Uważny czytelnik w ciągu jednego weekendu mógł trafić na dwa teksty, prawdopodobnie z kilku materiałów, poświęcone rozstaniu znanych pracowników z wpływowymi pracodawcami. W felietonie Zuzanny Ziomeckiej w "Wysokich Obcasach" z 18 lutego można przeczytać, że jej pracodawca zakończył z nią , trwającą wiele lat współpracę, co było dla niej sporym szokiem. W swoim tekście porównuje relację z pracodawcą do zdobywania mężczyzny i bycia w związku. Spotkanie w sprawie pracy jak pierwsza randka, praca po godzinach jak początkowe zauroczenie. W Wirtualnych Mediach z kolei, Tomasz Lis odkrywa mroczne sekrety swojej współpracy z wydawcą tygodnika, którego jeszcze niedawno był naczelnym, mówiąc o problemach z wyegzekwowaniem pensji, czy próbach uzyskania udziałów w jego autorskim pomyśle opiniotwórczego portalu. Do grona rozgoryczonych osób, które są na świeczniku dołączyć można prowadzące programy rozrywkowe w telewizjach, smutno opowiadające o tym, że o utracie posady dowiedziały się z gazet.
Część z nas ma za sobą ten straszny moment, kiedy w przeciągu kilku minut usuwa się im grunt pod nogami, tracą poczucie wartości i czują się niepotrzebne, czyli chwilę wręczenia pisma o wypowiedzeniu. Opowieści z frontu zwolnieniowego - zwłaszcza w dużych korporacjach są czasami makabryczne. Karty wejściowe pracowników zostają zablokowane, a ich natychmiastowe opuszczenie biura nadzorują dyskretnie ochroniarze. Nic dziwnego, że po takich historiach nienawiść względem byłej firmy przesłania wszystkie pozytywne chwile i zdobyte doświadczenia. Przy typowym dla naszej narodowości skłonności do narzekania na pracodawcę i niezadowolenia z pracy, historie o kobietach w ciąży, z którymi nie przedłużono umowy, czy zbieranych kwitach, które posłużyły do utrącenia pracownika, są często tematem towarzyskich rozmów.
Z opowiadanych historii wynika, że pracodawcy nie potrafią się ładnie rozstawać, co jest z kolei zupełnie niezrozumiałe. Nie wiadomo przecież, gdzie trafimy za kilka lat i jakie to będą zależności, kto będzie górą w nowej rzeczywistości. O wiele lepiej odchodzić z własnej woli, najlepiej będąc podkupionym przez konkurencję. Wtedy pracodawca może wieszać na Tobie psy, ale przy ładnym rozegraniu kart, nie zostanie to źle odebrane. Przy ciężkiej sytuacji na rynku i kryzysie, który stał się wytłumaczeniem wszelkiego zła, trudno stawić czoło nagłej zmianie sytuacji życiowej. Zwłaszcza, gdy jak podaje w swoim felietonie Ziomecka, praca była głównym dochodem. Dla autorki, nagła zmiana sytuacji stała się jednak powodem do przewartościowania życia, argumentem do poszukania innych opcji i wcieleniem w życie nowych pomysłów. Ubytek w portfelu, o ile nie jest całkowitą stratą dochodów w rodzinie, może być zimnym prysznicem, dzięki któremu skupisz się na tym co masz, a nie na ciągłym kupowaniu i wydawaniu.
O zwolnieniach i życiu po redukcji świetnie opowiadają dwa filmu. "W chmurach" z Georgem Clooney'em, jako specjalistą od wywalania oraz "Chciwość", pokazująca mechanizmy wielkiej korporacji.
"W chmurach":
"Chciwość":