Nieznane fakty ze świata mody

Blichtr gwiazd, wybiegów, pięknych modelek, sławnych projektantów i obłędnych kreacji często przesłania nam prawdziwe oblicze świata mody. Myślicie, że kariera modelki to idealna praca? Że ubrania za niebotyczne kwoty kosztują tyle, bo są ręcznie szyte przez wybitnych krawców? Dowiedz się co skrzętnie starają się ukryć przed nami domy mody.

Praca modelek

Program "Top model" uchyla rąbka tajemnicy o pracy modelki. Ostrzega się dziewczyny, które śnią po nocach o wybiegach i sesjach zdjęciowych, że to okrutny świat i bez hardości ducha nie ma co liczyć na nawet cień sukcesu. Jednak zastanawialiście się dlaczego najbardziej pożądane są 14-latki? Nie ich wygląd urzeka projektantów i fotografów, a naiwność i brak wysokich wymagań twierdzi Sara Ziff, modelka współpracująca z Instytutem Prawa w Modzie na Uniwersytecie Fordham. Młode i niedoświadczone modelki stanowią tanią siłę roboczą, które mogą bardzo ciężko pracować za bezcen. jedyną formą zarobku, jeśli w ogóle, są darmowe ubrania. Nie przeszkadza im też mieszkanie w ciasnych pokojach z dużą grupą innych dziewczyn, czasem zaś muszą same pokrywać wydatki na podróż, wizę i nocleg. Ich pracodawców nie obowiązują żadne prawa pracy - mogą ściągnąć modelkę z dalekiego krańca świata tylko po to, by na miejscu jej powiedzieć, że jednak nie nadaje się do sesji czy pokazu. Nie trzeba nadmieniać, że za "fatygę" nie dostaje też ani grosza.

Wizerunek marki

Jest tak ważny, że nawet wyrzucenie ubrań wartych kilkanaście tysięcy złotych nie będzie potraktowane jako marnotrawstwo, a świetna próba jego ratowania. Jaka w tym logika? Otóż domy mody, sprzedające stroje luksusowe, drogie i wyjątkowe, chcą by trafiały do klientów elitarnych, czyli takich, których po prostu na to stać. Studentka, która latami zbiera na buty Louboutin ma się w nich czuć jak gwiazda. Na pewno nie byłaby zadowolona, gdyby zobaczyła tak ekskluzywny dodatek, którego zdobycie kosztowało ją wiele wysiłku, na ubogiej osobie, która dostała go z outletu za jakieś grosze. Tak więc producenci drogich marek decydują się na niszczenie ubrań i dodatków, które nie sprzedały się w sezonie. Wolą bowiem je spalić i podrzeć, niż zobaczyć na osobie, która nie prezentuje sobą odpowiedniego wizerunku.

Podróbki i kopie

Modne sieciówki kopiują czasem stroje dostrzeżone na wybiegach wprost bezlitośnie, a znalezienie podróbki całkiem dobrze przypominającej oryginał nie jest też takie trudne. Domy mody są tym oburzone twierdząc, że zabija to ich biznes oraz kreatywność. W rzeczywistości zaś czerpią z tego całkiem spore profity. Kupowanie kopii wcale nie obniża sprzedaży oryginalnych produktów, podsyca jedynie chęć sięgnięcia po nie. Większość konsumentów zapoznaje się z najnowszymi trendami i ich twórcami wyłącznie poprzez sklepy typu H&M czy Zara, których kolekcje szyte są na wzór tych zaprezentowanych na wybiegach. Dzięki temu zaczynają modę podziwiać i się nią fascynować, aż jakiś, co prawda niewielki, ale znaczący dla domów mody procent ludzi, którzy wcześniej nie pomyśleliby o Pradzie, zacznie dążyć do tego, by kupić jej ubrania. Jak to z kopią i podróbkami bywa, nie są tak doskonałe jak oryginał. Tak więc "chińska" torebka Louis Vuitton wzmacnia jedynie wartość tej prawdziwej, powodem dla którego została bowiem podrobiona jest w rzeczywistości ogromna chęć jej posiadania przez dużą grupę kobiet.

Made in China

Kreatorzy mody zapewniają, że ich ubrania nie są tworzone w Chinach, na Tajwanie czy Indonezji. Każdy kto wydaje tak ogromne sumy pieniędzy na hity sezonu od Chanel, Diora, czy Gucciego chce mieć świadomość tego, że zostały one uszyte ręcznie przez zdolną krawcową w luksusowym atelier znajdującym się na jednej z cudnych, mediolańskich czy paryskich ulic. Taka wizja zapewnia nas o tym, że płacimy za świetną jakość i doskonałość każdego detalu. Jednak nie dajmy się zwieźć metce, na której jest napisane "Made in Italy". Co prawda świadczy ona o tym, że dana część garderoby została wykonana we Włoszech, to jednak sposób w jaki powstała nie miał nic do wspólnego z luksusem. Jak donoszą różne media, ekskluzywne marki produkują swoje ubrania w fabrykach mieszczących się w konkretnych dzielnicach włoskich, francuskich czy amerykańskich miast specjalizujących się w produkcji odzieży, które zatrudniają dziesiątki tysięcy imigrantów z Chin. Ich pensja jest drastycznie niższa, niż minimalna średnia krajowa. W Nowym Jorku tego typu pracownicy pozwali do sądu Donnę Karan, która korzystała z ich usług bez żadnych wyrzutów sumienia.

Czy uważacie, że modelki są źle traktowane, czy może wiedzą w co się pakują i powinny się liczyć z tym, że świat mody nie jest przeznaczony dla wszystkich?

Gwiazdy z efektem jo-jo

Więcej o: