Od oświadczyn do zaręczyn

Maj, miesiąc zakochanych, sprzyja pełnym romantyzmu chwilom. Ale ich oprawę trzeba zorganizować z głową i w dobrym tonie. Bo jak powiadają niektórzy, jaki pierwszy krok we wspólne życie, taka cała przyszłość...

Pierwsze wspólne wyjścia

Zanim kobieta i mężczyzna zdecydują się na związek, najpierw spotykają się w miejscach publicznych, testują, sprawdzają, czy do siebie pasują. Ponieważ w początkach znajomości nie znamy jeszcze dobrze stylu bycia drugiej osoby, łatwo popełnić gafę. Gdy on zaprasza ją na lunch, kto powinien zapłacić? Zwyczajowo płaci ten, kto zaprasza. Jeśli więc mężczyzna pyta wybrankę, czy nie poszłaby zjeść z nim czegoś, do niego teoretycznie należy regulowanie rachunku. Ale dzisiaj wiele kobiet czułoby się zażenowanych taką sytuacją, zwłaszcza jeśli relacja między dwojgiem ludzi nie jest jeszcze ustalona, nazwana, a miłość dopiero wisi w powietrzu. Nie chcemy, by za każdym razem płacił zapraszający nas mężczyzna, bo boimy się, że mógłby sobie "coś pomyśleć" albo oczekiwać rewanżu. Możemy więc przyjąć zaproszenie, od razu uprzedzając: "OK, fajnie, ale ja płacę za siebie". Sprawa jest wtedy jasna, a ewentualne upieranie się naszego towarzysza przy regulowaniu całego rachunku jest zdecydowanie w nie najlepszym tonie.

Jeśli wychodzimy z mężczyzną do klubu czy pubu, i rzucamy lekko: "Chodźmy na drinka", powinnyśmy wcześniej przeliczyć, ile mamy pieniędzy w portfelu. Dobrze wychowany pan będzie bowiem oczekiwał, że to my za oboje zapłacimy!

Pierwsze wspólne wyjścia

Czy wyjdziesz za mnie?

Co prawda wolne związki są dziś popularne, ale prawdziwy dżentelmen, który ma poważne zamiary wobec ukochanej, powinien zapytać, czy zechce zostać jego żoną. Nawet, jeśli wie, że ona odmówi, i wszystko zostanie po staremu. Gdzie i kiedy mężczyzna się oświadcza? Wybór miejsca należy do niego. Może to być w zaciszu własnego M, nad brzegiem morza o zachodzie słońca, w restauracji. Mężczyzna powinien mieć przygotowany pierścionek, a wybrankę lepiej wcześniej delikatnie uprzedzić, czego może się spodziewać - żeby zdążyła wprowadzić się w uroczysty nastrój i odpowiednio ubrać. Wystarczy stwierdzenie: "Chciałbym ci powiedzieć coś ważnego". I uśmiech - by było jasne, że jest to dobra wiadomość.

Kobieta powinna spodziewać się oświadczyn również dlatego, że może chcieć kupić partnerowi jakiś drobiazg. Dawniej narzeczeni wymieniali się podarunkami. Dzisiaj tradycja ta odżywa, nieco zmodyfikowana. Panie często obdarowują swoich mężczyzn biżuterią: spinkami do mankietów, zegarkiem. Może to być rodzaj obrączki - ale nie sygnet! Taki męski pierścionek zaręczynowy wkłada się na serdeczny palec lewej dłoni - prawa zarezerwowana jest w Polsce dla obrączki (u kobiet - wcześniej dla pierścionka zaręczynowego). W krajach anglosaskich zaś obrączkę na prawej dłoni noszą wdowcy.

Zakochani informują rodziców

Zawsze - i to możliwie jak najszybciej po przyjęciu oświadczyn przez kobietę. Umawianie się dwojga ludzi, że wezmą ślub, i nieinformowanie o tym najbliższych jest albo dziecinadą, albo też świadczy o tym, że jedna ze stron - ta, która nalega na tajemnicę - ma coś do ukrycia.

Mężczyzna może zaprosić rodziców swojej przyszłej żony do restauracji - w tym wypadku powinien dać wyraźny sygnał, że ma do powiedzenia coś ważnego. Oświadczyć się o rękę córki można także w domu jej rodziców. Kawaler nie pyta jednak jej matki i ojca, kiedy może przyjść z oficjalną wizytą - to przestarzałe i trąci we współczesnym świecie myszką. Najlepiej, by sprawę załatwiła kobieta: "Mamusiu, Wojtek chciałby wam coś powiedzieć, kiedy możemy się spotkać?".

Jeśli kobieta mieszka z rodzicami, mężczyzna przychodzi na umówioną godzinę sam, z bukietem pąsowych kwiatów dla ukochanej oraz jasnych (w odcieniach beżu, nie żółtych!) dla przyszłej teściowej. Można przy rodzicach powtórzyć gest wręczania pierścionka zaręczynowego, ale po raz pierwszy należy to zrobić wcześniej, w cztery oczy. Jeśli partnerzy mieszkają razem, przychodzą we dwójkę - on niesie wtedy bukiet tylko dla jej matki. Oświadczając się o rękę córki, kawaler zwraca się do obojga rodziców. Nietaktem jest kierowanie całej przemowy jedynie do ojca.

Rodzice nie muszą się zgodzić na ślub córki - choć oficjalne oświadczyny nie są najlepszym momentem na czynienie jej wyrzutów i krytykowanie jej wyboru. Jeśli nawet ojciec i matka go nie pochwalają - powinni raczej zachować powściągliwość.

Niedługo po wizycie w domu narzeczonej partnerzy udają się do rodziców narzeczonego, by uroczyście poinformować ich o zaręczynach. Dopiero potem obie rodziny spotykają się - np. na obiedzie.

Przyjęcie zaręczynowe

Jeśli chcemy oficjalnie oświadczyć także dziadkom czy rodzeństwu, że planujemy ślub, można zaprosić całe towarzystwo do restauracji. Można też zorganizować uroczysty obiad w domu. Raczej w domu narzeczonej - zgodnie z tradycją, to jej ojciec pokrywał wydatki związane z takim przyjęciem. W obecnych czasach jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by stroną finansową zajął się kto inny.

Na przyjęciu ojciec narzeczonej siada obok matki narzeczonego, a jego żona - koło ojca narzeczonego. Centralne miejsce zajmuje oczywiście przyszła młoda para. Dalej sadzamy gości, kierując się tradycyjną zasadą pierwszeństwa (kobiety przed mężczyznami, osoby starsze przed młodszymi).

Wszyscy goście wiedzą rzecz jasna, z jakiej okazji zostali zaproszeni, ale - by tradycji stało się zadość - należy wygłosić to ważne oświadczenie (i poinformować o dacie ślubu, choćby przybliżonej: "Pobierzemy się w czerwcu"). Najlepszym czasem na mowę jest przerwa pomiędzy głównym daniem i deserem. Mowę wygłasza ojciec narzeczonej (jeśli to on jest organizatorem przyjęcia) lub narzeczony (jeśli to on zapraszał). Następnie wszyscy dają wyraz swojej radości, klaszcząc, wznosząc toasty i gratulując przyszłej młodej parze. Jeśli w przyjęciu bierze udział duża liczba osób, gratulacje lepiej przenieść na później, by goście nie musieli czekać na deser.

Więcej o: