Ile twoich koleżanek twierdzi, że kochały każdego swojego chłopaka? Czy naprawdę zawsze musimy być zakochane? A może same po prostu nie potrafimy odróżnić miłości od seksu?
Znane jest ci to uczucie, gdy kolana robią się miękkie, serce wali, jak młotem, drżysz na całym ciele i trudno ci złapać oddech? A te słynne pocałunki do utraty tchu? Czy właśnie, gdy to czujesz, to znaczy, że jesteś zakochana? Jeśli przeczytałaś wystarczającą liczbę powieści dla dziewcząt i jeśli obejrzałaś wystarczającą ilość hollywoodzkich produkcji, to chyba już zdążyłaś się przyzwyczaić, że właśnie w ten sposób niezliczone bohaterki opisują ten stan. Brakuje jeszcze tylko anielskich śpiewów. A gdybym ci powiedziała, że to objawy o wiele bardziej fizycznego uczucia, niż miłość? Gdybym powiedziała, że to nie zakochanie, tylko podniecenie?
Czasy się zmieniają, ale dziewczynom i kobietom wciąż się wmawia, że one zakochują się szybciej niż mężczyźni, że poszukują prawdziwego uczucia (a przynajmniej, że powinny go poszukiwać) oraz że najlepsze warunki do rozwoju fascynacji, to romantyczna sceneria z księżycem i falami morza rozbijającymi się o brzeg. Więc kiedy dziewczyna i chłopak znajdują się w takich właśnie okolicznościach i robią coś erotycznego , kiedy ona właśnie czuje to drżenie, uderzenia serca itd., to już wie, jak to interpretować - "właśnie się zakochałam"! A co w tym czasie myśli chłopak? "Mam na nią ochotę". Czy to znaczy, że on jest nieromantyczny? Raczej, że jest realistą. Ale ten chłopak ma też pewną umiejętność, której brakuje wielu kobietom. Mianowicie - on umie rozpoznać to, że jest podniecony, podczas gdy wiele kobiet swojego podniecenia nie chce nigdy zauważyć. Albo po prostu nie umie go rozpoznać. Dziewczynki są przyzwyczajane to tego, że o "tych sprawach" myślą chłopcy. W żaden sposób nie są zachęcane do poznawania swojego ciała i masturbacji. Gdy się podniecają, nawet nie wiedzą, co się z ich ciałem dzieje. Opisują to, co dzieje się powyżej pasa - szum w uszach, drżenie, ciepło, ale to co dzieje się pomiędzy nogami, "umyka" ich spostrzegawczości. A przecież genitalia kobiet też wypełniają się krwią, a dodatkowo wilgotnieją - naprawdę, da się to i odczuć, i zauważyć. Trzeba tylko wiedzieć, czego szukać.
Która, szczególnie młoda kobieta, umie w ten sposób powiedzieć - "nie kocham go, ja go tylko pożądam"? Która dopuszcza do siebie myśl, że podniecać nas mogą mężczyźni, których nie darzymy głębokimi uczuciami, a także ci, których wprost nie cierpimy? Gdy obejmuje nas przystojny mężczyzna, gdy nas całuje i dotyka, czujemy podniecenie. I bardzo często mylnie interpretujemy je jako miłość, zakochanie. To nie znaczy, że jedno i drugie nie może iść w parze. Ale czasem jedno z drugim się nie łączy. Wtedy, polegając na romantycznych przekazach o miłości, jesteśmy w stanie pomylić pożądanie z zakochaniem. A później mówić z pewnością o tym, że nie idziemy do łóżka z facetem, którego nie kochamy.
Tylko, że niektórym z nas te zakochania bardzo łatwo przychodzą. Wystarczy zachód słońca, roziskrzony wzrok uwodzącego nas mężczyzny i jego dłonie błądzące po naszym ciele. Być może potem dociera do nas prawda. Ale na kogo byśmy wyszły, przyznając się same przed sobą, że czasem uprawiamy seks dla przyjemności, a nie z miłości? Przecież "szanujące się kobiety" tego nie robią.
Więcej na temat partnerstwa, miłości i o seksie czytaj na stronie Seksualność Kobiet