Maria Peszek: ze strachu jestem odważna [wywiad]

Dla artysty to wymarzona sytuacja, kiedy jego twórczość jeszcze przed premierą wzbudza skrajne emocje - mówi nam w wywiadzie Maria Peszek . Właśnie ukazała się jej najnowsza płyta, "Maria Awaria ", którą udało się to osiągnąć.

Maria Peszek w najnowszym projekcie- MARIA AWARIA

Infomuzyka: Szymon Hołownia powiedział o Twojej nowej muzyce, że słuchając jej, człowiek nie ma ochoty spalić Cię na stosie, tylko się uśmiechnąć. To komplement?

Maria Peszek: Ja bym bardzo nie chciała zostać spalona na stosie, bo wydaje mi się, że absolutnie nie ma powodu. Jeżeli już ginąć, to z jakiegoś powodu. To, o czym mówię i sposób w jaki mówię na płycie "Maria Awaria" i w "Bezwstydniku" nie urasta do takiej rangi, za którą trzeba by kogoś palić. Zdanie Szymona, jest więc absolutnie adekwatne do zawartości.

A inne opinie już do Ciebie dotarły?

Staram się jak najdłużej zachować tajemnicę, ale na mojej stronie internetowej www.maria-awaria.pl są fragmenty muzyki i tekstów. Reakcje na nie były... żywiołowe. Zazwyczaj na tak, chociaż zdarzają się także takie, które są trochę skonsternowane. Dla artysty to wymarzona sytuacja, kiedy jego twórczość jeszcze przed premierą wzbudza skrajne emocje. Zupełnie nie było to przeze mnie zaplanowane, a niektóre reakcje są nerwowe i to chyba świetnie.

Jesteś odważna?

Jestem tchórzem. Boję się chaosu. Ciągle mam jakieś wyimaginowane przypadłości - jestem hipochondrykiem. Chociaż od momentu, kiedy zaczęłam pracować nad nowym projektem, tzn. od jakich 15 miesięcy, nie miałam nawet kataru. Nastąpiła mobilizacja podprogowa w mojej głowie. Jestem strasznie strachliwym typem, ale mówiąc serio najbardziej ze wszystkiego na świecie nie lubię się bać. Czasem więc prowokuję takie sytuacje, które są dla mnie niebezpieczne, np. zanurzanie się w elementy twórczości, które są dla mnie kompletnie nieznane, jak choćby robienie muzyki albo pisanie książek. Tam, gdzie istnieje możliwość, że będę się czegoś bała, rzucam się w to na łeb na szyję, żeby przezwyciężyć strach. Natomiast nie mam w sobie potrzeby prowokacji dla samej prowokacji. Uwielbiam robić swoje, nie oglądając się na to wszystko, co po drodze może się z tym wiązać. Ze strachu jestem odważna.

Nagranie takiej płyty jak "Maria Awaria" wiąże się z odwagą, przynajmniej w Polsce. Większość artystów twierdzi, że Polacy nie są gotowi na otwarte mówienie o cielesności i seksie.

Mi się wydaje, że Polacy są gotowi na to, żeby użyć ich własnego języka. To nie jest tak, że ja nagle wymyśliłam ten język - używam czasem podsłuchanych strof, czasem elementów z tego, o czym ludzie mówią. Ludzie są o wiele bardziej inteligentni i otwarci niż decydenci, mówiący, co wolno puszczać w telewizji albo radiu. Mnie osobiście ten problem dotyka bardzo. Nie spodziewałam się na przykład, że ta płyta może wzbudzać takie kontrowersje. Za kilka dni występuję na koncercie w telewizji publicznej i oprotestowane utwory, które chciałam wykonać z nowej płyty. Uznano, że wyraz "arktyczny wzwód" może być obraźliwy dla uszu słuchaczy, co więcej nawet piosenka "Nie mam czasu na seks", która ma już swój żywot ponad trzyletni i która nikomu nigdy nie przeszkadzała, jest zbyt trudna. Polacy i publiczność są absolutnie gotowi na to, o czym ja śpiewam, ale nie są na to gotowi ci, którzy decydują, czego powinni Polacy słuchać i to jest niedobre.

To cię zaskakuje?

Tak. Wyraz "wzwód" nie funkcjonuje w takim indeksie słów zakazanych, w którym są wulgaryzmy, dlaczego więc jakaś pani z telewizji ma decydować o tym, że nie można tego słuchać? Widz może sam zdecydować, przełączając program lub nie kupując mojej książki. Odgórne decydowanie o tym, co wolno, a czego nie wolno w sztuce, mnie zaskakuje. Wydawało mi się, że ten problem mamy za sobą razem z zakończeniem się poprzedniej ery politycznej.

Myślisz, że muzyka ma taką moc, żeby to zmienić?

Myślę, że muzyka i w ogóle sztuka mają taką moc wpływania na ludzkie decyzje i emocje. Sztuka to jest siła, która jest absolutnie niedoceniana. Siła, która może konkurować z atakiem, ale jest pozbawiona agresji, czyli czegoś, czego nie jestem w stanie zaakceptować. Pokojowa rewolucja po prostu.

Na okładce płyty i książki pojawiasz się w pióropuszu...

Już "Maria Awaria" to pseudonim wojownika, Marii Peszek w nowym wcieleniu. Potrzebowałam dużo energii i siły i dlatego przybrałam sobie imię wojownika i stąd ten pióropusz we wszystkich publikacjach. Trzeba dużo siły, żeby robić sztukę i żeby się nie bać samego siebie, więc to jest taki fetysz i bardzo ważny dla mnie element. W najtrudniejszych momentach powstawania płyty, zakładałam go na głowę i było od razu lepiej.

Słuchając tego co mówisz, zastanawiam się, czy powstawanie kolejnych płyt można porównać do kolejnych ról teatralnych ?

Każdy kolejny projekt jest dla mnie nowym wcieleniem - to na pewno. Nie sądzę, żeby to miało wiele wspólnego z rolami, bo ja nie gram tych postaci. Odczuwam taką potrzebę i kręci mnie to, żeby się przeistaczać do nowych projektów. Uwielbiam takich artystów na świecie i w Polsce, którym nie wystarcza tylko odświeżanie wizerunku w dźwiękach, w słowie. Uwielbiam totalne transformacje i dopóki mi starczy sił, chciałabym tak działać. Bardziej niż role jest to więc zrzucanie skóry i działanie totalne.

A w Polsce jest wielu artystów totalnych?

Wiedziałam, że o to zapytasz. Kurcze, chyba nie ma ich zbyt wielu. Na pewno był takim artystą Grzegorz Ciechowski. On też był wojownikiem i działał w taki sposób, że na potrzeby nowych projektów stawał się kimś innym. W tej chwili nikt inny mi nie przychodzi do głowy.

Czasami odnoszę wrażenie, że pisanie tekstów dla Ciebie to przede wszystkim duża zabawa formą. Treść też jest ważna, ale czasami odbiorcy podchodzą do niej zbyt poważnie - co o tym sądzisz?

Słowo jest dla mnie bardzo ważną rzeczą. Niejednokrotnie podkreślam, że traktuję swoje pisanie jako rodzaj żartu, wygłupu i absolutnie nie można podchodzić do tego śmiertelnie poważnie. Uwielbiam zabawy ze słowem, czasami jest tak, że jakiś wyraz się do mnie przyczepi i chodzi za mną - muszę mu wtedy znaleźć jakiś rym i rytm. Czasami satysfakcjonuje mnie zwrot, za którym się nic nie kryje. W dziwny sposób, chyba magiczno-kosmiczny, inaczej nie da się tego nazwać, zawierzając takiemu rytmowi, daję się mu porwać i czasami okazuje się, że to przesłanie tam jest. Normalnie mój mały rozumek by tego nie wymyślił. Ja mam poczucie totalnego niedouczenia, ale uwielbiam erudytów i intelektualistów. Po prostu lubię być z ludźmi mądrzejszymi od siebie i czytać książki, których nie do końca rozumiem. Czasami przyczepiają się do mnie wyrazy, których nie do końca rozumiem i potem używam ich np. w mądrych wywiadach i bywa, że wynikają z tego kompletnie idiotyczne sytuacje. Nie wstydzę się tego. Mam taki rodzaj bezczelności, która pozwala mi żartować ze słowa. Treść też jest ważna, ale jako impuls. Uważam, że w sztuce najważniejsze są emocje i sposób w jaki się je wyraża, czyli forma. Treść - jak jest to wspaniale, ale można się bez niej obyć.

Rozmawiała: Kasia Rogalska

Maria Awaria, to najnowszy projekt Marii Peszek, składający się z dwóch części:

1. Płyta " Maria Awaria "

Trudno jest określić charakter płyty używając terminologii muzycznej. Głównym celem artystki było skuteczne wyrażenie emocji. Aby były to piosenki bliskie ludziom czyli takie które można zanucić, w różnych sytuacjach zaśpiewać komuś do ucha i wymruczeć pod kołdrą, A także zatańczyć w kuchni z kimś za kim się tęskniło cały dzień. Do współpracy zaprosiła Andrzeja Smolika jako producenta albumu.

2. Książka " Maria Awaria - Bezwstydnik"

"Bezwstydnik" to rodzaj intymnego dziennika pełen charakterystycznego dla autorki poczucia humoru i pieprznej liryki. To także swoisty manifest niepodległości sumienia - podszyty potrzebą wolności i niezgodą na ramy, smycze i kagańce wszelkich trendów kulturowych. Felietony, teksty piosenek, zdjęcia, których szczególną jakością jest intymność powstawały bez kamuflażu, makijażu i retuszu - to wszystko znajdziemy w tym wydawnictwie.

ZOBACZ TAKŻE:

* "Jestem trochę zdzirą" - wywiad z Marią Peszek w "Wysokich Obcasach"

* Maria Awaria, czyli płacz, śmiech i seks

* Maria Awaria - Ciało - filmowy zwiastun płyty

Więcej o: