Rozglądając się po ofercie sklepów internetowych na naszą ostateczną decyzję o zakupie ma wpływ cena towaru, galeria zdjęć prezentująca go i opinie innych użytkowników na jego temat. Bezpieczeństwo gwarantowane przez sklep ma dla nas niewielkie znaczenie. Być może dlatego, że nie zdajemy sobie sprawy, jakie niebezpieczeństwo grozi nam i naszym kontom w zderzeniu z cyberprzestępcami. Sprawa jest poważna, bo jak wynika z badań przeprowadzonych przez CertyfikatySSL.pl w 2011 roku, na 1428 sklepów internetowych, tylko 301 z nich chroniło przy pomocy szyfrowania ważnymi i działającymi certyfikatami SSL dane swoich klientów. Reszta albo w ogóle nie miała wykupionych zabezpieczeń albo były one nieważne. Sklepy nie mają prawnego obowiązku instalowania zabezpieczeń szyfrowania danych. Powinny jednak poinformować o tym klientów. W praktyce jednak nikt tak nie robi. Niektóre sklepy dawały złudne poczucie, że klienci są chronieni - na stronie logowania np. była ikonka kłódki czy klucza, sugerująca bezpieczny przesył danych. Jak sprawdzić, czy jesteśmy w miarę bezpieczni? W miarę, bo nawet najlepszym i największym firmom zdarza się paść ofiarami hackerów, którzy kradną dane klientów. Możemy czuć się bezpieczniej, gdy sklep podczas logowania czy rejestrowania przekierowuje nas pod adres, który ma "s" w protokole https://. Ze swojej strony możemy się zabezpieczyć instalując w komputerze system antywirusowy. Nie podawajmy także na lewo i prawo numerów kart płatniczych i kredytowych. Najbezpieczniejsze są sklepy, które przekierowują na stronę centrum rozliczeniowego (np. PolCard). Korzystanie z nich daje gwarancję, że sklep nie będzie miał wglądu w naszą płatność. Teoretycznie przed niebezpieczeństwem używania naszej karty przez złodzieja jest konieczność podawania oprócz jej numeru i daty ważności także trzech cyfr z jej tyłu. Podanie ich ma świadczyć o tym, że jesteśmy w fizycznym posiadaniu karty. Najlepiej nie podawać naszych danych wszystkim wokół, używać skomplikowanych haseł i sprawdzać zabezpieczenia strony sklepu.
Jak wynika z raportu Prekursorki.pl - 39% kobiet w tym roku kupiło lub kupi prezenty przez internet. Rosnąca popularność portali aukcyjnych skłoniła jedną piątą kobiet do zakupu prezentów właśnie tam, 19% kobiet wybrało sklepy internetowe, a 38% kupiło prezenty w galerii handlowej. Inspiracji na świąteczne prezenty szukamy przede wszystkim rozmawiając ze znajomymi lub rodziną (65%), ale też na portalach internetowych (42%) i w tradycyjnych magazynach i czasopismach (27%). Jak wynika z badań TNS przeprowadzonych na zlecenie eBay - każdego roku na święta kobiety robią coraz więcej zakupów on-line. W tym roku 58% ankietowanych planuje zrobić zakupy świąteczne przez internet. 66% mężczyzn i 60% kobiet zrobi tyle samo lub więcej zakupów świątecznych on-line, niż w roku ubiegłym, wykorzystując przy tym jednak różne urządzenia. Kobiety chętniej sięgają po laptopa (38%), a 23% respondentek preferuje komputer stacjonarny podczas zakupów w sieci, natomiast mężczyźni chętnie skorzystają ze Smartfonu (18%), tabletu (17%) i iPada (16%). Zakupy świąteczne przez internet są wygodną, bezpieczną i tanią alternatywą dla tradycyjnych zakupów.
Zakupy w internecie to ogromna wygoda. Możemy wchodzić, wychodzić, porównywać, a wszystko to bez opuszczania domu. Dzięki sporej konkurencyjności, sklepy walczą o klientów oferując dostawę gratis, rabaty przy większej ilości czy bonusy za lojalność. Od czasu, gdy w sieci pojawiły się jeszcze porównywarki cen, klient został prawdziwym królem e-handlu. Ponieważ sklepy internetowe nie muszą płacić wysokich czynszów za bycie w realnych galeriach handlowych, odpadają dodatkowe koszty, które mają wpływ na marżę. W sieci można także upolować prawdziwe okazje na aukcjach i kupić markowe ubrania oraz dodatki tańsze nawet o 70 procent. Co więcej przy założeniu konta w dużych sklepach typu Amazon mamy dostęp do książek, albumów i płyt, których nie znajdziemy w polskich sklepach. Możliwości są więc nieograniczone. W przypadku kupowania w sklepach znajdujących się poza Unią Europejską musimy się jednak liczyć z tym (nie dotyczy to np. książek o sygnaturze ISBN), że możemy zostać wezwani do zapłacenia cła. Taka niespodzianka może spotkać osoby, które kupują np. kosmetyki wysyłane ze sklepu w Hong Kongu.
Ubrania w sklepach internetowych najczęściej prezentowane są na modelkach. A modelki mają tę wado-zaletę, że nawet w worku po kartoflach wyglądają ponętnie. Czasami trudno więc oczami wyobraźni zwizualizować odrealnioną stylizację na naszym mniej modelowym grzbiecie. Internetowe sklepy nie dają możliwości przymierzania. Nie można także dotknąć materiału ani zobaczyć na żywo koloru. Przy zamówieniach "w ciemno", warto sprawdzić, jaka politykę zwrotów stosuje sklep. Minusem odsyłania jest fakt, że sami musimy zapłacić za przesyłkę. Tak samo wygląda sprawa reklamacji np. sprzętu RTV i AGD. Czasami bywa tak, że w ramach gwarancji firma prosi, żeby zamówić kuriera na ich koszt, to jednak rzadka praktyka. Dlatego zanim klikniesz, rozważ wszystkie za i przeciw i nie działaj pod wpływem emocji.
Dane z Raport: kobieta w e-sklepie "Zakupy na obcasach" z marca 2010 roku przeprowadzony przez Ceneo.pl
Jakie są wasze doświadczenia, jeśli chodzi o zakupy w sieci?
Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.