, że nigdy nie poszłaby do seksuologa. W większości zaburzenia są ujawniane i diagnozowane przy okazji leczenia innych chorób. Pacjenci wstydzą się i dlatego często usiłują bagatelizować problem albo go ignorować. Wolą - szczególnie starsi - nie przyznawać się lekarzom czy psychoterapeutom do takich dolegliwości. Zresztą nie wszyscy specjaliści poruszają się w tym obszarze swobodnie.
Konsekwencją kłopotów ze wzwodem jest obniżenie poczucia własnej wartości: "Przestałem być normalny", "Jestem gorszy od innych facetów", "To dla mnie prawdziwa klęska". Panowie mają też poczucie winy, że nie są w stanie zaspokoić partnerki. I dlatego - spodziewając się niepowodzenia - często unikają współżycia, oddalają się też emocjonalnie. Jednocześnie wstydzą się z nią o tym rozmawiać, więc kobieta tego oddalania się nie rozumie. Zaczyna czuć się niekochana i zaniedbywana. W efekcie negatywny wpływ na związek jest znacznie większy niż w wyniku samych zaburzeń erekcji.
Przyczyny organiczne to:
- uszkodzenia naczyń krwionośnych i ciał jamistych członka; n zaburzenia neurologiczne i hormonalne. Z wiekiem obniża się wydzielanie testosteronu, odpowiedzialnego za pragnienia seksualne i sprawność;
- choroby, a wśród nich: cukrzyca, nadciśnienie, schorzenia serca i nerek; n urazy rdzenia kręgowego i miednicy;
- operacje prostaty oraz rak tego gruczołu, a także operacje jelita grubego;
- niektóre leki, w tym na nadciśnienie, moczopędne, przeciwdepresyjne, uspokajające - są one odpowiedzialne za prawie 25 proc. przypadków problemów ze wzwodem, z tym że niemal zawsze po odstawieniu leku sytuacja się poprawia;
- długoletnie palenie tytoniu, powodujące zaburzenia naczyniowe i miażdżycę, oraz nadużywanie alkoholu. Starszy wiek sam przez się nie jest uważany za przyczynę zaburzeń erekcji, chociaż wzwody są rzadsze. Potrzebne jest też bardziej intensywne i dłuższe pobudzanie, żeby je uzyskać, a po wytrysku (zwykle mniej dynamicznym niż przed pięćdziesiątką) trzeba więcej czasu niż u młodszych, żeby znowu mieć wzwód. Nie są to jednak zaburzenia, lecz prawidłowości charakterystyczne dla wieku.
Z kolei przyczyny psychologiczne, blokujące mechanizm erekcji, to m. in.:
- lęk przed niezdolnością do odbycia stosunku; n niska samoocena, zwłaszcza w męskiej roli (np. po utracie pracy) i w roli kochanka;
- problemy w związku, np. chęć ukarania partnerki, ochłodzenie uczuć, poczucie winy; n zahamowania wynikające z poprzednich doświadczeń;
- lęk przed spowodowaniem ciąży;
-obawa przed wirusem HIV lub inną chorobą przenoszoną drogą płciową.
Stres też przyczynia się do gorszego funkcjonowania seksualnego . Zrozumiałe, że cierpienie, smutek, depresja - to, co odbiera chęć do życia - siłą rzeczy wyraża się również w kłopotach ze wzwodem. Trzeba jeszcze wspomnieć o głębokich urazach z dzieciństwa, które mogą w dorosłych związkach utrudniać współżycie seksualne, jak choćby okrutne traktowanie czy wykorzystywanie seksualne. Tutaj konieczna jest psychoterapia.
Dobrej kondycji seksualnej sprzyja dobra kondycja fizyczna, a tę pomaga utrzymać regularny tryb życia, zdrowe odżywianie (mało tłuszczu i cukru), ruch, niepalenie papierosów i niepicie alkoholu, chyba że w bardzo małych ilościach. Skuteczną profilaktyką zaburzeń wzwodu jest aktywność seksualna - penis, jak każdy inny narząd, ćwiczony sprawuje się lepiej .
Fachowcy zalecają tzw. ćwiczenie Kegla , które od ponad pół wieku pomaga na kłopoty z erekcją: podczas oddawania moczu należy powstrzymać na chwilę lub zwolnić jego wypływ (docelowo na ok. 10 sekund) poprzez napinanie mięśni miednicy i pośladków. Trzeba to powtórzyć minimum 5 razy.
Jeśli podejrzewamy, że przyczyną kłopotów są leki, powinniśmy poprosić lekarza o inny specyfik lub zmniejszenie dawki.
Ale najważniejsza oczywiście jest zmiana nastawienia , w czym może pomóc rozmowa z partnerką, stopniowe eksperymentowanie w dogodnych momentach albo wizyta u specjalisty. Trzeba przestać obserwować siebie i sprawdzać - takie nastawienie nie pozwala skoncentrować się na przyjemnych doznaniach, które wywołują erekcję.
Im mniej oczekiwań i obaw, tym więcej szans na mocny wzwód. Zwłaszcza że (o czym mężczyźni rzadko pamiętają) wszystkim, nawet największym tytanom seksu, zdarzają się epizody czy wręcz okresy niewydolności.
Trzeba też rozstać się ze stereotypem, że tylko klasyczny stosunek jest wartościową formą współżycia . Szersze wprowadzenie do repertuaru erotycznego pieszczot za pomocą dłoni i ust nie tylko może dać satysfakcję, ale przenosi koncentrację z funkcjonowania penisa ("Stanie czy nie stanie?") na przepływ doznań.
Na pewno trzeba - chociaż jest to dla wielu mężczyzn trudne i wstydliwe - otwarcie porozmawiać z partnerką o swoich kłopotach . Większość kobiet nie przydaje aż takiego znaczenia wyczynom członka, zależy im raczej na ciepłym kontakcie, bliskości, pieszczotach. Razem łatwiejsze jest szukanie alternatywnych form współżycia, wprowadzanie do pochwy członka w niepełnym wzwodzie (często dopiero tam nabiera on wigoru), ale też decyzja o zwróceniu się do specjalisty.
Bo gdy domowe sposoby zawiodły, warto to zrobić: na niektóre kłopoty nie działa czekanie, aż "samo przejdzie".