Z tym Bogartem to oczywiście lekka przesada, w końcu amerykański twardziel zmarł w 1957 roku. Ale już Paul Newman i Robert Redford byli obiektem admiracji naszych babć. Przystojni, z błyskiem w oku potrafili jeździć konno, strzelać, robić większe i mniejsze przekręty, a także romantycznie kochać. Ważny był dla nich honor i wierność ideałom. W Robercie Redforcie z "Pożegnania z Afryką" i "Zaklinacza koni" kochały się także i młodsze pokolenia - zwłaszcza te gustujące w starszych mężczyznach. Z kolei siła wyrazu Paula Newmana nie byłaby tak ogromna, gdyby nie kolorowe filmy - w błękicie jego oczu kochały się w końcu tysiące. Aktorzy byli bezpiecznym obiektem westchnień. W życiu prywatnym nie uchodzili za lowelasów. Paul Newman był ze swoją drugą żoną przez pół wieku, aż do jej smierci w 2008 roku. Robert Redford nie wytrwał z pierwszym małżeństwie, za to poślubił trzy lata temu swoją wieloletnią partnerkę, niemiecką malarkę Sibylle Szarggas.
Zrób małe śledztwo i dowiedz się, na czyj widok szybciej biło serce Twojej mamy. Harrisona Forda, Pierce Brosnana, Toma Cruisa? To w latach swojej młodości pokolenie naszych matek karmione były pierwszymi hitami światowego kina komercyjnego. Harrison Ford oszołamiał męską urodą, walecznością i odwagą. Tom Cruise i kreowane przez niego postacie niesfornych chłopców wzruszały kobiety lubiące urwisów. Cruise nie był nigdy typem amanta - długo miał krzywe zęby, a niski pozostał do dzisiaj. Brosnan uczucia kobiet zdobył nie tylko urodą, ale także akcentem i ciężkimi przeżyciami osobistymi (jego żona zmarła na raka).
Za kim szalałaś we wczesnej młodości? Obstawiamy liderów zespołów muzycznych i w mniejszym stopniu aktorów. Faceci z Depeche Mode? A może Axel Rose i Jon Bon Jovi? Przyznaj, że kiedy zobaczyłaś pierwszy raz Brada Pitta w filmie "Thelma i Louise" topless w kowbojskim kapeluszu i z suszarką w dłoni, kolanka zmiękły. Idole pokolenia dzisiejszych trzydziestolatek to byli niegrzeczni chłopcy. Johnny Depp demolował pokoje, a reszta towarzystwa nie stroniła ani od alkoholu ani od narkotyków. Część z naszych ideałów wyrosła na statecznych mężów i ojców, a reszta dalej szaleje - za co ich niewątpliwie wciąż lubimy.
Czy nazwiska Efron (Zac), Pattinson (Robert), Jonas (Kevin. Joe, Nick), Bieber (Justin) coś Ci mówią? Nie? To znaczy, że nie masz do czynienia z dzisiejszą młodzieżą. Pora zajrzeć do sieci i ich wyszukać. Pewnie będziesz zszokowana młodym wiekiem i słodką urodą współczesnych idoli. Mniej w nich drapieżności i wyrazu. Czasy i okoliczności zmieniły się. Młodsze pokolenie woli chłopców, którzy śpiewają, tańczą i dobrze wyglądają. Nie wstydzą się uczuć i cierpią z miłości. Przynajmniej na płycie i trailerze filmowym.