Kiedy słyszysz słowa "masturbacja" i "uzależnienie" wypowiedziane jednym tchem, bądź czujna. Duża szansa jest na to, że ktoś cię chce masturbacją postraszyć. Niechlubna historia naszej kultury pokazuje, że gdzieś około XVIII-XIX wieku z masturbacji zrobiono ciężką chorobę, oznakę zidiocenia i zaczęto nią straszyć dzieci. Dziś oczywiście wiadomo, że masturbacja jest oznaką zdrowia, a nie choroby. Ale niektórzy - z czystej zazdrości chyba - utrzymują przy życiu widmo masturbacyjnej choroby. Większości z nas masturbacja jest potrzebna. Potrzebują jej szczególnie nastolatki, ale także dorośli. A już najbardziej potrzebują jej kobiety, uczące się czerpać radość z własnej seksualności. Jest więc nie tylko przyjemnością, ale i sposobem samopoznania, ogólnie pozytywnym zjawiskiem. Zalety masturbacji to temat na osobny artykuł. Czasem jednak możemy spotkać się z wypowiedziami całkowicie masturbację dyskredytującymi.
Nieracjonalna niechęć do autoerotyzmu często popierana jest argumentem, że masturbacja uzależnia. I tutaj uwaga: nie można zaprzeczyć faktowi, że masturbacja może uzależnić, ale też możliwość, że akurat ty uzależnisz się od masturbacji jest porównywalna z tym, że popadniesz w pracoholizm lub uzależnisz się od hazardu (o ile grasz w lotka). Jest to bardzo mało prawdopodobne. Jeśli jednak pytanie: czy się uzależnię spędza ci sen z powiek, postaram się przywołać kilka faktów.
Spojrzeń na uzależnienie od masturbacji jest wiele. Jedno z nich kwalifikuje to uzależnienie jako jeden z wzorców seksoholizmu (od seksu można się uzależnić jak od narkotyków). Większość seksoholików to najczęściej osoby, które doznały w dzieciństwie przemocy: psychicznej, fizycznej lub seksualnej (kolejno: 97 proc., 72 proc., 81 proc, za: P. Carnes, Od nałogu do miłości). Osoby popadające w różne nałogi zazwyczaj mają też jakiś "dobry" powód, żeby w ten nałóg wpaść, często to depresja, obniżony nastrój, problemy rodzinne itd. powodują, że sięgamy po jakiś "zagłuszacz". Jednak większość z nas masturbuje się, bo popycha nas do tego popęd seksualny, a nie problemy.
Specyfiką kobiecą jest to, że kiedy kobiety - jeśli już w ogóle - uzależniają się od masturbacji, to już nie od niej samej, a raczej sposobu, na który to robią. Ustanowienie pewnego rytuału i powtarzanie go w kółko czasem może sprawić, że kobieta może nie mieć problem z orgazmem w seksie. Jeśli do przeżycia orgazmu będziesz potrzebowała zawsze tej samej piosenki w tle, konkretnego przedmiotu itd., to znaczy, że weszłaś w pewien schemat i możesz w związku z tym mieć problem. Jednak nie do końca jest to prawdziwe uzależnienie. Uzależnienie jest wtedy, gdy będąc w łóżku z drugą osobą, wolisz masturbować się sama, niż kochać z nią i - na dobrą sprawę - nikt ci w życiu nie potrzebny. A jedyne, co zagłusza twój ból, to masturbacja.
Uzależnienie to obezwładnienie przez nałóg. Podporządkowanie całego życia tylko jednej sprawie: alkoholowi, narkotykom, nałogowej pracy. Pewnie możecie sobie to wyobrazić. Jeśli więc wasze życie się załamało, nienawidzicie siebie i innych, nie macie przyjaciół, znajomych, nie czujecie żadnych więzi rodzinnych, miłości itd., a jedyne co was interesuje, to masturbacja - to tak, jesteście uzależnione. Jeśli zaś lubicie zrobić sobie dobrze, bo po prostu macie na to ochotę, spokojnie - wszystko z wami ok. A wręcz jesteście okazami zdrowia.
Więcej na temat masturbacji, orgazmu, o fantazjach erotycznych kobiet szukaj na stronie seksualność kobiet