Jak polubić wystąpienia publiczne?

Jak przełamać wewnętrzne bariery, tremę i nie bać się publicznych wystąpień? O tym opowiadają Ewa Tyralik i Iza Ziemińska, specjalistki w dziedzinie komunikacji i wizerunku.

Czy każdy nadaje się do wystąpień publicznych? Może pewne osobowości po prostu powinny tego unikać?

Każdy może występować publicznie, ważne tylko, żeby miał w tej sprawie dobre rozeznanie na swój temat i sam przed sobą sprecyzował cel swojego wystąpienia czyli wiedział po co i dlaczego występuje publicznie. To jest trochę tak, jak z jazdą samochodem - prędzej czy później prawie każdy może zostać kierowcą (pomijając oczywiście wszystkie zdrowotne i formalne bariery). Ale nie każdy zostaje gwiazdą kierownicy. Tylko dzieje się coś takiego, że o ile mamy zgodę na to, że raczej nie będziemy jeździć jak Sebastien Loeb czy Tommi Makinen i wystarcza nam to, że jako kierowcy sprawnie - szybciej lub wolnej - docieramy do celu, tak w przypadku wystąpień publicznych stawiamy sobie bardzo wysokie poprzeczki, które oddalają nas od tego co naprawdę chcemy osiągnąć. Często widzę na warsztatach kompetentnych, posiadających naprawdę wartościowe zasoby ludzi, którzy panicznie boją się wystąpień publicznych, bo wiedzą, że nie wypadną przed publicznością jak gwiazda ekranu. Tylko po co mieliby tak wypaść? Koncentrują się na tym jakie wrażenie zrobią na publiczności, zużywają sporo energii na kontrolowanie swojego zachowania, wyglądu itp., a przekaz i cel wypowiedzi gdzieś giną. W takiej sytuacji publiczność rzeczywiście często nie zwraca uwagi na to, co taka osoba ma do powiedzenia tylko jakiego koloru bluzkę założyła. Wystąpienia publiczne najczęściej mają charakter zadaniowy, nie są konkursem piękności. Mają zupełnie inną funkcję celu (np. przekazać wiarygodną informację o produkcie). Jeśli wyjdziemy od tego celu, a nie od obawy, jak wypadnę, nagle okazuje się, że całkiem dobrze nadajemy się do tego wystąpienia publicznego, bo mamy sporo zasobów, żeby ten cel osiągnąć.

Co powinna zrobić osoba, która nie znosi wystąpień publicznych?

Warto, aby potraktowała swoją niechęć do wystąpień jako dobrą okazję rozwojową. Bardzo często próbujemy ze sobą walczyć, zaczynamy się uczyć technik skutecznych wystąpień i nie lubimy tego coraz bardziej, bo robimy coś wbrew sobie, tracimy energię na konflikt wewnętrzny i mamy coraz większy stres. Tymczasem można się przyjrzeć sobie w kontekście wystąpień - czemu tak naprawdę ich nie lubię? Co uruchamia tak silne emocje? Dlaczego tak mnie to porusza? Czego się boję? Bardzo często prowadzimy takie rozmowy z naszymi Klientami - trochę przypominają one sesje coachingowe - i zwykle okazuje się, że gdy trafimy do sedna problemu, jest na to rozwiązanie, które w dodatku procentuje nie tylko podczas wystąpień publicznych, ale w ogóle w życiu. Czasem, szukając ukrytych motywacji, dochodzimy np. do wniosku, że problem tkwi w kwestii poczucia wartości danej osoby, a inna ma problem np. z odmawianiem i boi się wystąpień publicznych, zwłaszcza rozmów z mediami, bo nie będzie umiała odmówić odpowiedzi na niewygodne pytanie. Jeśli jest taka możliwość - zachęcamy do zajęcia się tematem w szerszej perspektywie, np. wybranie się na trening asertywności. Za każdym razem przekłada się to w sposób wręcz magiczny na zmianę podejścia do wystąpień publicznych i ich jakość. Wierzymy, że to, co w nas, uwidacznia się po prostu na zewnątrz. Nie jest to podejście szybkie i łatwe, ale za to efekt jest długotrwały i prawdziwy.

Czy wystąpień publicznych można się nauczyć? Może niektórzy mają do tego lepsze predyspozycje i lepiej im pozostawić prowadzenie prezentacji?

Wystąpień publicznych można się nauczyć, to umiejętność jak każda inna. Sztaby psychologów, socjologów, nawet stylistów dają wskazówki, jak sobie pomóc, jakie techniki zastosować i co zrobić, aby osiągnąć dobre wrażenie. Dlaczego z nich nie skorzystać? Najważniejsza jest czujność, aby z zaproponowanych narzędzi wybrać te, które naprawdę służą nam i celowi prezentacji. Spójność zawsze nas będzie wspierać i nawet jeśli nasza prezentacja będzie bez fajerwerków, będzie wiarygodna. Uczymy się w różnym tempie, jedne rzeczy przychodzą łatwiej inne trudniej. Ciągle też się zmieniamy i odkrywamy nowe możliwości wewnątrz i na zewnątrz. Warto być uważnym, na to co się dzieje i wychodzić poza stare utarte schematy. To, że kiedyś wystąpienia publiczne były moją zmorą, nie oznacza że będą nią teraz.

Są różne zajęcia, które przygotują do wystąpień publicznych - kto powinien wziąć w nich udział?

Najlepiej ktoś, kto ma motywację, bo wystąpienia publiczne są nieodłącznym elementem jego życia zawodowego czy społecznego.

Jakie są kluczowe punkty, które sprawiają, że wystąpienie jest udane?

Najważniejsze to: dopasowanie wystąpienia do potrzeb odbiorców i swoich zasobów, a więc dobre rozeznanie na ich temat przed przygotowaniem prezentacji. Warto odpowiedzieć sobie na pytania: po co oni przychodzą? Co mogą wynieść z mojej prezentacji? Co już mogą wiedzieć, a czego nie? Czy będą zmęczeni, czy to początek dnia? Czy bardziej im się przyda teoria, czy case'y? Potem warto spojrzeć ze swojej perspektywy - jaki wkład ja chcę wnieść? Co jest moim celem? Co mogę i czego nie mogę i nie chcę przekazać (to też jest ważne!) - czyli zawartość merytoryczna. Drugi to praca nad strukturą - w jaki sposób im to przedstawię, biorąc pod uwagę ilość słuchaczy, warunki, jakie będą, sprzęt, jaki mam do dyspozycji i przede wszystkim czas. To się przełoży na ilość slajdów czy też plan wystąpienia. Ważna też jest forma - dbałość o jasność, precyzyjność, trzymanie się tematu (chyba, że chcemy anegdotę wykorzystać jako narzędzie wzbudzające zainteresowanie) no i wygląd. Ogromnie ważne jest dopasowanie języka, treści i formy do grupy słuchaczy (inaczej mówimy do dzieci, inaczej do fanów, a inaczej do fachowców z danej branży). Zachęcam, żeby wybrać taką formę prezentacji i ubioru, w której prezenter czuje się dobrze i bezpiecznie. Np. nie polecam butów na wysokim obcasie, jeśli ktoś nie chodzi na obcasach i zwyczajnie ich nie lubi.

Choć jestem dobrze przygotowana do wystąpienia, to nieśmiałość mnie kompletnie paraliżuje - jak dać sobie z tym radę?

Na tremę można wypracować sobie różne strategie - od nauczenia się bardzo pomocnego ćwiczenia centrowania, przez przypominanie sobie przed prezentacją jakiegoś miłego momentu, do pójścia na warsztaty poświęcone pracy z ciałem. Zawsze sprawdzają się techniki oddechowe, rozluźniające mięśnie twarzy i uświadomienie sobie celu mojej prezentacji - idę do tych ludzi, bo chcę się z nimi podzielić Pomaga też ćwiczenie wcześniej "na sucho" i autoempatia.

Prowadzę długie wystąpienie i widzę, że moi odbiorcy zaczynają się wiercić, ziewać, są znudzeni - jak podtrzymać ich zainteresowanie?

Warto zrobić coś, co zmieni energię na sali. Przerwać, zadać pytanie, przemieścić się, zmienić intonację głosu, jeśli mamy dość czasu zaproponować małe ćwiczenie oddechowe albo opowiedzieć anegdotę. Czasem można zrobić przerwę, jeśli nie musimy się trzymać ściśle harmonogramu czy scenariusza. Nie ma jednej recepty - wszystko zależy od tematu, momentu, odbiorców, do których mówimy.

Niektórych może przerazić to, że ktoś z odbiorców zada trudne pytanie? Co zrobić, jeśli nie znamy na nie odpowiedzi?

Warto mieć świadomość, że nie musimy znać odpowiedzi na każde pytanie. Nie jesteśmy przecież encyklopedią. Czasem znalezienie odpowiedzi zwyczajnie wymaga czasu, zastanowienia się, przemyślenia sprawy czy poszukania danych. Można powiedzieć - to bardzo ciekawe pytanie, potrzebuję trochę czasu żeby odpowiedzieć jak najpełniej, chętnie wrócę do tego pytania później/po prezentacji/podyskutuję z Panem/Panią mailowo. Danie sobie czasu zawsze działa na naszą korzyść - nie poplątamy się, o co w emocjach łatwo. Warto też pamiętać, że istnieje taki szczególny typ słuchaczy (na szczęście nie jest ich wielu), którzy zadają trudne pytania nie z ciekawości, ale właśnie dlatego, bo są trudne, po to, aby pokazać swoją wyższość. Na pewno nie warto wchodzić z nimi w ich grę.

Czy poza przygotowaniem merytorycznym powinniśmy zwrócić uwagę na nasz wygląd, mowę ciała? Jak ważną rolę one odgrywają w naszym wystąpieniu?

Choć osobiście bliżej mi do poszukiwania tego, co w nas, nie ma wątpliwości, że wygląd ma znaczenie. Tylko znowu warto sprawdzić ze sobą, co dla mnie znaczy dobry wygląd. Dobry to modny? Markowy? Adekwatny? Naszych klientów zachęcamy do dopasowania wyglądu na prezentacji do funkcji jej celu (znowu!) - jeśli chcemy podkreślić wiarygodność produktu ubierzemy się inaczej niż jeśli chcemy np. zagrać kobiecością (co często robimy podświadomie, a więc nie do końca zdając sobie z tego sprawę). Chętnie w pracy z Klientami korzystamy z pomocy stylistów, ale nie dlatego, ze podążamy za modą, tylko po to, aby podkreślić zewnętrzne atuty danej osoby. Sprawia nam wielką radość, gdy ktoś odkrywa w sobie kolejne zasoby i widzi jak może je wykorzystać, aby wzmocnić siebie prawdziwego, a nie przebierać się i udawać kogoś innego.

Serdecznie zapraszamy do udziału w warsztatach i programach rozwojowych Dojrzewalni Róż. Szczegółowe informacje na stronie Dojrzewalni Róż .

 

Ewa Tyralik i Iza Ziemińska - komunikacją zajmują się od kilkunastu lat. Właścicielki InOut Pracownia Komunikacji, agencji PR wspierającej wizerunkowo firmy i osoby publiczne. Trenerki Rozwoju Osobistego na stałe związane z Dojrzewalnią Róż oraz Korporacją z Duszą. Dojrzewalnia Róż - inspirujące miejsce rozwoju Dojrzewalni Róż .

Więcej o: