Sieć hoteli Etap przeprowadziła badania na temat nocnych zwyczajów par. Okazało się, że coraz częściej - dla dobra związku - wybieramy osobne sypialnie. Jak wynika z badań międzynarodowej sieci hoteli najbardziej przeszkadza nam w łóżku chrapanie partnera. Jedna na 20 osób do tego stopnia nie potrafi poradzić sobie z hałasem w nocy, że rozważa rozwód z chrapiącym partnerem. Partnerzy osób chrapiących, którzy nie zdecydowali się przenieść do osobnej sypialni, każdej nocy są okradani z przynajmniej 70 minut zdrowego snu, tygodniowo przez chrapanie partnera tracą osiem godzin cennego snu. Kolejnym problemem małżeńskich sypialni jest nieumiejętność dzielenia się jedną kołdrą. Sześć na dziesięć par narzeka, że ich partner podczas snu zdziera z nich kołdrę. Marudzenie i poruszanie problematycznych tematów przed snem przeszkadza aż połowie z nas. Chrapanie, wydzieranie kołdry, mamrotanie podczas snu, kłócenie się w łóżku nie tylko wpływa na jakość snu małżonków, ale również na jakość współżycia. Co czwarta para uważa, że ich niski popęd seksualny jest wynikiem dzielenia wspólnego łoża i związanych z tym problemów. Według psychologów głośne chrapanie partnera i kłótnie przed snem potrafią zabić każdy romans, pożądanie i chęć na seks.
W niektórych związkach świetnie sprawdza się pomysł osobnych sypialni. Dzięki temu pary zachowują nie tylko kawałek świata dla siebie, ale również rzadziej się kłócą. Małżeństwa z różnych względów decydują się na osobne sypialnie. Najważniejsze z nich -oprócz wspomnianego chrapania - to:
Nie wszystkie pary mają taki sam gust. Kiedy ona uwielbia kolory, koronki, pluszowe miśki i bibeloty, a on najlepiej czuje się w surowym, ascetycznym stylu, wówczas urządzenie dwóch osobnych sypialni wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. Żadne z partnerów nie będzie musiało rezygnować ze swojej tożsamości, gustu i przestrzeni, w której najlepiej się czuje i wypoczywa.
Zasada numer jeden: nigdy nie idź do jednego lóżka z partnerem, kiedy jesteś zła czy obrażona. Po przeniesieniu kłótni do sypialni jeden z partnerów - a jest to najczęściej mężczyzna- ląduje z psem na sofie. Komfort posiadania osobnych sypialni na dobre likwiduje problem nieprzespanych nocy na nierozkładalnej sofie.
Osobna sypialnia nie oznaczana, że nie możesz zaprosić partnera do siebie na noc. Co więcej, możecie się zapraszać wzajemnie, wybierając tę sypialnie na którą macie ochotę. Nie ma przecież nic przyjemniejszego niż przytulenie się do swojego partnera. Dodatkowo, spotykanie się w dwóch sypialniach, to element, dzięki któremu do związku nie wkrada się nuda.
Niektórzy z nas lubią oglądać przed zaśnięciem telewizję, inny wolą poczytać dobrą książkę w ciszy. Dwie sypialnie rozwiązują problemy jak głośno ma być nastawiony telewizor i kiedy gasić światło.
Jeden z partnerów twierdzi, że w sypialni nie powinno być więcej niż 17 stopni - niska temperatura podobno jest zdrowsza - drugi zasypia w dobrze nagrzanym pomieszczeniu. Osobne sypialnie pozwolą na to, aby każdy z was utrzymywał w pokoju ulubioną temperaturą.
Według niektórych psychologów osobne sypialnie to dobry sposób na przetrwanie np. małżeńskiego kryzysu. Silentnight, brytyjska firma produkująca materace, na podstawie przeprowadzonych trzy lata temu badań dowiodła, że niejednej parze kryzys w związku udało się przetrwać dzięki temu, że mieli osobne łóżka. Kiedy zyskali własną przestrzeń zobaczyli, że za sobą tęsknią. Psychologowie ostrzegają jednak, aby nie przesadzać z budowaniem dystansu w związku. Trzeba być zawsze czujnym, ostrożnym i pilnować, aby dwie sypialnie nie przyczyniły się to tego, że zaczniemy się od siebie oddalać do dwóch różnych światów.