W romansach najczęściej jest tak: zainteresowani sobą główni bohaterowie od razu wiedzą, co sprawi partnerowi rozkosz, ile czasu trzeba obojgu na dojście do spełnienia, a to - gdy już nastąpi, oczywiście jednocześnie u niej i u niego - jest porażające siłą doznań.
W życiu jednak najczęściej sprawa wygląda inaczej i jeśli ktoś za mocno uwierzy w literacką fikcję, może nabrać podejrzeń, że albo jego sprawność seksualna odbiega od normy, albo partner nie staje na wysokości zadania. Tymczasem po prostu oboje potrzebują czasu.
Zdarza się, że problemy pojawiają się już podczas pierwszego razu, czasem po udanych początkach nad sypialnią zbierają się chmury. A temat jest delikatny, gdy w grę wchodzą emocje, szczególnie jeśli partnerom zależy na sobie i boją się odtrącenia. Istnieje wtedy ryzyko, że z lęku nie zdobędą się na pełną szczerość. Jeśli na dodatek brak im pewności siebie, łatwo zapędzić się w sytuację, w której - choć miało być pięknie - nic nie układa się po ich myśli. Ale spokojnie! Oto 5 sposobów na to, by zbliżyć się do siebie i od szaleńczych emocji przejść do udanego seksu.
Kochacie się? Troszczycie się o siebie nawzajem? Chcecie podejmować świadome decyzje, by nikogo nie skrzywdzić? A zatem zanim znajdziecie się w sytuacji, która będzie miała swój finał w sypialni, pomyślcie o antykoncepcji. Oboje. Bo nie jest to wyłącznie zmartwienie kobiety. Oczywiście wiele zależy od tego, w jakim momencie życia jesteście i jakie są wasze poglądy. Ale musicie być świadomi dwóch rzeczy. Po pierwsze: z seksu biorą się dzieci. Zarówno dla tych dzieci, jak i dla ich rodziców lepiej jest, by nie stało się to przypadkowo. Druga ważna rzecz: drogą płciową można zarazić partnera lub zarazić się różnymi chorobami. Najprostszą metodą zabezpieczenia (skuteczną w wysokim procencie) jest używanie prezerwatyw. Na dalszym etapie związku, jeśli chcecie zmienić formę zabezpieczenia, najlepiej zrobić odpowiednie badania.
Różne są temperamenty, ale pamiętajcie, że na seks obie strony muszą czuć się gotowe. I nie ma to nic wspólnego z temperaturą uczuć - można kogoś kochać i pożądać, a jednak potrzebować czasu, by zdecydować się na ten krok. Dobrym sposobem poznawania się w intymnej relacji jest petting, czyli pieszczoty niekiedy doprowadzające do orgazmu, ale bez normalnego stosunku. Są okazją, by się ze sobą oswoić, poznać ciało partnera, nauczyć reagować na różne bodźce, przełamać wstyd. Trzeba jednak zachować ostrożność - jeśli wytrysk następuje blisko wejścia do pochwy, nawet bez pełnego stosunku może dojść do zapłodnienia. Plemniki są ruchliwe!
Gdy już przejdziecie do śmielszych czynów, nadal będziecie potrzebować czasu, by poznać się w nowych okolicznościach. Musicie poczuć się przy sobie pewniej, nauczyć swoich reakcji. Wbrew pozorom, większość ludzi, nawet ci, którzy pozują na niezwykle doświadczonych, przy intymnym zbliżeniu czuje onieśmielenie. A więc zacznijcie od bezpiecznej klasyki, zamiast pędzić od razu w stronę urozmaicania współżycia. Jeśli wszystko dobrze się ułoży, będziecie mieli wiele wspólnych lat na próbowanie fascynujących nowości.
Nie ma chyba innej sytuacji, w której człowiek tak bardzo obnażałby się przed drugą osobą, jak podczas seksu. I nie chodzi tu jedynie o nagość fizyczną. Przeżywając rozkosz, dając ją sobie nawzajem, pokazujemy wszystkie swoje najskrytsze pragnienia, reakcje, marzenia, lęki. Nic więc dziwnego, że podczas zbliżenia tak łatwo drugą osobę do głębi zranić nieprzemyślaną uwagą, komentarzem czy nawet grymasem niezadowolenia.
Bądźmy tego świadomi, wchodząc w związek z ukochaną osobą. Jeśli coś idzie nie tak, pokażmy jej, że nic się nie stało. Warto pamiętać, że mężczyzna znacznie bardziej niż kobieta obciążony jest podczas seksu kulturowymi stereotypami (powinien się wykazać, musi "udowodnić" swoją męskość) i - z racji swej anatomii i fizjologii - narażony na bardziej widoczną porażkę. Potrzeba mu wtedy dużo zrozumienia i wsparcia, by nie poczuł się bezwartościowym partnerem.
Akceptacji oczywiście potrzebują obie strony. Współczesne kobiety żyją w ogromnym stresie, miotając się między tradycyjnym wizerunkiem cnotliwej niewiasty a ideałem wyzwolonej i doświadczonej kochanki. Na dodatek większość z nas nie akceptuje w pełni swego ciała, nie wie, jak cieszyć się swoją seksualnością. Dlatego tak ważne jest, by partner dawał swej kobiecie jasny przekaz: "Podobasz mi się taka, jaka jesteś, nie musisz się przy mnie niczego obawiać, dajesz mi szczęście i spełnienie".
Poznając wzajemnie swoje ciała, będziecie z czasem odkrywać, co sprawia wam największą przyjemność. Będą też rzeczy, których wolelibyście unikać. Jeśli dla jednej strony jakieś zachowanie nie jest miłe, albo wręcz powoduje ból, trzeba o tym mówić. Starajcie się jednak, by w tym dialogu było jak najwięcej akceptacji, a jak najmniej krytyki. Zwracaj uwagę partnera na to, co robi dobrze, proś go, by to powtórzył. Pokazuj, jak przyjemnie ci z nim, gdy zachowuje się tak, jak tego pragniesz, a gdy robi coś, co cię rozprasza, zamiast rzucać kategoryczne i ostre: "Nie, nie tak, no przecież ci mówię, nie!", poproś: "Zrób to inaczej, o zobacz - tutaj, tak, dobrze". Słyszysz, jak inaczej brzmią te komunikaty?
Często mówi się, że o wszystkich problemach czy kontrowersjach w związku warto rozmawiać, bo tylko w ten sposób można dojść do porozumienia. I to prawda, lecz często, szczególnie na początku związku, do takiej rozmowy trudno się zabrać, trudno dobrać słowa. Ale przecież w komunikacji między dwojgiem ludzi w słowa ujmujemy tylko niewielką część treści. Od czego są gesty, spojrzenia, westchnienia i szepty? Opracujcie swój sposób porozumiewania się. Możecie bawić się w odkrywców i "szkicować" tajemną mapę waszych ciał - słowa będą tu zbędne. Możecie tworzyć swój własny język miłości, po swojemu nazywać to, co najważniejsze w tej grze. Jedna zasada jest podstawowa - żadnych kłamstw. Bądźcie szczerzy. Udawanie szybko was zmęczy, a im dalej, tym trudniej będzie wszystko odkręcić. A zatem mówcie prawdę, nawet jeśli rozmowa toczy się bez słów.
Niby wszystko dobrze się układa. Życiowa stabilizacja, szczęśliwa rodzina, w pracy - pomalutku. I tylko z czasem orientujecie się, że w waszym związku czegoś zaczyna brakować. Łóżko coraz częściej służy tylko do spania. Przestajecie przytulać się przez sen. Za dnia żyjecie w różnych światach: praca, dom, dzieci, obowiązki. Wieczorami zawsze ten sam scenariusz, z telewizorem w tle. Zmęczenie, znużenie. Seks weekendowy, bo w tygodniu nie ma czasu. Pytania - wypowiedziane lub schowane gdzieś w głębi serca: "czy ja mu/jej się jeszcze podobam?".
A przecież jeszcze nie tak dawno nie mogliście od siebie oderwać wzroku. Przecież - inaczej niż wasi rodzice - mieliście się zawsze kochać tak namiętnie. Więc co się stało? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo rutyna i zniechęcenie wkrada się w nasze życie powoli. Ale - choć także trzeba na to czasu i wysiłku, można ją wygnać z intymnej relacji.
Na udany związek tak naprawdę pracuje się od pierwszego wspólnie przeżytego dnia. Partnerzy, którzy dbają o własny rozwój, są dla siebie nieustająco ciekawi i inspirujący. Interesująca osobowość jest o wiele skuteczniejszym i trwalszym afrodyzjakiem niż koronkowe stringi, chociaż nie zaszkodzi łączyć jednego z drugim. Niestety, najczęściej staramy się o względy innych ludzi, a wobec współmałżonka jesteśmy leniwi. Potem płacimy za to nudnym, uśpionym związkiem. Oczywiście "lepiej zapobiegać, niż leczyć", ale z drugiej strony... "lepiej późno niż wcale", prawda? Jeśli zapaliła ci się alarmowa lampka i czujesz, że między wami przestaje iskrzyć, zacznij najpierw pracować nad sobą, zamiast marudzić i robić wyrzuty partnerowi. Zrób rachunek sumienia, pomyśl, jaką jesteś partnerką, jakim człowiekiem. Ile jest w tobie młodej, ciekawej świata, radosnej osoby, z którą przyjemnie jest przebywać? I co możesz zrobić, by obudzić w sobie i w nim dawny entuzjazm.
Odpowiedzialność za nieudane pożycie nigdy nie spoczywa na jednej osobie - tej, która wcześniej odważy się przyznać sama przed sobą, że coś jest nie tak. Dlatego warto o kłopotach porozmawiać. Lepiej, by taka rozmowa przebiegła w przyjaznej atmosferze. Może posłuży temu wyjazd we dwoje? Kolacja w ulubionej restauracji? A gdy już dojdzie do rozmowy, wykreślmy z niej zwroty typu: "bo ty nigdy", "bo ty zawsze", "nie rozumiesz", "nie chcesz". Automatycznie stawiają drugą osobę w roli oskarżonego. Mów o swoich marzeniach, pokaż, że zależy ci na szczęściu was obojga. I nie obrażaj się, jeśli usłyszysz z ust ukochanej osoby, że ona także chciałaby w tobie coś zmienić. Oboje musicie wypracować kompromis.
Owszem, można pominąć cały ten wstęp i od razu przejść do sedna - zaskoczyć ukochanego czy ukochaną pomysłami, które mają od-świeżyć wasze życie erotyczne. Ale istnieje też spore ryzyko, że druga strona się wystraszy. Że zacznie podejrzewać dziwaczne powody takiej odmiany. No i nie będzie miała szans, by powiedzieć wyraźnie, co jej się marzy i na czym jej zależy.
Trzeba wziąć także pod uwagę, że natura nieco inaczej zaprogramowała kobiecą i męską gotowość do seksu. Rzecz w tym, że o ile mężczyzna podczas fizycznej miłości rozładowuje napięcie całego dnia, o tyle kobiecie stan tego napięcia odbiera chęć na wieczorny seks. Wiele prawdy jest w stwierdzeniu, że dla kobiety do gry wstępnej zalicza się właściwie cały dzień i partner w swoim własnym interesie powinien zatroszczyć się, by ten dzień upłynął jak najmilej. Poranny pocałunek, trochę czułości przy śniadaniu, miły sms czy mail w ciągu dnia, kilka ciepłych słów wyszeptanych na ucho, gdy witacie się po pracy, kolacja zjedzona w dobrej atmosferze - taki wstęp bardzo zachęca do miłości. Zresztą warto zrewanżować się mężowi, przecież każdy lubi być dopieszczony.
Jak to możliwe, że kiedyś nie spaliście całymi nocami, oddając się namiętności? Prawda jest taka, że w pierwszym okresie zakochania człowiek jest pod silnym wpływem hormonów redukujących zmęczenie. Ale tak nie może być przez cały czas. Przecież pracujecie, przeżywacie stresy. Wieczorami nierzadko padacie ze zmęczenia. Nic dziwnego, że nie w głowie wam amory. Są na to dwie rady. Po pierwsze - zastanówcie się wspólnie, czy możecie tak rozdzielić obowiązki, aby jedna strona nie była bardziej przeciążona. Tą stroną zazwyczaj jest kobieta. To problem wielu polskich rodzin, ale też wiele zaczyna sobie z nim radzić. Mężczyźni stają się ekspertami od kąpania i usypiania dzieci, od zakupów, gotowania. Druga ważna rzecz: oboje codziennie ulegacie stresowi, a ten odbiera siły i chęć do romantycznych działań. Nauczcie się relaksować. Najlepiej czynnie, w ruchu. Doskonałą formą relaksu jest sport, spacery, ciekawe hobby. A może wybierzecie się do teatru? Weźmiecie kąpiel we dwoje? Tylko nie decydujcie się znów na wieczór spędzony przed telewizorem! Chyba, że na oglądaniu komedii.
Żyjecie ze sobą na co dzień, widzicie się w piżamie, dresie, szlafroku. Ale pamiętajcie, by nie przekroczyć granicy wygody i nie stać się ludźmi zaniedbanymi. Dbajcie o zdrowie, higienę, sprawność fizyczną. Proste plecy, płaski brzuch, sprężysty krok - to atrybuty młodości. Piękny zapach perfum czy wody kolońskiej, zadbane ciało, seksowna bielizna działają na obie strony. Starajcie się także, by schludnie wyglądać nawet po męczącym dniu pracy.
Choć z rutyny płyną pewne pożytki - wiecie, co was podnieca, znacie reakcje waszych ciał - to czasem warto spróbować czegoś nowego. Może wypróbujecie nowe pozycje? Stworzycie dla swojej miłości nową scenerię? Wybierzecie muzykę, która będzie wam towarzyszyć wieczorem? Sięgniecie po urozmaicające miłosną grę zabawki? Nie ma nic złego w gadżetach podgrzewających życie seksualne, pod warunkiem że obie strony chcą takiej nowości i dobrze się z nią czują.
Czasem w życiu dzieje się tak, że seks odchodzi w zapomnienie. Powody mogą być różne: kryzys w związku, rozwód, długotrwała rozłąka, choroba jednego z partnerów, złe doświadczenia związane z życiem erotycznym. Zdarza się i tak, że żar pomału gaśnie i życie seksualne zamiera właściwie bez powodu. Taka sytuacja może trwać latami, jeśli żadne z partnerów nie uzna, że pora coś z tym zrobić.
Po długiej przerwie wznowienie życia erotycznego to niemal "pierwszy raz". Oczywiście wiele zależy od życiowej sytuacji - czy po przerwie wracamy do intymności w stałym związku, czy też po latach samotności nawiązujemy nowy związek z kimś, na kim nam zależy. Ale wiele obaw czy niepokojów związanych z powrotem do aktywnego seksu jest wspólnych i dla pierwszej, i dla drugiej sytuacji. Oto część z nich.
Jeśli jest chęć, zaawansowany wiek nie gra tu żadnej roli. Skoro człowiek - powiedzmy - siedemdziesięcioletni może być w dzisiejszych czasach zdrowy, czynny zawodowo, skoro może podróżować, uprawiać sporty, dlaczego miałby z tej jednej dziedziny życia rezygnować? Seks to ważna część okazywania sobie miłości. Jeśli obie strony tego pragną, cóż ma do rzeczy metryka? Dotyczy to obu płci, wbrew kulturowym stereotypom. Owszem, w historii częściej spotykaliśmy się z przykładami aktywnych seksualnie starszych mężczyzn, ale ich rówieśniczki - choć w jesieni - mogą być tak samo sprawne w fizycznej miłości. Żadną granicą nie jest tutaj menopauza. Współczesna kobieta po 50. może być w pełni sił.
Ja już nikomu nie mogę się podobać.
Ten argument - choć może brzmi kokieteryjnie - jest dla wielu osób głównym problemem. Sami nie akceptują swojego ciała, więc uważają, że nikt inny nie może go polubić. A przecież wiek, choć zmienia ciało, nie odbiera mu pełni urody. Nikt nie przestaje być atrakcyjny tylko z powodu kilku zmarszczek. Atrakcyjność to coś więcej: uśmiech, życzliwość, przyjemny sposób bycia, zadbane i pachnące ciało, umiejętność prowadzenia ciekawej rozmowy, otwartość na potrzeby partnera. Dojrzali ludzie cenią w bliskim człowieku nieco więcej niż jędrny biust czy okazałe bicepsy.
Oczywiście nie znaczy to, że można przestać o siebie dbać i zdać się wyłącznie na urok osobisty. W każdym wieku warto się ruszać, zdrowo odżywiać, stosować kosmetyki, regularnie odwiedzać fryzjera i kosmetyczkę, estetycznie się ubierać. I nie chodzi tu wcale o kult młodości, nikogo nie namawiamy, by wzorem gwiazd amerykańskiego kina walczyć z czasem za pomocą chirurgii plastycznej. Weźmy raczej przykład z ludzi Wschodu - w Chinach człowiek dobrze wychowany i kulturalny to taki, który prócz sprawnego umysłu ma wygimnastykowane i zadbane ciało.
To częsta obawa panów - boją się, że nie staną "na wysokości zadania". Do tego stopnia, że nic z tym nie robią. W Polsce blisko 3,5 mln mężczyzn cierpi na lżejsze lub poważniejsze zaburzenia erekcji, ponad 3,2 mln z nich nie podejmuje żadnych prób rozwiązania problemu. A sposobów jest wiele, od pomocy psychologa, przez terapię farmakologiczną, środki mechaniczne, zastrzyki, po sposoby chirurgiczne włącznie. Jedynie nikły procent mężczyzn może mieć problemy z wyleczeniem zaburzeń erekcji. Naprawdę nie ma powodu, by skazywać siebie i partnerkę na osobne sypialnie.
Na złe samopoczucie i problemy ze zdrowiem, jako przyczynę pogorszenia życia seksualnego, w badaniu TNS OBOP wskazywało 29 proc. badanych Polaków. Warto by jednak przy okazji porozmawiać z lekarzami tych 29 proc. i dowiedzieć się, czy stan zdrowia faktycznie uniemożliwia im czerpanie radości z seksu. Rzecz bowiem w tym, że naprawdę niewiele chorób trwale wyłącza człowieka z życia seksualnego. Od miłości wcale nie muszą stronić osoby po zawałach serca i z innymi chorobami układu krwionośnego (seks może być nawet formą rehabilitacji). Schorzenia układu ruchu czy bóle kręgosłupa czasem wymagają jedynie wybrania nowej, wygodnej pozycji. Na życie w celibacie wcale nie są skazani ludzie z cukrzycą czy innymi chorobami metabolicznymi. Aktywne seksualnie mogą być kobiety po większości operacji ginekologicznych, w tym po usunięciu macicy i przydatków. Jeśli ktoś z racji swoich dolegliwości po prostu nie ma ochoty na seks, oczywiście nie musi go uprawiać. Ale czasem warto spróbować, bo aktywność seksualna może zdecydowanie poprawić samopoczucie.
Inna rzecz, że pewne choroby powodują u mężczyzn zaburzenia erekcji, ale wówczas należy traktować je jako objaw schorzenia i leczyć. Bo leczyć się dają i to bardzo skutecznie. U kobiet po menopauzie częstą dolegliwością utrudniającą intymne pożycie jest suchość i ścienienie ścianek pochwy (można użyć intymnego żelu nawilżającego, a hormonalna terapia zastępcza poprawia elastyczność tkanek). Niektóre panie mają obawy związane z nietrzymaniem moczu - są na to skuteczne leki.
To trochę zależy od tego, jak ta rodzina reaguje na czyjeś szczęście i spełnienie. No i od tego, czy mowa o ożywieniu związku ze stałym partnerem, czy o nowej przygodzie miłosnej. Może się zdarzyć, że np. dorosłe dzieci będą się niepokoić partnerem samotnej dotąd mamy czy nową kobietą u boku taty-singla. Trudno im się dziwić, jeśli niepokój wynika ze szczerej troski. Dajcie sobie czas na oswojenie się z tą nową sytuacją, porozmawiajcie o niej szczerze, bez obrażania się i zbędnych emocji. Jedno jest pewne - człowiek niezależnie od wieku może kochać i być kochanym. Nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej.
Pamiętacie tę scenę z "Seksmisji" Juliusza Machulskiego? "Chciałem zaproponować pożycie intymne..." - mówi Maks do Lamii, a ona nie wie, o co mu chodzi. "No, kocham panią bardzo" - podziałało dużo lepiej, a pocałunek doprecyzował sprawę. Żarty na bok. Z miłością jest tak, że zabieganie o partnera, uwodzenie, kuszenie, czułe gesty, cierpliwość w przełamywaniu uporów działają jak prawdziwy afrodyzjak. Nawet jeśli wracamy do siebie po wielu przeżytych wspólnie latach. Może nawet tym bardziej? Jeśli seks ma wam dać prawdziwą przyjemność, nie może być w żaden sposób wymuszony, wynegocjowany lub traktowany jako powinność. Zdobywajcie się nawzajem, przekonujcie, że w cieple uczuć jakiekolwiek opory miękną i topią się jak wosk. Potem już nic nie trzeba będzie proponować, tylko dać ponieść się zmysłom.
...staruszka w Stanach Zjednoczonych. Podczas badań przeprowadzonych w grupie ponad 3 tysięcy osób w wieku 57-85 lat do przynajmniej jednej upojnej przygody miłosnej z partnerem w ostatnim roku przyznaje się:
73% osób w wieku 57-64 lata
53% osób w wieku 65-74 lata
26% osób w wieku 75-85 lat.
Ewentualne problemy z życiem seksualnym badani wiązali ze stanem zdrowia lub brakiem partnera, ale na pewno nie z brakiem chęci czy wygaśnięciem pożądania.