Niestety niezbyt często zdarza nam się trafić do takiego lekarza. Mnie, na przykład, podczas pierwszej wizyty przywitał starszy pan w wielkich okularach na nosie. Wydawało się, że aby móc wyczytać z karty moje imię, będzie potrzebował użyć lupy. Okazało się jednak, że trafiłam na prawdziwego profesjonalistę. Zadał kilka rutynowych pytań, opowiedział jakąś anegdotkę dotyczącą jego zawodowego doświadczenia i karykaturalna wizja lupy przestała mnie nękać. Pan doktor nie tylko profesjonalnie i z troską zabrał się za wywiad i badanie, ale na koniec zbadał mi też piersi. Przypomniał, że sama powinnam to robić - profilaktyki nigdy za wiele, a po kilkunastu samodzielnych badaniach jesteśmy w stanie nauczyć się własnego ciała na tyle, by móc rozpoznać, wszelkie zmiany. Muszę przyznać, że poczułam wtedy, iż byłam u lekarza z powołania. Może nie był to Richard Gere, ale na pewno był to profesjonalista.
Statystyki pokazują, że jedna na dziesięć Polek nigdy nie była u ginekologa! Według badania "Seks i Antykoncepcja - Polki 2009" przeprowadzonego na zlecenie Bayer Schering Pharma, ponad 2/3 kobiet wstydzi się wizyt w gabinetach ginekologicznych lub uważa, że nie czuje takiej potrzeby! Badanie ginekologiczne, które trwa nie więcej niż 3 minuty, jest praktycznie bezbolesne. Oczywiście istnieją lekarze-potwory, ale znajdziemy takich w każdej specjalizacji. Zrazić możemy się również do pani od biologii, katechetki czy własnego wujka, jeśli w zły sposób odniosą się oni do naszej intymności. Zastanawiałam się nad tym siedząc u fryzjera. Znosimy długotrwałe zabiegi na naszych włosach (nie wspominając już o depilacji okolic bikini), wąchamy chemikalia i czujemy pieczenie skóry głowy przy farbowaniu. Cierpimy, przeklinamy, ale w kolejnym miesiącu znów tam idziemy mimo, że dłuższy odrost nie niesie za sobą ani powikłań, ani efektów ubocznych.
PONTON (grupa młodzieżowych edukatorów seksualnych) dostaje mnóstwo zapytań od młodych dziewcząt na temat "pierwszej wizyty u ginekologa". Do pediatry, dermatologa czy dentysty rodzice prowadzili nas za rękę, a do ginekologa najczęściej trafiamy same i nie wiemy, czego możemy się spodziewać za jej/jego drzwiami. Wiele kobiet tłumaczy, że zraziły się właśnie po pierwszej wizycie i nie zamierzają kontynuować badań. Nie pomaga nawet świadomość, że od pierwszej miesiączki kobieta powinna chociaż raz do roku stawić się u pani lub pana doktora na badania kontrolne oraz cytologię. Idziemy dopiero wtedy, kiedy zaczyna dziać się coś niepokojącego. Możemy sobie wzajemnie pomóc znosząc tabu nałożone na tę sferę, dzieląc się swoimi doświadczeniami i polecając sobie profesjonalne ginekolożki i ginekologów.
Stworzono wiele inicjatyw wspierających kobiety w wyborze ginekologa. W 2009 roku na szeroką skalę promowano akcję "Przyjazny Gabinet". Obecnie KPH (Kampania Przeciw Homofobii) prowadzi akcję "przyjazny ginekolog", jak czytamy na ich stronie kobieta.kph.org.pl "celem jest stworzenie listy ginekologów i ginekolożek, którzy będą dla Was delikatni oraz w pełni Was zaakceptują." Dopisując wartych polecenia specjalistów, przyczyniamy się do szerzenia dobrej praktyki lekarskiej. Chodzi tutaj nie tylko o troskę i dbałość, ale również o lekarza/lekarkę, "którzy nie będą zważać na Waszą orientację psychoseksualną, płeć i gender czy problemy, z którymi się borykacie, a będą skuteczni, profesjonalni i dyskretni".
Wizyta u ginekologa nie musi być straszna, ani droga. Trzeba wiedzieć, gdzie szukać - jeśli jest to wizyta kontrolna i możemy sobie pozwolić na dłuższe oczekiwanie, można pójść do darmowej przychodni z NFZ. Jeżeli coś nam dolega, warto skorzystać z bazy danych jednej z inicjatyw na rzecz dobrej praktyki lekarskiej. Kiedy trafimy na godnego polecenia ginekologa/ginekolożkę, napiszmy o tym np. do KPH i polećmy ją czy jego innym. Kobieca solidarność również tutaj będzie nieocenioną wartością.
Maria Magdalena - Iberystka, kulturoznawczyni, edukatorka seksualna. Pasjonuje się tematami związanymi z seksualnością i motoryzacją. Kocha podróże oraz kobiecość zaprawioną feminizmem.