W ostatnim numerze "O, The Oprah Magazine" możemy znaleźć intrygujące zdjęcie wykonane przez Matthew Rolstona. Widnieje na nim piękna modelka Katie Halchishick , o bardzo kobiecych kształtach, co prawda większych od wychudzonych top modelek jakie oglądamy na wybiegach, ale wciąż bardzo atrakcyjnych. Na jej skórze narysowano czarnym markerem linie, które są obrysem sylwetki lalki Barbie w odpowiednich proporcjach. Fotografia nie ma inspirować do tego, by wyglądać jak ukochana zabawka. Ma tylko pokazywać jak absurdalne jest dążenie do takiej figury. Gdybyśmy bowiem chciały skopiować sylwetkę lalki Barbie, nasze biust miałby obwód 84cm, talia 46,a biodra 80. Nogi musiałyby być o połowę dłuższe od rąk, gdy normalnie różnica ta wynosi zaledwie 20 cm. Nie dość, że z trudem (jeśli w ogóle) byśmy chodziły, to jeszcze musiałybyśmy ważyć niecałe 50 kg przy wzroście 175 cm. Niemożliwe do wykonania? Chirurgia plastyczna twierdzi, że już tak. Nowinę tą wiele kobiet przyjęło z nieskrywaną radością.
Ruth Handler, matka Barbary (zdrobniale Barbie) i Kenetha (Kena) spostrzegła, że dzieci w swoich zabawach naśladują dorosłych - udają matki, ojców, lekarzy, strażaków czy farmerów. Lalki jednak miały w tamtych czasach, tj. w latach 50-tych cechy wyłącznie dziecięce. Podczas podróży do Niemiec w 1956 roku Handler zobaczyła Bild Lilly, zabawkę o figurze dorosłej kobiety. Natychmiast kupiła jedną dla swojej córki, a drugą zaprezentowała po powrocie do Stanów swojemu mężowi, z którym założyła firmę Mattel. Przerobiła nieco jej sylwetkę i w 1959 roku na rynku ukazała się lalka Barbie. W 1964 roku Mattel wykupił prawa do niemieckiego pierwowzoru, tak by Barbie nie miała już żadnej konkurencji. Barbie nie tylko nie miała konkurencji w świecie zabawek. Stała się postacią kultową. Ubierali ją Givenchy, Gucci i Dior, Andy Warhol stworzył jej obraz, a jedna z sekcji Times Square w Nowym Jorku nosiła przez tydzień nazwę - Barbie Boulevard. Firma Mattel twierdzi, że całym świecie co sekunda kupowane są 3 lalki Barbie. Ten ogromny sukces to zasługa nowoczesnej jak na tamte czasy kampanii marketingowej, jednej z pierwszych przeprowadzonych na taką skalę na rynku zabawek. Wcześniej celem reklam byli wyłącznie dorośli. Mattel zaś nie tylko skupił się przede wszystkim na przekazie telewizyjnym, ale skierował go do dzieci. Szybko okazało się, że ta strategia była strzałem w dziesiątkę.
Trudno uwierzyć, że dziecięca zabawka wzbudza tyle kontrowersji, ale żadna inna tak jak Barbie nie jest celem tak wielu ataków ze strony rodziców, opinii publicznej, lekarzy, psychologów itp. Np. w 1967 roku pojawiła się pierwsza czarna koleżanka Barbie, Francie, i choć na pierwszy rzut oka było to w obliczu problemów na tle rasowym posunięcie bardzo nowatorskie, to i tak nie pozbawione krytyki. Pierwsza Afro-amerykańska zabawka posiadała i tak rysy czysto kaukaskie. W 1997 roku w sklepach pojawiła się Becky na różowym wózku inwalidzkim, który jednak nie mieścił się w windzie domku dla lalek. Ale największym zarzutem stawianym tej zabawce, jest podświadome wtłaczanie małym dziewczynkom kanonu urody, który jest poniekąd dość abstrakcyjny i kompletnie nienaturalny.
Katie Halchishick , aby osiągnąć wygląd lalki Barbie, musiałaby poddać się szeregowi operacji plastycznych: podnieść brwi, zwężyć żuchwę, dokonać korekcji nosa i redukcji policzków oraz szyi, wszczepić implant w brodę, wyprofilować barki, podnieść biust, dokonać liposukcji ramion i brzucha, i pozbyć się kilku żeber. A mówimy i tak wyłącznie o górnej połowie ciała. Chirurdzy plastyczni radośnie oznajmiają, że wszystkie takie zabiegi są już możliwe do wykonania. Modelka jednak nie zamierza pójść w ślady Cindy Jackson, kobiety która w celu upodobnienia się do Barbie przeszła 52 operacji plastycznych. Halchishick stara się jedynie omawianym tu zdjęciem przekonać, że choć idealne ciało, którego mamy spaczony obraz, jest z medycznego punktu widzenia osiągalne, nie znaczy to, że osiągać je powinniśmy. Oczywiście problem nie wynika z coraz to lepszych osiągnięć medycyny estetycznej - dążenie do nich to wyłącznie odpowiedź na zapotrzebowanie rynku. Ono zaś rodzi się u wielu kobiet już na etapie dorastania. Dzieci nie potrafią dokonać świadomej selekcji wzorców, którymi są bombardowane przez media i świat mody od najmłodszych lat. Te obrazy pokazywane jako ideał zapadają im tak głęboko w podświadomości, że jeśli nikt nie pokaże im alternatywy, będą do niego usilnie dążyć, kosztem zdrowia, pieniędzy i swej naturalnej, unikalnej urody.
Czy prowokacja Halchishick coś zmieni? Komentarze znajdujące się sieci pokazują, że jest na to mała szansa. Jedna osoba pisze o Halchishick, że "powinna być modelką XXL. Jest bardzo gruba". Inna nastolatka twierdzi z kolei, że dzięki temu zdjęciu uświadomiła sobie jak mnóstwo pracy ją czeka i jak wiele zmian musi dokonać w swoim ciele, by dojść do ideału. Nikt nie jest perfekcyjny, ale mało kto potrafi się z tym pogodzić. Nie tylko przed Halchishick ale i przed całym zachodnim społeczeństwem daleka droga do zmiany podejścia do kobiecego piękna.
Czy uważasz, że lalka Barbie powinna być ideałem kobiecości?