Czas na zmianę

Nawet jeśli jesteśmy niezadowoleni ze swojej sytuacji, jest ona dla nas bezpieczna. Nowa jest nieoswojona i niesie ryzyko porażki. O zmianach w życiu rozmawiam z Izą Cisek, trenerką rozwoju osobistego.

Prawie zawsze zmiana otwiera przed nami nową przestrzeń. Może stać się źródłem energii i zadowolenia z życia. Nawet wtedy, gdy punktem wyjścia dla niej jest bolesna lekcja.

Tak, to zdarza się bardzo często. Najpierw wraz z nadchodzącą może pojawić się zaskoczenie sytuacją, pewne obawy czy lęki. Bo kiedy tracę pracę czy boleśnie przeżywam rozstanie z partnerem, trudno mi w tym momencie widzieć w tej sytuacji potencjał do korzystnej dla mnie zmiany! A jednak moje doświadczenie oraz obserwacja świata nauczyły mnie, że każda sytuacja, nawet ta najtrudniejsza, niesie w sobie możliwość pozytywnych przemian w życiu. Czasami to nie jest oczywiste i czas przechodzenia przez ten proces lub momenty "zawieszenia" między fazami bywa męczący. Jednak nierzadko właśnie wtedy doświadczam głębszej czy trudniejszej lekcji życia. I dopiero z perspektywy czasu mogę ją docenić w całości, ze wszystkim, przyniosła.

Koniec roku to taki czas podsumowań i sprawdzania, co nam wyszło, a co nie i może to być bodziec do zmiany. Co zrobić, aby nie pozostało to tylko w sferze pobożnych życzeń?

To zależy, na jakim poziomie sprawdzamy, co nam wyszło - prywatnym, relacyjnym, zawodowym, finansowym? Tych obszarów jest bardzo wiele. Zachęcam do sprawdzenia jak największej ich ilości, bo wtedy jest szansa na bardziej zrównoważony bilans, czyli bliższy realności. Podsumowanie może mieć różny wynik i od tego mogą zależeć moje reakcje, zachowania i pomysły na konkretne działania w przyszłości. Jeżeli okaże się, że poprzedni rok przyniósł mi wiele niepowodzeń, trudnych sytuacji i pozostawił wiele nierozwiązanych spraw, może mnie to destabilizować i zwyczajnie podcinać skrzydła. Chyba, że uda mi się zobaczyć, co ważnego przeżyłam i o ile dalej jestem na swojej ścieżce rozwoju, niezależnie do wymiernych sukcesów. Kiedy chcę świadomie przeprowadzać zmiany, dobrze jest zrobić plany, wytyczyć konkretne cele i mieć jasność co do kierunku, w którym chcę podążać. Warto szczerze porozmawiać ze sobą i sprawdzić, na ile realistyczne są te punkty, które zamierzam realizować. Potem przydaje się konsekwencja, by zadbać o to, na co mam wpływ, oraz otwartość i akceptacja na to, co przyniesie życie.

Grecki filozof Heraklit powiedział przed wiekami: "wszystko przemija prócz zmiany". Starożytny myśliciel uważał zmianę za jedno z elementarnych praw rządzących całą naturą. Czy zgadza się Pani z tym twierdzeniem?

Tenże filozof mawiał "Wszystko płynie i nic nie pozostaje takie samo" . Heraklit zracjonalizował i nazwał to, co w starszych, matriarchalnych kulturach znane było jako "Życie-Śmierć-Życie". To niezmienny, nieustający i nieuchronny cykl zmian. Podlega mu życie na Ziemi a także wszyscy ludzie, bo świat to układ dynamiczny, w którym przejawia się ciągła ruchliwość, przemiana wszystkiego, co żyje. I żeby mogło narodzić się nowe, stare musi umrzeć. Także człowiek jest bytem dynamicznym, który rozwija się na czysto biologicznym poziomie. Na poziomie fizycznym najlepiej widać to na przykładzie maleńkich dzieci. Rozwój odbywa się także w sferze psychicznej czy duchowej. Od chwili poczęcia człowiek dąży do ciągłej aktualizacji siebie, a obejmuje ona przemiany na poziomie zachowania, na poziomie struktur umysłowych, w strukturze osobowości a także w relacjach z otoczeniem. Ucząc się podążać za życiem w ciągłej zmianie, pielęgnuję w sobie akceptację i elastyczność.

Jest też tak, że często boimy się zmian, bo to, co już znamy wydaje nam się bezpieczniejsze niż nowe. Dlatego trzymamy się pracy, której nie lubimy, związków, w których nam źle. Z czego to wynika?

Bardzo często bywa tak, że wolimy to, co stare, nawet jeśli jest to dla nas niszczące. Bo jest znane, zaprzyjaźnione, oswojone. Funkcjonujemy według schematów, które zagnieździły się w naszej psychice, w naszym ciele, w naszej emocjonalności. Zmiany tych starych wzorców nierzadko łączą się z koniecznością spotkania z tym, co doprowadziło do ich powstania w przeszłości, a co mogło być bolesne. Dlatego instynktownie próbujemy nie dopuścić do spotkania się z tym, choć najczęściej jako dorosłe osoby mamy o wiele większą szansę, by się z tym skonfrontować i skutecznie przetransformować. Są też osoby, które po prostu boją się samych zmian i uparcie próbują do nich nie dopuścić. To, w jaki sposób reagujemy na zmiany, często odzwierciedla nasz sposób myślenia. A nasze myśli tworzą zbiór opinii o świecie, o ludziach, o sobie, o przydarzających nam się sytuacjach - to nasze przekonania. Właśnie one malują w naszej podświadomości obraz rzeczywistości i determinują nasze postrzeganie. Najczęściej traktujemy je jako prawdy obiektywne, niepodważalne, jedynie obowiązujące - chociaż są subiektywne! Dzieje się tak, ponieważ powstały one w takiej rzeczywistości, w jakiej żyliśmy i służyły naszemu przetrwaniu w danych warunkach. Dlatego bardzo często doświadczenie potwierdzało ich prawdziwość. Jeżeli w dotychczasowym życiu zmiany zapamiętałam tylko jako udrękę, będę oporować. Zachęcam do tego, by co jakiś czas odświeżać swój system przekonań po uprzednim sprawdzeniu, czy częściowo się nie zdezaktualizował.

Czy dzisiejsze czasy, z kryzysem i niepewnością nie zmuszają nas do tego, aby polubić zmianę? Jak ją oswoić?

Żyjemy w czasach, które wymagają od nas ciągłego dostosowania się do nagłych i nieoczekiwanych zmian. Z jednej strony wiele wskazuje na to, że najbliższa przyszłość może przynieść nam sporo drastycznych przemian, co może wymagać pogłębienia umiejętności dostosowywania się, nie przywiązywania czy elastyczności. Z drugiej strony otaczająca nas kultura nie przekazuje nam wzorców, które pomocne są w radzeniu sobie z progowymi i podstawowymi sytuacjami zmian, jakie niesie cykl życia. Dawniej służyły temu rytuały przejścia, które pozwalały w świadomy sposób spotykać się ze zmianami, oswajać je, przechodzić przez nie. Więc współcześnie zwykle nie mamy dostępu do tej podstawowej umiejętności radzenia sobie ze zmianami. Choć znam grupy osób czy kręgi ludzi, którzy spotykają się, by poprzez rytuały, przy wsparciu wspólnoty, przechodzić przez takie progowe sytuacje. To dla mnie wspaniały sposób na oswojenie zmiany. Inną strategią jest metoda małych kroków, czyli podchodzenie do sprawy w swoim tempie, przez wprowadzenie mikro-zmian, co pozwala na oswajanie ich. Dobrze jest zacząć od zaprzyjaźnienia się z myślą o zmianie. Kolejnym krokiem może być wprowadzenie niewielkich nowości w życiu, na przykład jeżeli nowa praca wymaga dalekiego dojazdu i bardzo wczesnego wstawania, dobrze jest przekuć to na doświadczenie przed podjęciem decyzji o zatrudnieniu.

Jak poradzić sobie ze zmianą, która wiąże się z życiowym kryzysem? Jak obrócić ją na swoją korzyść?

Jeżeli mówimy o kryzysie związanym z dużą stratą, śmiercią kogoś bliskiego lub własną ciężką chorobą, dobrze jest poprosić o wsparcie osoby, które wiedzą, na czym polega przejście przez cykl żalu. To proces, który prowadzi przez konkretne etapy: szok, zaprzeczenie, gniew, targowanie się, depresję i na końcu akceptację, umożliwiającą pójście naprzód. Oczywiście, w bólu i rozpaczy trudno słuchać teoretycznych rozważań na temat faz żałoby. Jeżeli jednak osoba przeżywająca ten proces dowie się, czym w istocie jest żal po stracie i jak przebiega - nie po to, by się do tego stosować, lecz po to, by zrozumieć, co się z nią dzieje lub działo - może łatwiej przejść przez najgorsze chwile. Takie przeżycia nieuchronnie prowadzą do głębokiej przemiany, lecz by była ona jak najbardziej korzystna, ważne jest wsparcie specjalistów i bliskich osób.

W jaki sposób obniżyć poziom lęku przed nieznanym?

To zależy od poziomu problemu. Jeśli jest to silny lęk przed nieznanym czyli neofobia, polecam terapię. Osoba, która cierpi na tę fobię odczuwa paniczny strach przed wszystkimi nowymi sytuacjami i decyzjami, które wywołują zmianę. Najpewniej do rozpowszechnienia tego lęku przyczynił się współczesny styl życia oraz środowisko, w którym się wychowujemy. W mniej drastycznych przypadkach można pracować nad nazywaniem tego, co pod spodem. Bo pod lękiem przed nieznanym może kryć się mnóstwo innych, mniejszych lęków - że sobie nie poradzę, że będzie gorzej, że się nie uda. W tej sytuacji także warto zgłosić się na konsultację ze specjalistą czy znaleźć grupową terapię lęku. Jeżeli jest to niewielki lęk, który zwykle pojawia się w obliczu nieznanego, można z nim pracować konfrontując się ze zmianą. Uważam, że to najlepszy sposób na przekroczenie lęku, oczywiście przeprowadzany z pełną uważnością, świadomością, może przy wsparciu zaufanych osób. Czasem bardzo pomaga samo nazwanie lęku, oswojenie go za pomocą słów, opowiedzenie komuś o nim.

Trochę jest tak, że nikt z nas nie lubi być zmieniany, raczej widać powszechną potrzebę bycia docenionym, a w zmianie kryje się założenie, że jednak nie na 100% jesteśmy ok. Co z tym zrobić?

Dla mnie w zmianie nie kryje się założenie, ze ktoś jest ok albo nie. To zależy od perspektywy, z której mogę widzieć siebie czy innych. Jeśli uważam, że inni nie są ok, to może oznaczać, że w głębi nie akceptuję w sobie pewnych jakości, aspektów, które projektuję na inne osoby (czyli widzę w nich odbicie tego, co we mnie, jako ich cechy). I najczęściej to mnie w nich denerwuje. Nie mogę zmienić kogoś innego, za to mogę zmienić siebie. I wcale nie jest konieczne, by wychodzić z poziomu moich deficytów, czyli uważać, że jestem nie ok. Mogę zobaczyć to inaczej - co jest moim obszarem do rozwoju, a więc do zmiany? Jeżeli zauważam, że często zalewają mnie emocje, łatwo mi obwiniać za nie inne osoby i komunikować: "Znowu jestem zła przez ciebie!" - to zmienić mogę się tylko ja. To we mnie jest potencjał, by wziąć odpowiedzialność za swoje emocje, nauczyć się je nazywać, uświadamiać sobie, kiedy mnie "zalewają", zacząć o nich rozmawiać z bliskim osobami, których ta sytuacja nie dotyczy. A w poważniejszych sytuacjach mogę przy pomocy terapeuty szukać ich źródeł w przeszłości. Mam też możliwość, by nauczyć się je transformować poprzez ćwiczenia, masaż czy taniec. I ciągle ten potencjał do zmiany jest we mnie, choć mogę poprosić o wsparcie innych ludzi. Aż ostatecznie zmiana we mnie odzwierciedli się w relacjach z innymi. I tylko w ten niebezpośredni sposób mogę mieć na nich wpływ.

Serdecznie zapraszamy do udziału w warsztatach i programach rozwojowych Dojrzewalni Róż. Szczegółowe informacje na stronie Dojrzewalni Róż .

 

Izabela Cisek - jest trenerką rozwoju osobistego i empatycznej komunikacji, ukończyła Szkołę Trenerów Rozwoju Osobistego przy Dojrzewalni Róż, a przedtem teatrologię na UJ. Od kilku lat pracuje z kobiecymi grupami, a obszary jej zainteresowań to: poczucie własnej wartości, postrzeganie własnego ciała, kobiecość i seksualność. W swoich warsztatach rozwojowo-wizerunkowych wykorzystuje wieloletnie doświadczenie stylistki i doradczyni do spraw wizerunku. W unikalny sposób łączy zasoby zdobyte podczas pracy w świecie mody z potencjałem i wiedzą psychospołeczną. Od wielu lat pracuje jako dziennikarka. Najbliższe są jej tematy takie jak rozwój, psychologia, praca z ciałem oraz zdrowie pojmowane holistycznie, czyli takie, które wspierają wewnętrzny wzrost i budowanie dobrostanu. Redaktor prowadząca e-magazynu "W rozwoju" przy Dojrzewalni Róż, wrozwoju@gmail.com . Pomysłodawczyni i współprowadząca warsztaty "W poszukiwaniu Bogini w sobie", które co roku we wrześniu odbywają się na Krecie. Miłośniczka tańca, rytuałów i mitologii, a także pieszych wędrówek i dalekich podróży.

Więcej o: