To jego samochód całe tygodnie skrywa się pod plandeką na podwórzu albo w ciemnym garażu - jednym z niewielu okupowanych miejsc pod dachem na podwórku. Żółta zastawa, bordowy fiat czinkłeczento lub zielone dełu w stanie idealnym. Ma mało na liczniku, lakier w stanie idealnym, pod względem technicznym mucha nie siada. Rocznik bywa leciwy, ale i właściciel starszy jest od węgla. W sobotę ma miejsce poranne pucowanie, a w niedzielę działkowiec rusza w trasę. Typ niedzielnego kierowcy ma już przytępiony słuch, dlatego nie do końca słyszy, że piłuje samochód na najwyższych obrotach. Nie za dobrze widzi, dlatego źle ocenia odległość. W jeździe typowego działkowca brakuje płynności i dynamiki, jest za to aż nadto dystyngowania i spowolnienia. Działkowiec porusza się w swoim świecie. I ten świat - ze względu na niedzielne luzy na drodze - także jest bardziej leniwy. Co dla nas oznacza działkowiec na drodze? Szerokie skręty, powolne startowanie, niespieszne tempo jazdy. Działkowcy nie są bardzo groźni, na szczęście ze względu na niezbyt szybkie toczenie się, łatwo ich ominąć i przewidzieć następny ruch.
Są pewne marki samochodów, które zdobywcy trzech pasków miłują nad wyraz. Żeby nie obrażać posiadaczy tych marek, nie przejdziemy do konkretów. Pojazdy dresów mają przyciemniane szyby, są na lekkich sterydach - jak ich posiadacze. Kierowca w dresie jest mocno naspidowany - głośną rąbanką wydobywającą się z głośników, kolegami, którzy szczelnie wypełniają samochód. Dres nie grzeszy grzecznością - nie przepuszcza, nie wpuszcza, wpycha się, cwaniakuje. A wszystko to bez włączania kierunkowskazów, za to w towarzystwie symfonii klaksonów. Z dresem lepiej nie zadzierać, bo w przypadku starcia werbalnego, może on gładko przejść do wcielenia słów w życie. Znane są takie bolesne przypadki. Co czynić, gdy drogę przetnie nam dresik? Najlepiej zachować spokój i nie wykonywać gestów uznanych za obraźliwe. Zachować dystans - i fizyczny, i emocjonalny. Cwaniakowanie leży w naturze dresa, wychowanie na drodze nie przyniesie oczekiwanych efektów, szkoda więc czasu i zachodu.
Każdy z nas kiedyś zaczynał uczyć się kierowania. Kierowcy w "elkach" są popularni zwłaszcza w centrach miasta. Niepewni - bo dopiero na początku kariery, przerażeni wszystkim, a zwłaszcza skrętami w lewo, jazdą po rondzie, tramwajami i ruszaniem pod górę, mogą być nieprzewidywalni. Ich reakcje są nieskomplikowane i instynktowne. Nie mają we krwi korzystania z żadnego z trzech lusterek, jak hamują to bez sprzęgła. Ty też kiedyś robiłaś żabki na każdym skrzyżowaniu. Z tego powodu zamiast trąbić i złościć się, uśmiechnij się i wybacz im zwariowane manewry. Nawet jeśli eksponat jedzie przed nami jednokierunkową 30 na godzinę, a Ty śpieszysz się jak do pożaru. I także, gdy światło trwało 5 sekund, a on nie zdążył przejechać. Tego użytkownika ruchu można pokonać tylko wyrozumiałością i empatią. Inne sposoby prowadzą do frustracji w obydwu pojazdach.
Nie da się jej przeoczyć - ani na drodze, ani na parkingu. Zazwyczaj jeździ małym, sportowym autem (zapewne mini-odpowiednikiem samochodu swojego chłopaka). Wyglądem przypomina Barbie - ma długie blond włosy, opalone ciało, frencz na paznokciach. Jako użytkownik ruchu drogowego nie jest specjalnie uciążliwa. Bardziej wadzi podczas postojów - zastawiając innych, parkując w niedozwolonych miejscach. Na stacjach benzynowych i w warsztatach mizdrzą się do niej panowie z obsługi - to bardzo irytujące, zwłaszcza dla mniej atrakcyjnych klientek wspomnianych. Dziewczyna gangstera jest taka wyrachowanie nieporadna i zawsze się znajdzie kolejka ochotników, którzy pomogą jej zawiesić choinkę zapachową. Taka karma. Co mogą zrobić mniej działające na obsługę kobiety? W zasadzie niewiele. Tolerować i podśmiewać się, w duchu zazdroszcząc.
To człowiek orkiestra. Poznasz go po białym samochodzie średniej klasy z firmową naklejką. Handlowiec potrafi rozmawiać przez telefon, jednocześnie sprawdzać coś w palmtopie, zagryzać hamburgera i palić papierosa. Wykonywanie wielu czynności na raz zawsze jest niebezpieczne, a na drodze w rozpędzonym pojeździe tym bardziej. Handlowcy podróżują po całej Polsce - najłatwiej spotkać ich w trasie. W mieście potrafią nas zastawić - jak zaopatrzeniowcy w ciężarówkach i kurierzy - oni również tylko na sekundkę. To raczej dobrzy kierowcy, ponieważ firmy inwestują w jazdy doszkalające i kursy uczące zachowań za kółkiem w ekstremalnych sytuacjach.
O swoich umiejętnościach mamy zazwyczaj dobre zdanie. Wydaje nam się, że dobrze prowadzimy auto, jesteśmy czujne, ostrożne i w miarę miłe. Część z nas jest mamami, wiecznie odwracającymi się do pociechy siedzącej z tyłu w foteliku, część samochód traktuje jak łazienkę i garderobę, przebierając się tam i malując. Każdemu - nawet Tobie może przydarzyć się gorszy dzień, kiedy jak działkowcowi brakuje Ci dynamiki albo jak dres jesteś nabuzowana, agresywna i nieprzebierająca w słowach. Kategorie mogą być więc płynne.