Wiele kobiet narzeka na to, że w ich związkach z biegiem czasu czułe gesty i zachowania zanikają. Ciepłe spojrzenia, dotyk, pocałunki zastępuje szybkie cmoknięcie w policzek przed wyjściem do pracy. Zaczynają się wówczas zastanawiać czy partner nadal kocha, czy nie ma kogoś innego i czy właściwie tak chłodne i inne relacje niż dawniej mają jeszcze jakikolwiek sens. Bez czułości w związku prędzej czy później pojawi się kryzys. Niezaspokojenie tej właśnie potrzeby prowadzi do frustracji, pretensji, rozżalenia a często nawet do rozstania jest ona bowiem częścią składową miłości.
Z obserwacji społecznych i badań naukowych wynika, że to hormon zwany oksytocyną wpływa na tworzenie się więzi między partnerami. Ma on swoje uzasadnienie w ewolucji - wydziela się podczas porodu i służy do nawiązania kontaktu matki z dzieckiem w pierwszym etapie jego życia. Hormon ten istnieje zarówno u kobiet jak i mężczyzn. Determinuje on całe późniejsze życie w sferze w relacji międzyludzkich co przekłada się na altruistyczne zachowania wobec bliskich nam ludzi. Oksytocyna wyzwala potrzebę okazywania i pragnienia czułości i silnego przywiązania do drugiej osoby. Jednak u mężczyzn sprawa komplikuje się ze względu na nadmiar testosteronu, który w połączeniu z oksytocyną wywołuje skutki uboczne. Dobrym przykładem jest trudna do pohamowania potrzeba snu po akcie miłosnym. Ci mężczyźni, którzy starają się z tym walczyć by okazać partnerce czułość, warci są docenienia gdyż de facto w ten sposób walczą z naturą. Im więcej tego hormonu tym silniejsze przywiązanie i bliskość w związku. Ale czy sterują nami wyłącznie chemiczne procesy? Co się dzieje gdy poziom hormonu spada i jaki wpływ mają również uwarunkowania społeczne i kulturowe?
Na etapie dzieciństwa chłopcom i dziewczynkom w sposób naturalny przekazuje się wzorce zachowań, które mają wpływ na całe, dalsze, dorosłe już życie. Utarło się w naszej kulturze, że mali mężczyźni nie powinni płakać, "musisz być dzielny", "nie rycz jak baba", "patrz na tatusia". To kobiety - matki paradoksalnie tłumią wrażliwość i umiejętność okazywania uczuć w swoich męskich pociechach. Powielamy wzorce z których same wielokrotnie nie jesteśmy zadowolone i odczuwamy je na własnej skórze. Nie zdajemy sobie często sprawy z faktu, że wychowujemy naszego małego mężczyznę nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla innej kobiety, którą kiedyś spotka i pokocha. Nawet najtwardszy macho w intymnej sytuacji potrafi stać się czułym, wrażliwym kochankiem i partnerem, ale kiedy euforia wygasa, zaczyna on niestety wstydzić się częstszych gestów mogących pozytywnie wpływać na ciepłe relacje w związku. Jak powszechnie wiadomo mężczyźni są racjonalnymi pragmatykami, dla których dbałość o kobietę zamyka się w bezpieczeństwie finansowym i zaspokojeniu jej fizycznie. O ile na początku związku gdzie uczucia są gorące, atrakcyjność fizyczna i olbrzymia chęć bycia ze sobą jak najbliżej przesłania wszystko, tak w późniejszym pielęgnowaniu relacji zatracenie tych zachowań może wpłynąć na związek destrukcyjnie.
Nie chodzi oczywiście o nieustanne trzymanie się za ręce, ciągłe szeptanie do ucha i zasypywanie pocałunkami przy każdej możliwej okazji. Nie musimy a nawet nie możemy wymagać od partnera codziennych wyznań i deklaracji dozgonnej wielkiej miłości. Kiedy gorący czas z początków związku zastąpi niepokojąca rutyna warto spróbować drobnych ale jakże miłych gestów i zachowań. Może to być kawa podana do łóżka, czy bilety do kina zamiast weekendu przed telewizorem. Czuły dotyk wieczorem, który nie koniecznie musi być od razu zaproszeniem do pikantnej nocy po ciężkim dniu. Słowo kocham, które jest niby oczywiste warto czasem przypomnieć by całkowicie nie zniknęło z naszego słownika. Dobrze też uświadomić swojemu mężczyźnie, że zwykłe przytulenie nie odbiera mu męskości w Twoich oczach. Kiedy to zrozumie będzie miał przy sobie szczęśliwszą i mniej narzekającą kobietę nie zadręczającą się pytaniami o to czy jest kochana. Przytulanie łagodzi stresy i daje poczucie bezpieczeństwa obojgu partnerom. Warto w ochłodzonym zimą związku dać sobie wzajemnie więcej czułości, bliskości i ciepła.