Z badania, jakie Instytut Badań Rynku i Opinii Publicznej CEM przeprowadził w październiku na zlecenie "Gazety", wynika, że absolwentki krakowskich uczelni wyższych oczekują na początku swojej kariery zawodowej o kilkaset zł mniej niż ich koledzy. I nie ma znaczenia, czy kończą naukę w uczelni na średnim poziomie czy renomowany kierunek na Akademii Górniczo-Hutniczej lub Uniwersytecie Ekonomicznym. Oczekiwania te pracodawcy chętnie spełniają - kobiety zatrudnione w Małopolsce nawet na kierowniczych stanowiskach zarabiają zdecydowanie mniej niż mężczyźni.
TEST Human Resources, ogólnopolska grupa doradcza specjalizująca się we wdrażaniu nowoczesnych rozwiązań, podaje przykłady różnic w pensjach, które wynikają z prowadzonych przez nią analiz rynku pracy.
I tak w sektorze biznesowo-usługowym, najprężniej rozwijającej się obecnie w Małopolsce dziedzinie gospodarki, podział na płcie przy wypłacaniu wynagrodzeń jest dość wyraźny. Na przykład na stanowisku specjalista ds. marketingu kobieta zarobi średnio 4100 zł, mężczyzna - o pół tysiąca więcej. Kolejny przykład: specjalista ds. finansowych - średnio 800 zł więcej dla mężczyzny. Dalej: specjalista ds. jakości - ponad 1000 zł różnicy w pensji na korzyść mężczyzn, specjalista ds. PR - panie za wykonywanie swoich obowiązków na tym stanowisku dostaną średnio aż 2 tys. mniej niż płeć brzydsza.
- Problem z niższymi zarobkami wiąże się z, niestety, ciągle obecnym stereotypowym podejściem, które mówi, że kobieta jest mniej kompetentnym pracownikiem, a przy okazji gorszym i wolniejszym - mówi Dominika Mamro, specjalistka ds. komunikacji i marketingu w TEST Human Resources. - Nie wspominając o tym, że nadal żywe są teorie, które głoszą, że kobiety nie posiadają zdolności np. analitycznych ze względu na słabsze rozwinięcie prawej półkuli (która jest dobrze rozwinięta u mężczyzn). Tymczasem jest to temat, który wywołuje liczne dyskusje - zaznacza Mamro.
O ile wytłumaczenie niższych pensji kobiet przychodzi analitykom rynku dość łatwo, o tyle dziwi fakt, że one same zdają się nie chcieć zarabiać więcej. Pomimo że często są o wiele lepiej przygotowane do wymagań rynku pracy niż mężczyźni. Weźmy chociażby coraz ważniejsze przy aplikacji o pracę języki obce. Z bazy danych kandydatów chętnych na posadę w centrach biznesowych Małopolski wynika, że płeć piękna zdecydowanie lepiej włada językami innymi niż ojczysty. Minimum dobrą znajomość nie tylko angielskiego, ale i niemieckiego, francuskiego, rosyjskiego, hiszpańskiego, włoskiego kobiety deklarują dwa razy częściej niż mężczyźni.
Skąd więc te kompleksy? - Kobiety może nie tyle mają kompleksy, co są bardziej ostrożne przy rozpoczynaniu kariery zawodowej - i właśnie dlatego nierzadko same zaniżają oczekiwane wynagrodzenie - wnioskuje Mamro. - Przez to niektórzy pracodawcy widzą w nich mniej pewnych pracowników - dodaje. I podkreśla: - Takie zachowanie nie jest wskazane, pracodawcy dalecy są od proponowania wyższych płac niż żądane, dlatego kobiety powinny zdecydowanie bardziej doceniać swoje umiejętności i wartość na rynku pracy.