Kobieta sukcesu

Na pytanie czy czuję się kobietą sukcesu? Odpowiada: Zdecydowane tak, jest dumna, że udało jej się zrealizować coś zgodnego z jej wartościami, że osiągnęła równowagę miedzy pracą a życiem osobistym. Kiedy wypada z tej równowagi zaczyna czuć się źle, ale długo musiała się tego uczyć żeby nie być w ciągłym biegu, teraz ma poczucie że świadomie złapała balans, potrafi powiedzieć "dość" Małgorzata Sawicka, od 2006 roku praktykuje skuteczne działanie, realizując swój autorski projekt - Akademia Kobiet Sukcesu, wcielając w życie ideę społeczności kobiet wspierających się nawzajem w rozwoju osobistym i osiąganiu życiowego sukcesu.

Jak się zaczęło? jak powstała Akademia Kobiet Sukcesu?

Przed Akademią poszłam na studia ekonomiczne na kierunku marketing i zarządzanie, interesowały mnie stosunku międzynarodowe, poznawanie cudzoziemców, rozmawianie w różnych językach...

Wielki świat?

Tak - marzyła mi się praca w międzynarodowej korporacji. Z takim nastawieniem poszłam na uczelnię SGH. Na początku rzeczywiście serwują ci wiedzę jak robić karierę w korporacji. Chciałam sobie powyjeżdżać, zdobyć kontakty więc zaczęłam działać w organizacji studenckiej, gdzie robiłam różne wymiany międzynarodowe. Był to projekt, który oni od dawna realizowali, ja dołączyłam później. Wkrótce zostałam koordynatorem i zaczęłam robić kolejną edycję. Zobaczyłam, że dobrze mi to wychodzi więc postanowiłam zrobić coś swojego, jakiś własny projekt w ramach tej organizacji. Wymyśliłam, że to będzie coś dla kobiet. W tamtym czasie na rynku było mało takich propozycji dla kobiet. Chciałam również poznać kobiety sukcesu głównie takie, które są znane z pierwszych stron gazet, które mogły mnie zainspirować. Chciałam wiedzieć jak to osiągnąć, i wtedy wymyśliłam projekt kobiet sukcesu . Była tygodniowa konferencja ze szkoleniami.

Chciałaś stworzyć coś dla kobiet czy poznać kobiety sukcesu ?

Chciałam zrobić projekt, ale wtedy myślałam bardziej o sobie, żeby się dowiedzieć coś ciekawego. To tego tematu zainspirowała mnie książka "Świat kobiet" Iwony Majewskiej Opiełki, którą dostałam od mamy. I wtedy pomyślałam, żeby zrobić coś o sukcesie kobiet.

Czyli pierwsza inspiracją była mama i książka ?

Można tak powiedzieć... Był to taki proces, który składał się jak puzzle. Zrobiłam ten projekt, udało mi się zaprosić bardzo dużo fajnych kobiet była m.in. Janina Paradowska, Teresa Rosati, Jolanta Zwolińska założycielka firmy "Dermika", Ewa Plucińska. Poznałam mnóstwo genialnych kobiet, inspirujących, takich które mówiły: dziewczyny rozwińcie skrzydła, zróbcie jeszcze to i to, no i my faktycznie wtedy dużo zrobiłyśmy, dużo nam się udało, pozyskałyśmy sponsorów, miałyśmy najładniejszy drukowany baner na SGH, ulotki, foldery, nagrody, było mnóstwo fajnych warsztatów. Przyszło bardzo dużo kobiet, niekoniecznie studentek, mimo że był to program dedykowany głównie im. Okazało się, że bardzo dużo kobiet tego potrzebuje. Kobiety pytały kiedy następna edycja, mówiłam, że może za rok, były zdziwione że jak to za rok? Był w tym duży potencjał, duża potrzeba. Potem poszłam na komercyjna konferencje na temat przedsiębiorczości i pomyślałam wtedy ze to jest cos takiego na czym można zarabiać .

Dlaczego nie poszłaś do korporacji ?

W trakcie tych projektów zmienił mi się nagle punkt widzenia. Wszystkie kobiety, które odniosły sukces zaczęły mówić zupełnie coś innego niż się spodziewałam. One wszystkie uciekły z korporacji, założyły własne firmy, Mówiły, że wolność i niezależność są warte wszystkiego. Poza tym miałam dwóch starszych kolegów na studiach, którzy również mnie zainspirowali. Każdy z nich poszedł inną drogą. Jeden zdecydowanie w korporację, a drugi założył własny firmę. Ten który założył własną działalność mówił mi, że im szybciej się zacznie typ lepiej, bo jak się człowiek uzależni od pieniędzy stałej pensji to jest coraz trudniej taką decyzje podjąć. Że znacznie łatwiej jest budować własny biznes nie mając pieniędzy, niż być przyzwyczajonym ze się miało dużo, po pierwsze mniej się ryzykuje, po drugie mniej się ma do stracenia. Ma się wtedy mniejsze potrzeby i nie ma się kredytów. Ja byłam wtedy na ostatnim roku studiów, mieszkałam u rodziców, musiałam napisać prace magisterską, ale stwierdziłam że teraz albo nigdy , miałam oczywiście plan B.

Zabawne, bo ja w wieku 35 lat również mówię teraz albo nigdy

No tak są takie momenty w życiu, że jest teraz albo nigdy. Jeśli się nie zrobi tego od razu to im dłużej się odkłada tym jest trudniej.

Jak poznałaś Patrycję ?

(Patrycja Załug - trenerka i założycielka Instytutu Przemiany. Wspólnie z Małgorzatą Sawicką stworzyły dwa popularne projekty dla kobiet: Sukces na Start. Rusz z miejsca! oraz Szkołę Liderek - studium przedsiębiorczości).

Jak robiłam projekt, drugą edycję dnia kobiet sukcesu , chciałam pozyskać kosmetyki na nagrody. Potrzebowałam kontaktu do francuskiej firmy kosmetycznej , odsyłali mnie od osoby do osoby i w końcu ktoś miał się ze mną umówić na spotkanie no i właśnie przyszła Patrycja i tak nam się miło rozmawiało byłam zaskoczona no i załatwiłam kosmetyki. Potem ponownie spotkałyśmy się na innej konferencji, gdzie obydwie byłyśmy w roli uczestniczek.

Wiec trochę przeznaczenie ?

Chyba tak. Konferencja na której się spotkałyśmy średnio nam się podobała, zaczęłyśmy rozmawiać i trochę narzekać ze jest nudna, ze taki słaby program ze my byśmy zrobiły to lepiej i tak od słowa do słowa Jak wróciłam wiedziałam ze jeśli chce coś takiego zrobić muszę zebrać zespół, że sama raczej nie dam rady. Bardzo mnie motywuje praca z ludźmi, motywuje mnie, że mam zespół, że robimy coś razem, ze jak jest fajnie to się razem cieszymy, jak jest problem to go razem rozwiązujemy. Z doświadczenia wiem że jeśli do działania potrzebujemy drugiej osoby lub grupę osób to należy je znaleźć. Jest to ważne zwłaszcza na początku ponieważ jest trudno , jest to wchodzenie na nieznane tereny. Bardzo cenne było dla mnie doświadczenie z tymi dwoma projektami. Wiedziałam ze to potrafię ze to nie jest takie trudne, ze jest to w zakresie moich możliwości. Zbierając zespół napisałam do Patrycji czy by nie miała ochoty w to włączyć i tak się zaczęło... Na początku plan był taki ze zrobimy z zespołem 6 konferencji, pozyskamy sponsorów i tym sposobem zostanie założona firma. I tak było że wykonałyśmy plan w bardzo wysokim procencie i wtedy powstała Akademia Kobiet Sukcesu.

Skąd pomysł na nazwę ?

Nazwa "Akademia" bo kojarzy się z miejscem spotkań, "Kobiet: bo dla kobiet, a "Sukcesu" to słowo było trochę wybrane tak przewrotnie. Sukces to jest coś takiego co nas przyciąga, co błyszczy się i wyróżnia. Dla niektórych samo słowo jest mocne , trudno jest powiedzieć o sobie ze jest się kobieta sukcesu, nie wszystkim przechodzi przez gardło. Nam chodziło o wejście w mocno nośny schemat, złamanie tabu. My ten sukces nie rozumiałyśmy jako robienie kariery, zarabianie dużych pieniędzy tylko jako równowagę i spełnienie zawodowe. Rozpisałyśmy sobie słowo SUKCES literka po literce. Że Sukces to U-udane życie osobiste, K-kochająca rodzina, C-ciało piękne i zdrowe , E-empatia, S-samorealizacja. Kombinacja wartości, która sprawia ze jesteśmy i czujemy się "Kobietą Sukcesu".

Co Cię cieszy w tym najbardziej ?

Cieszy mnie kiedy uda nam się stworzyć i wdrożyć coś nowego, cieszy duża frekwencja, potwierdzenie tego ze warto to robić, każda informacja w prasie zawsze jest to powód do dumy. Teraz również cieszy mnie to ze poznaje naprawdę wspaniałych ludzi, i to ze łączę swój rozwój osobisty z pracą.

Najtrudniejszy i najfajniejszy moment ?

Najtrudniejszy moment był na początku kiedy rozważałam wyjście z projektu bo nie miałyśmy sali. Paradoksalnie przełamanie tego momentu było największym sukcesem. Tych momentów było oczywiście znacznie więcej. Jak się zakłada własną firmę czy robi projekt nagle pojawia się mnóstwo przeszkód. Ale jest taki moment np. koniec konferencji, napięcie opada i wtedy podchodzą ludzie i mówią, że to było super, to jest tak uskrzydlające, że chcesz to robić dalej. Najfajniejsze momenty to oczywiście informacje zwrotne od uczestniczek, że konferencje i warsztaty zmieniają ich życie, że to im dużo daje. Paula Wierzbicka-Ruszała z Noa Cowork wiele razy przychodziła na nasze konferencje a potem sama odważyła się złożyć własną firmę. Pamiętam również dziewczynę, która powiedziała, ze chyba dzięki naszym warsztatom zaszła w ciąże. Nasze konferencje i warsztaty pozwoliły jej bardzo się otworzyć, i przy okazji wyszła z tego ciąża: i urodziła "kobietkę sukcesu" Jest mnóstwo takich fajnych historii. Dla mnie fajne jest również to, że sama decyduje o wszystkim, ze tak mogę zarządzać swoim czasem i życiem jak to jest dla mnie najlepsze.

Skąd bierzecie inspiracje do nowych pomysłów ?

Z obserwacji, z uważności na potrzeby kobiet. Analizowania, co jest ciekawego na rynku a czego jeszcze nie było. Czasami kierujemy się intuicja bo tak naprawdę ta grupa docelowa to jestem ja. Ja sama na początku szukałam czegoś takiego co by mi odpowiadało. Tak jest najlepiej, trafić na taka potrzebę, która nie jest zaspokojona. Czasami można zrobić to samo co robią inni, ale w sposób dużo fajniejszy, bardziej kreatywny i atrakcyjny.

Co dalej ?

Pomysłów mamy mnóstwo, chcemy kontynuować to co teraz . Ja najbardziej wierzę w taka synergię wspólnych pomysłów. Zawsze z rozmów z ludźmi, z którymi pracowałam rodziły się najfajniejszy pomysły. Chcemy zapraszać coraz więcej ciekawych osób, które będą robić projekty pod naszym patronem. Zakładam również, że Adeptki Szkoły Liderek też do nas dołączą. Dojrzewam do tego, właściwie przez cały okres prowadzenia firmy, że nie da się zrobić wszystkiego samemu. Nauczyłam się co było moim dużym wyzwaniem ze trzeba się dzielić z innymi - pracą, ale też sukcesem.

Czy można powiedzieć że Akademia odniosła sukces ?

No myślę, że tak.

A Ty się czujesz kobietą sukcesu ?

Tak, przechodzi mi to przez gardło. Za swój sukces uważam to, że udało mi się zrealizować coś zgodnego z moimi wartościami, dla mnie najważniejsza jest równowaga między pracą a życiem osobistym. Jak wypadam z tej równowagi zaczym czuć się źle, zaczynam chorować. Wiem, że musze to robić dla własnego zdrowia, być w tej równowadze. Długo się tego uczyć żeby nie być w takim ciągłym biegu, ale mam już poczucie ze świadomie złapałam balans, potrafię powiedzieć czas zrobić przerwę.

Jakie predyspozycje trzeba posiadać żeby odnieść sukces ?

Wydaje mi się że każdy człowiek ma swoją definicję sukcesu, dla każdego to jest coś innego. Ważne to mieć świadomość tego co jest moje a co nie. Wiedzieć, kim się jest, znać swoje wartości. Druga rzecz to uwierzyć, że ja mogę realizować swoje marzenia. Że jestem wartościową osobą niezależnie od tego co robię, odważyć się, potem być konsekwentnym w działaniu.

Podobno ludzie nie boją się porażki tylko sukcesu? Zgadzasz się z tym ?

Tak, bo wtedy np. jest się mocno na widelcu, trzeba uwolnić od wszystkich kokonów, od rzeczy, które nas blokują, które opierają się na społecznych oczekiwaniach. Czasami musimy po prostu kupić los, żeby móc wygrać na loterii. Przeczytałam ostatnio ze szczęście to jest przypadek, który trafia na gotowość w nas samych.

Na co się trzeba przygotować przed założeniem własnej firmy?

Że będzie się pojawiało dużo różnych wyzwań i problemów. Trzeba być konsekwentnym , trzeba się przygotować psychicznie i finansowo, że będą okresy kiedy nie zarabiasz. Że wszystko zależy od twojej pracy, że czasem się udaje czasem nie. Ważne jest żeby testować różne pomysły, rozkładać ryzyko na różne działania i różne źródła dochodów, poszukiwać, próbować różnych rzeczy. Jak się ma własną firma to tak naprawdę nigdy się nie spoczywa na laurach, zawsze trzeba być uważnym i czujnym, bo rynek ciągle się zmienia, jest konkurencja, trzeba być elastycznym. Własna firma nie jest dla leniwych. Ale również dużo się zyskuje: niezależność, możliwość realizację własnych pomysłów, poczucie misji, szczególnie jak się pracuje z ludźmi i dla ludzi.

Trzeba posiadać jakieś szczególne cechy ?

Jest na pewno jakiś zestaw cech, które sprawiają, że się prowadzi tą firmę odnosząc duże sukcesy. Jest to duża odpowiedzialność wiec trzeba umieć się z tym zmierzyć. Na pewno dużo również można odkryć w sobie bo próbuje się nowych rzeczy. Im dłużej się jest w jakieś branży tym jest łatwiej. Najtrudniejsze są chyba pierwsze dwa lata. Trzeba chyba sobie wziąć taka poprawkę, że jeśli ja na początku nie zarabiam dużo pieniędzy, nie odnoszę spektakularnych sukcesów, to nie dlatego, że jestem w tym kiepska, tylko ja się po prostu uczę biznesu - muszę dobrze poznać otoczenie, w którym działam i zasady, które decydują w danej branży o sukcesie, by mój biznes działał coraz lepiej. Cierpliwość jest ważną cechą ludzi sukcesu.

Na koniec poproszę o jedna radę dla kobiet, które chcą założyć własny biznes? Taka której Ty nie usłyszałaś jak sama zaczynałaś ?

Myślę że można dużo takich wymienić, ale są takie trzy najważniejsze. Po pierwsze nie wycofywać się, stawić czoła kiedy się nie udaje i próbować od początku jeszcze raz i jeszcze raz. Druga to taka ze nie warto wszystkiego robić samemu, trzeba dbać o siebie, trzeba mieć ten balans bo inaczej gorzej się pracuje, nie za wszelka cenę, ten wewnętrzny spokój i zdrowie są nam niesamowicie potrzebne. Trzecia rzecz to taka żeby uwierzyć, że wszystko jest możliwe. Ja tego nie wiedziałam na początku, myślałam, że to zależy od jakiś warunków zewnętrznych, a to tak naprawdę zależy tylko od nas i ja to teraz wiem na 100% .

Wywiad przeprowadziła: Elżbieta Lange, Adeptka Szkoły Liderek

Szkoła Liderek jest częścią kampanii społecznej na rzecz wspierania przedsiębiorczości i postawy proaktywnej kobiet, organizowanej przez Instytut Przemiany oraz Akademię Kobiet Sukcesu. Szkoła Liderek to interdyscyplinarny program edukacyjny, którego celem jest wyzwalanie kobiecej przedsiębiorczości, rozumianej zarówno jako prowadzenie własnej firmy jak i przede wszystkim wykazywanie proaktywnej postawy życiowej a także doskonalenie poprzez praktykę kompetencji liderki, niezbędnych w skutecznym działaniu. Więcej informacji znajdziesz na stronie: kobietyisukces.pl

Mecenasem Szkoły Liderek jest Bank BPH wspierający przedsiębiorczość kobiet w ramach kampanii edukacyjnej "Kobieta w świecie finansów", a serwis kobieta.gazeta.pl jest patronem medialnym wydarzenia.

Więcej o: