Duchowość w biznesie - czy to możliwe?

Czy w biznesie jest miejsce na duchowość i etykę? Jak kobiety odnajdują się w świecie biznesu i czy jest im łatwiej niż mężczyznom? Wywiad z Dorotą Kożusznik-Solarską - psycholożką i trenerką

Biznes powszechnie kojarzy się z nieposkromioną chęcią zarabiania coraz większych pieniędzy oraz twardą grą, taktyką, strategią. Czy w świecie biznesu jest w ogóle miejsce na duchowość?

Oczywiście. Proszę pomyśleć, że w pracy spędzamy większość naszego dorosłego życia. Jeśli za każdym razem własną duszę mielibyśmy zostawiać w domu, i pod koniec dnia ją "odbierać", wkrótce doznalibyśmy rozszczepienia! Jeśli jesteśmy kimś innym w pracy i kimś innym poza nią, możemy zacząć doświadczać czegoś, co mogłabym nazwać "tęsknotą" za własną duszą. Z mojego punktu widzenia praca to miejsce rozwoju - również duchowego; odkrywania tego, kim jestem w głębi, i rozświetlania tą esencją tego, co robię. Na szkoleniach przywódczych, które prowadzę, nazywamy to kierowaniem się "wewnętrznym GPS-em".

Czym jest dla firmy, korporacji etyczne działanie w środowisku rynkowym?

To zależy od firmy. Dla niektórych etyka to absolutnie martwy zbiór zasad i zapisów, drukowanych na ładnym papierze albo wywieszanych w firmowych korytarzach - ale nigdy z większością pracowników nie przedyskutowanych czy uzgadnianych. A trudno przecież narzucać ludziom, w co powinni wierzyć i czym się kierować, prawda? Dla innych firm to szansa na wypracowanie razem z pracownikami wspólnych wartości, które są żywe i ważne, oraz dobieranie takich ludzi do zespołów, dla których właśnie te wartości są w pracy istotne. A może i poza nią. Zdarzają się też niestety organizacje, które działania z obszaru tzw. CSR (corporate social responsibility - społeczna odpowiedzialność biznesu) traktują jako okazję do podreperowania własnego PR, a nie szansę na zintegrowanie czegoś, co może nadać ich funkcjonowaniu głębię i sens. Potrzeba sensu, wspólna wszystkim ludziom, jakich spotykam na szkoleniach dla biznesu odkąd zaczęłam pracę trenerską, jest powszechna i zarazem powszechnie niedoceniana.

Nacisk na minimalizowanie kosztów i zwiększenie dochodów jest obciążające dla kadry zarządzającej. Jak w takiej sytuacji odnaleźć się, chcąc zachować swoje zasady w kierowaniu ludźmi?

Zawsze mamy wybór. Zawsze. Jeśli zrobiłaś wszystko, co w twojej mocy, wszystko, na co miałaś wpływ, to czas na decyzję: czy to, na co wpływu nie masz, potrafisz objąć i zaakceptować, czy też tak pustoszy to twoją duszę i jasne wnętrze, że już nawet nie pamiętasz, kim jesteś. Żeby się odnaleźć, trzeba wiedzieć, pamiętać, kim się jest: co dla mnie ważne, gdzie są moje granice, co mnie w życiu odżywia. I zadawać sobie co jakiś czas pytanie: czy moja praca odżywia moją duszę, czy ją zjada?

A czy w ogóle możliwe jest działanie etyczne przy jednoczesnym maksymalizowaniu zysków?

Tak - jeśli mamy jasno ustalone zasady etyczne ale też uzgodnione to, jak przejawiać się mają te wartości w zachowaniu. Firma, z którą często współpracuję, musi wprowadzić politykę oszczędności. To, jak to robi, nazwałabym "z szacunkiem": uzasadniając konkretne decyzje, konsultując niektóre z nich, tłumacząc powody, ujawniając ich finansowy aspekt - ukonkretniając. Poza tym zawsze mam wybór: jeśli ich nie akceptuję, mogę dyskutować, negocjować, a nawet - jeśli nie będę potrafiła zaakceptować - odejść.

Czasem spotykam młodziutkich pracowników, którzy są jak zombie - została im resztka energii, którą pożytkują na narzekanie i atakowanie wszystkiego; działają jak taki "pochłaniacz światła". Pytam: co ty tu jeszcze robisz? Dlaczego w takim razie nie zmienisz pracy, skoro nie masz na to, czego nie możesz znieść, wpływu, a masz dopiero 27 lat? Zdarza się, że jestem "budzikiem", ale bywa też, że bycie nieszczęśliwym, ofiarą, jest wpisane w scenariusz życiowy takiej osoby - a to już wymaga innej interwencji i przede wszystkim woli samego zainteresowanego.

Jakie są dla organizacji długoterminowe konsekwencje krótkoterminowych kompromisów etycznych?

Jeśli ma Pani na myśli to, jakie są koszty odkładania etyki na półkę w wybranych sytuacjach, moim zdaniem - ogromne. Zaufanie buduje się długo, ale traci często w mgnieniu oka. Skoro widziałam naruszenie wartości - na przykład PRAWDY (okłamujemy klienta), skąd mam pewność, że firma nie okłamie mnie? A może od razu tak założę i sam zacznę oszukiwać firmę? I jaka korzyść jest z bycia prawdomównym, skoro kłamstwem mogę zajść na skróty? A co, jeśli skłamał ktoś z najwyższej kadry zarządzającej? Tym samym daje przyzwolenie tym poniżej. I tak dalej Nieetyczność uruchamia machinę, którą trudno zatrzymać.

A jak Pani zdaniem w świecie biznesu odnajdują się kobiety? Czy ich sposób działania różni się od tego, który reprezentują mężczyźni?

Bardzo różnie się odnajdują - bądź nie odnajdują. Podczas 7 lat pracy w biznesie i z biznesem poznałam wiele kobiet, które znalazły swój sposób na bycie kobietą w świecie mężczyzn - pamiętajmy bowiem, że na najwyższych stanowiskach zarządczych kobiety to wciąż wielka rzadkość (według Pulsu Biznesu, stan na lipiec 2010 to 6% kobiet w zarządach polskich firm). Niektóre "próbowały się dostosować" - zdecydowane, szybkie, "ostre", czasem wulgarne, nie stroniące od dużych ilości alkoholu na wyjazdach integracyjnych. Inne "próbowały podkreślać swoją kobiecość" - tipsy, solarium, szpilki, przebrane jak na bal lub wieczór z winem, ponieś moją walizkę, my kobiety to jesteśmy takie wrażliwe, itp. Były takie, które swoją kobiecość skrzętnie ukrywały (ubierając się "po męsku") i takie, które usiłowały uczynić z niej atut (ubierając się "wyzywająco"). Oraz takie, które po prostu próbowały być sobą i im się to udawało. To, co najbardziej mnie boli, to zamykanie szufladek: kobiety zarządzają miękko, a mężczyźni twardo. Nieprawda! Stąd już krok to groźnych stereotypów, które na przykład ujawniają na szkoleniach panowie: gdy mężczyzna w biznesie okaże emocje, jest przegrany. A kobiecie wolno. Jakim prawem?...

Czy to prawda, że kobiety bardziej niż mężczyźni opierają się często złudnej presji sukcesu?

Nie zaobserwowałam takich tendencji. W ogóle poznałam niewielu menedżerów, którym zależy w głębi duszy na sukcesie. Gdy rozmawiamy bez masek - dusza w duszę, co w mojej pracy bardzo cenię i dlatego wciąż to robię - odkrywamy po pierwsze inny nałóg, najczęściej akceptację, podziw, miłość - ale też i olbrzymi lęk, który jak motor prowadzi do przodu: przed odrzuceniem, wyśmianiem, odstawieniem na boczny tor, utratą znaczenia. Zarówno nałóg jak i lęk są wspólne całej ludzkości. Nie każdy jednak potrafi przyznać się sam przed sobą, że właśnie to go napędza. John Scherer, mój mentor w dziedzinie uwalniania ludzkiego ducha w pracy, nazywa to "automatycznym pilotem".

Kobiety stereotypowo kojarzą się zdecydowanie bardziej niż mężczyźni z życiem rodzinnym. Czy mężczyźni, którym zależy na rodzinie nie są paradoksalnie na gorszej pozycji niż kobiety, usiłując pogodzić życie rodzinne i zawodowe?

Być może. Znikąd wsparcia. Oczywiście żeby wsparcie wziąć, należy najpierw przyznać się, że się go potrzebuje, i zacząć traktować przyjmowanie pomocy jako jedną z wielu rozsądnych życiowych strategii - co jest dla większości uczestników moich szkoleń wielkim wyzwaniem.

W głębi duszy jestem przekonana, że gdyby każdy z nas darzył siebie samego szacunkiem i wierzył, że nigdy przed nim, ani po nim taki sam Maciej czy Henryk się na Ziemi nie pojawi - i że dotyczy to absolutnie wszystkich, jego współpracowników, podwładnych, klientów - biznes wyglądałby inaczej. Zdrowiej. I pełniej. Czego nam wszystkim życzę.

Dziękuję za rozmowę

Dorota Kożusznik-Solarska - psycholożka, trenerka i doradczyni, od 2005 współpracuje z firmą szkoleniową Pathways Polska, wcześniej pracowała przez 2 lata w korporacji. Jest najmłodszą na świecie certyfikowaną trenerką kursu Leadership Development Intensive, we współpracy z The Scherer Leadership International Johna Scherera, pioniera w podejściu wnoszenia duchowości do biznesu.

25. Ogólnopolski Rozwojowy Festiwal dla Kobiet PROGRESSteron już wkrótce!

PROGRESSteron , największe wydarzenie w dziedzinie rozwoju osobistego w Polsce, to kilkaset warsztatów i wykładów, prowadzonych przez doświadczonych trenerów i znanych psychologów. Odbywa się w marcu i kwietniu, w sześciu miastach Polski.

Głównym motywem 25. edycji Festiwalu jest kontakt- bycie w kontakcie z innymi i samą sobą, ze swoimi emocjami i potrzebami.

Bycie w prawdziwym kontakcie daje radość, lekkość, spełnienie, jest to również prosta droga do lepszego poznawania siebie, budowania satysfakcjonujących relacji z ludźmi i świadomego podnoszenia jakości swojego życia.

Podczas Festiwalu Panie będą mogły twórczo wypocząć, pobawić się, dowiedzieć więcej o sobie, zdobyć inspiracje rozwojowe, a przede wszystkim cieszyć się radosną i ciepło atmosferą kobiecych spotkań. Jak zwykle nie zabranie inspiracji z różnych nurtów rozwojowych i warsztatów prezentujących najnowsze trendy.

Festiwal odbywa się w 6 miastach w Polsce w marcowe i kwietniowe weekendy:

W Bydgoszczy - 23-25 marca

W Krakowie - 23-25 marca, 30 marca-1 kwietnia, 14-15 kwietnia

W Poznaniu - 10-11 marca, 17-18 marca

W Trójmieście - 23-25 marca, 30 marca-1 kwietnia

W Warszawie - 24-25 marca, 31 marca-1 kwietnia i 14-15 kwietnia, 21-22 kwietnia

We Wrocławiu - 24-25 marca, 31 marca-1 kwietnia

Ogólnopolskim Organizatorem imprezy jest Dojrzewalnia Róż.

Partner Ogólnopolski Festiwalu: Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej

Więcej o: