W Pani pytaniu jest pewne założenie: współczesne kobiety nie mają łatwego życia. Odpowiem: "być może"; założenie to jednak jest pewną generalizacją i dla celów statystycznych czy opisywania szerszego kontekstu społecznego, takie generalizacje czynimy. Z perspektywy moje pracy z ludźmi zdecydowanie wolę każdą osobę traktować bardzo indywidualnie; różnimy się między sobą i różni się też nasza sytuacja. W związku z tym niektóre kobiety mają łatwiej lub trudniej niż inne. Mało tego, gdybyśmy nawet miały obiektywnie dwie takie same sytuacje i tak znaczącą rolę będzie odgrywało nasze subiektywne jej spostrzeganie, więc to co dla Pani jest łatwe, dla mnie może być trudne i odwrotnie. Osobiście uważam, jeżeli już chcemy generalizować, że współczesne kobiety mają pod wieloma względami jednak dużo łatwiej niż kobiety z poprzednich pokoleń, niemniej zgodzę się, że wymagania dzisiejszego świata (również te związane z rynkiem pracy i tempo zmian, jakich jesteśmy uczestnikami ) mogą powodować to, że stawiamy sobie coraz wyżej poprzeczkę w różnych obszarach życia. I być może wysokość i realność tych poprzeczek i to jak sobie radzimy z ich pokonywaniem, decyduje o tym na ile nam łatwo lub trudno godzić różne role, jakim przychodzi nam sprostać w życiu .
Szukając odpowiedzi na tak postawione pytanie, proponowałabym zacząć najpierw od ustalenia własnej definicji sukcesu, odpowiedzenia sobie na pytanie: czym dla mnie jest sukces? Ja bardzo lubię sukcesem nazywać osiąganie własnych zamierzeń, zgodnych z wartościami, jakie cenimy. Dookreślenie własnej definicji sukcesu, czyni z czegoś, co jest tylko etykietą słowną, co, co mówi nam o jego zawartości. Im bardziej coś będzie dla nas konkretne, dookreślone, tym bardziej sprawdzalne, możemy łatwo stwierdzić, czy nam się udało sukces osiągnąć, czy nie. W przeciwnym razie ryzykujemy, że nie wiedząc tego, wciąż będziemy za czymś goniły w myśl zasady " wszyscy o tym mówią, ale jeszcze nikt tego nie widział" . Badania nad poczuciem szczęścia na przykład, mówią, że niektórzy ludzie są szczęśliwi, ale nawet o tym nie wiedzą, ponieważ nie mają jasnych kryteriów służących do rozpoznania tego stanu. Myślę, że z sukcesem bywa podobnie. Gdyby przyjąć taką definicję sukcesu, jaką podałam wyżej, kluczem do jego osiągnięcia będzie po pierwsze znajomość swoich wartości i ich hierarchii oraz umiejętność skutecznego ich realizowania poprzez wyznaczanie sobie celów. Jeżeli te cele będą realistyczne, dopasowane do naszej aktualnej sytuacji życiowej, realizowane w zgodzie z hierarchią wartości, jaką na dany moment swojego życia wyznajemy, uważam, że sukces, jak najbardziej jest możliwy. Godzenie rodzicielstwa z pracą jest możliwe, przy czym godzenie nie oznacza, że na oba obszary w danym momencie życia kieruję tyle samo uwagi i zaangażowania i to jest właśnie kwestia umiejętności wyznaczania priorytetów. Żeby te priorytety wyznaczyć potrzebuję wiedzieć, co jest teraz dla mnie ważne, co ważniejsze, a co najważniejsze.
Nie wiem czy większość i jakich kobiet i czy mówiąc praca w domu, chodzi o zajmowanie się tym domem czy pracę zarobkową wykonywaną w domu? Bo to są dwie różne sprawy. Tak, zgodzę się, że część kobiet nie jest zadowolona i z jednego i z drugiego. Przyczyn niezadowolenia może być sporo. Niektóre z nich będą leżały po stronie indywidualnych cech. Są to te, związane z typem naszej osobowości i naszego ogólnego nastawienia do świata i rzeczywistości. Mowa tu o "filtrach" przez jakie tą rzeczywistość spostrzegamy, na co kierujemy uwagę. Są wśród nas osoby, które kierunkują swoją uwagę w stronę wyszukiwania tego, co nie działa i widzenia tylko słabych stron danej sytuacji. Tymczasem kluczem do zadowolenia jest umiejętność widzenia również dobrych stron sytuacji i korzystania z tego, co życie oferuje nam " tu i teraz". Niestety, część z nas funduje sobie stres chcąc być zawsze gdzie indziej niż jesteśmy obecnie, tzn. w lepszej przeszłości, przyszłości, czasami " na podwórku u sąsiada", w myśl zasady, że tam "trawa jest zawsze bardziej zielona".
Niezadowolenie jest wynikiem niespełnienia naszych oczekiwań, wyobrażeń. Im więcej mamy założeń dotyczących tego , jak być powinno i im większą spostrzegamy rozbieżność między naszą realną rzeczywistością a tą oczekiwaną niezadowolenie rośnie. Inny czynnik tkwi w obszarze relacji z bliskimi, najczęściej z partnerem. Konflikty, brak poczucia wsparcia i uznania, przekonanie, że wszystko jest na mojej głowie i poczucie krzywdy. Kolejny leży po stronie, powiedziałabym tzw. organizacyjnej ; kobiety mogą być najzwyczajniej przeciążone swoja rolą matki, żony, gospodyni domowej (zbyt dużo się od nich wymaga, albo same wymagają od siebie). Często problem ten dotyczy perfekcjonistek. Kiedy mamy poczucie niezrealizowania swoich wartości, niezadowolenie może być wynikiem rozczarowania swoją rolą, utraty złudzeń i idealistycznych przekonań. Dotyczy to zwłaszcza kobiet o wysokim poziomie motywacji i potrzebie kontroli, nierzadko perfekcjonistek. Pojawia się niezadowolenie z siebie . Im więcej obszarów, w których pojawiają się rozdźwięki między naszymi założeniami jak być powinno, a tym co jest, czyli naszą aktualną rzeczywistością powoduje niezadowolenie. Jest ono wynikiem negatywnej oceny sytuacji. Myślę, że przyczyn może być dużo więcej.
Częściowo odpowiedź na to pytanie zawarta jest już w poprzedniej części mojej wypowiedzi. Ale rozwijając temat, uważam, że poza tym, kobietom, brakuje kontaktów z innymi ludźmi, z tym co się dzieje wokół. Zostaje zachwiana równowaga między różnymi sferami życia. Sfera kontaktów społecznych bywa zaniedbywana. Paradoksalnie dotyczyć to może kobiet, które bardzo identyfikują się ze swoją rolą gospodyni domowej czy matki. Jesteśmy emocjonalnie zaangażowane w to, co robimy, ponieważ traktujemy swój dom, jako miejsce zaspokojenia swoich najważniejszych potrzeb. Tymczasem ograniczanie się do jednego obszaru życia bywa ryzykowne, ponieważ irracjonalnym jest oczekiwanie, że wszystkie nasze potrzeby zaspokoimy w jednym miejscu. Pojawia się brak poczucia celu, sensu, tego, co robię, a w konsekwencji brak stymulacji do działania. Dopada nas rutyna i zniechęcenie.
Wiele kobiet nie szuka pracy, bo mają już zajęcie w domu. Muszą opiekować się dziećmi. Gdyby poszły do pracy, musiałyby na swoje miejsce wynająć opiekunkę. A to mogłoby kosztować tyle, ile same zarobią .
Zwykle takie sytuacje są okazją do tego, żeby stanąć "oko w oko" ze swoimi wartościami. To czas kiedy ważymy korzyści i straty. Warto szczerze odpowiedzieć sobie na pytanie (i nie chodzi tylko o pieniądze): co zyskam, jeżeli pójdę do pracy, co tracę i to samo pytanie w sytuacji, kiedy jednak podejmę decyzję o pozostaniu w domu. Czy mój cel, jakim jest podjęcie pracy, jest ekologiczny, tzn niesprzeczny z innymi moimi celami i z celami moich bliskich. Niezależnie od tego, czy na danym etapie wybiorę pracę, czy życie rodzinne warto wiedzieć, dlaczego to robię, jaką ważną wartość czy potrzebę chcę realizować.
Być może wcale nie muszę z czegoś rezygnować, być może tylko odraczam to w czasie, albo będę daną potrzebę realizować w innym wymiarze. Osobiście głęboko wierzę w to, że znajomość hierarchii swoich wartości jest czynnikiem zdecydowanie ułatwiającym podejmowanie nawet trudnych decyzji.
Rozwój jako taki jest pojęciem bardzo szerokim i postrzegany jest różnie przez różnych autorów, w zależności od ich zainteresowań i punktów widzenia. Jeżeli mówimy o świadomym rozwoju osobistym, może być on traktowany jako stawianie sobie kolejnych celów, zadań do wykonania w celu podnoszenia swoich kompetencji lub jako spełnienie poczucia własnej pełni. To jest rozróżnienie między być a stawać się. Nie ryzykowałabym więc stwierdzenia, że będąc w domu i zajmując się dziećmi nie rozwijamy się w ogóle. Rozwijamy się w innych obszarach, niż wtedy kiedy prowadzimy aktywne życie zawodowe. Różnimy się poziomem odczuwania potrzeb rozwojowych. Według mnie świadomy rozwój polega na tym, że szukamy własnych obszarów do rozwoju i bierzemy osobistą odpowiedzialność za inicjowanie i kontrolowanie doświadczeń dzięki, którym się rozwijamy. Tak rozumiany rozwój zawsze będzie nierozerwalnie związany ze zmianą i wymaga od nas opuszczenia naszej sfery komfortu, czyli czegoś co już znane i bezpieczne.
Temu zagadnieniu można przyjrzeć się z różnych perspektyw. Jedna z nich może dotyczyć ponownego odnalezienia się na rynku pracy po przerwie. Warto pamiętać, że powrót do pracy wiąże się ze zmianą, która nie dotyczy tylko nas samych i że trzeba przygotować na nią również pozostałych członków rodziny, zwłaszcza dziecko. Jednym z aspektów, które trzeba wziąć pod uwagę, jest zaplanowanie strony organizacyjnej tej zmiany, innym ,zadbanie o potrzeby emocjonalne bliskich. W przypadku dziecka wiele zależy od tego, w jakim jest ono wieku. Ważne jest, żeby do zmiany przygotować je stopniowo, mając na uwadze znajomość jego reakcji na sytuacje zmiany, jak również wiedzę psychologiczną dotyczącą rozwoju dzieci i sposobów radzenia sobie w różnych okresach ich życia. Przy planowaniu zawsze warto zadawać sobie pytania: co jeszcze powinnam zrobić, wiedzieć, wziąć pod uwagę?
Co do kosztów decyzji, to się zgodzę, ale te zawsze są, również wtedy kiedy mama zostaje w domu.
Lata zmian na rynku pracy i coraz wyższej aktywności zawodowej kobiet pokazały nam już, że nie tyle chodzi o czas spędzany z dzieckiem, a bardziej o jego jakość. Mogę być z dzieckiem cały dzień w domu, a i tak zajmować się innymi sprawami. Mogę być sfrustrowana swoją rolą i okazywać to sfrustrowanie dziecku. Z drugiej strony wiele pracujących zawodowo mam okazuje się być sprawnymi organizatorkami tego czasu, a poczucie, że nie jest on na 100% dawany dziecku wzmacnia w nich potrzebę rekompensowania tego całkowitą uważnością i autentycznym zainteresowaniem. Gorzej jest, kiedy zapracowani rodzice, problem nie dotyczy tylko matek, brak czasu dla dziecka wynagradzają prezentami, czy pieniędzmi.
Co do poświęcania się - dobrze byłoby, żeby macierzyństwo było naszym świadomym wyborem, nie zawsze tak się dzieje. To jest wybór między muszę, chcę a decyduję. Jeżeli jest to moja świadoma decyzja, jeżeli nadałam głęboki sens swojej roli, mam swoistą misję do spełnienia, wtedy decyzja o zajmowaniu się dzieckiem nie będzie kojarzona z poświęcaniem się. Głęboka satysfakcja i radość z daru, jakim jest rodzicielstwo pozwoli łatwiej znosić jego trudne chwile, które przecież i tak będą.
Jeżeli chodzi o dziecko, należy przygotowywać je stopniowo. To, w jaki konkretnie sposób, będzie zależało od etapu rozwoju, na jakim jest dziecko. Im starsze, tym mamy więcej możliwości rozmowy, wyjaśniania, rozwiewania wątpliwości. Musimy pamiętać, że dla dziecka zmiana nie kończy się na tym, że mama nie będzie już cały czas z nim. To moment, kiedy dzieckiem będą zajmowały się inne osoby. Warto pamiętać, że dla dziecka to sytuacja, w której doświadcza stresu i że całkowicie nie jesteśmy w stanie tego stresu wyeliminować. To, co możemy zrobić, to obniżyć jego poziom. Powtórzę, że przyda się nam tutaj zarówno podstawowa wiedza o etapach rozwoju psychicznego dzieci, jak i nasza kreatywność w szukaniu pomysłów na oswajanie, wszystko jednak przy dużej otwartości na samo dziecko i jego reakcje. Kto ma nas zastąpić niania czy babcia? Uważam, że nie ma tu jednej odpowiedzi, to zależy od wielu czynników, przecież i babcia babci i niania niani nierówna.
Warto odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest naszym kryterium wyboru i jakich cech oraz zachowań oczekujemy od osoby, która ma zajmować się naszym dzieckiem. Jeżeli mamy na myśli już konkretne osoby, zalecam zrobić analizę ich słabych i mocnych stron oraz konsekwencji, jakie z tego mogą wynikać zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Dla przykładu, na korzyść babci może przemawiać więź emocjonalna, jaką ma z dzieckiem, z drugiej strony możemy szukać niani, która na przykład będzie miała wysokie kompetencje, jeżeli chodzi o umiejętności stymulowania rozwoju intelektualnego dziecka.
Jak widać nie ma jednej gotowej recepty, na godzenie życia osobistego z zawodowym, chyba, że za taką receptę przyjmiemy kierowanie się w decyzjach i wyborach własnym systemem wartości, pamiętając jednocześnie, że może on się zmieniać w toku naszego życia.
Aleksandra Stanek - psycholog, dyplomowany trener biznesu i rozwoju osobistego, coach, wykładowca. Ukończyła psychologię na UAM oraz Podyplomowe Studium Trenerów Grupowych w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Master NLP oraz terapeuta Racjonalnej Terapii Zachowań.
25. Ogólnopolski Rozwojowy Festiwal dla Kobiet PROGRESSteron już wkrótce!
PROGRESSteron , największe wydarzenie w dziedzinie rozwoju osobistego w Polsce, to kilkaset warsztatów i wykładów, prowadzonych przez doświadczonych trenerów i znanych psychologów. Odbywa się w marcu i kwietniu, w sześciu miastach Polski. Głównym motywem 25. edycji Festiwalu jest kontakt - bycie w kontakcie z innymi i samą sobą, ze swoimi emocjami i potrzebami. Bycie w prawdziwym kontakcie daje radość, lekkość, spełnienie, jest to również prosta droga do lepszego poznawania siebie, budowania satysfakcjonujących relacji z ludźmi i świadomego podnoszenia jakości swojego życia. Podczas Festiwalu Panie będą mogły twórczo wypocząć, pobawić się, dowiedzieć więcej o sobie, zdobyć inspiracje rozwojowe, a przede wszystkim cieszyć się radosną i ciepłą atmosferą kobiecych spotkań. Jak zwykle nie zabranie inspiracji z różnych nurtów rozwojowych i warsztatów prezentujących najnowsze trendy.
Festiwal odbywa się w 6 miastach w Polsce w marcowe i kwietniowe weekendy:
W Bydgoszczy - 23-25 marca
W Krakowie - 23-25 marca, 30 marca - 1 kwietnia, 14-15 kwietnia
W Poznaniu - 10-11, 17-18 marca
W Trójmieście - 23-25 marca, 30 marca - 1 kwietnia
W Warszawie - 24-25 marca, 31 marca - 1 kwietnia, 14-15, 21-22 kwietnia
We Wrocławiu - 24-25 marca, 31 marca - 1 kwietnia
Ogólnopolskim organizatorem imprezy jest Dojrzewalnia Róż. Partner Ogólnopolski Festiwalu: Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej